logo
logo
zdjęcie

Dr Tomasz M. Korczyński

Jaka władza takie liczenie głosów

Poniedziałek, 17 listopada 2014 (14:37)

Kompromitacja Państwowej Komisji Wyborczej, która ex definitione ma być niezależną instytucją, wolną od wszelkich politycznych wpływów wskazuje, że kryzys państwa jest poważny. Podawanie cząstkowych danych, kiedy od zakończenia wyborów minęło już kilkanaście godzin, dziwne tłumaczenia komisji o problemach technicznych budzą śmiech na sali. To organ, który mówiąc wprost odpowiedzialny jest za bezpieczeństwo państwa. A mamy kryzys.

Źródła i przyczyny nocnej awarii, jak nazwano problemy z systemem komputerowym PKW jak dotąd nie zostały określone wprost. Pojawiają się tylko dywagacje różnej maści „ekspertów”. Od 9 lat system działał, czyli tak długo jak partia władzy wygrywała, gdy tylko przegrała, przynajmniej oszacowały tak pierwsze sondaże, system natychmiast padł.

Jeżeli to tylko awaria i błąd systemu, to oczywiście sprawa powinna mieć swój finał w sądzie i mam nadzieję, że Najwyższa Izba Kontroli podejmie właściwe decyzje. Jednak buńczuczna zapowiedź prezesa NIK, Krzysztofa Kwiatkowskiego z PO, że kontrola rozpocznie się na początku stycznia 2015 roku jest także hucpą. Do tego czasu wszystkie „nieprawidłowości” mogą wywietrzeć.

Kontrola kontrolą, ale jeżeli „awaria” jest działaniem „kontrolowanym”, i w jego wyniku różnica głosów między zwycięzcą a przegranym zacznie nagle topnieć wzbudzi to poważne i uzasadnione pytanie, czy wybory nie zostały „systemowo” sfałszowane. I będzie afera większa niż na dzień dzisiejszy. Ta druga sytuacja byłaby prawdziwą katastrofą, dlatego wolę zrzucić winę na system i rzeczywistą awarię, co nie zmienia faktu, że jest to kompletna kompromitacja, za którą odpowiedzialni powinni zapłacić swoimi stanowiskami, a źródło „usterki” zapłacić poważną karę finansową. Nie może być tak, że państwo demokratyczne, nowoczesne i poważne dopuszcza do takiej patologii, przywodząc na myśl kraje, delikatnie mówiąc, rozwijające się.

W moim przekonaniu, ta „nieoczekiwana awaria” to oznaka tego wszystkiego, co charakteryzuje Platformę Obywatelską. Zacofanie, stagnacja, awaryjność, niesubordynacja, patologia, lenistwo, czyli czynniki, które miały wpływ na zaistniałą sytuację, nie wiemy tylko na jaką skalę i kto jest za to odpowiedzialny bezpośrednio. Jakoś nie jestem przekonany, abyśmy się o tym mieli przekonać.

Poza tym, nie wiemy, czy to długie, żmudne, podatne na błędy liczenie głosów nie zostanie wykorzystane do fałszowania wyników? Zawodność wybranego systemu może ponadto poddać w wątpliwość cały przebieg wyborów, które, jeżeli nieprawidłowości będą co chwila wychodzić na jaw, a brak informacji o ich wyniku przedłużać, to może to spowodować konieczność ich powtórzenia, co byłoby katastrofą.

Niezależnie od zagrożeń i najgorszych z możliwych scenariuszy, system zawiódł, PKW zawiodła, władza zawiodła, gdyż, jak dotąd, przez tyle lat nie znaleziono czasu na weryfikację systemu wyborczego, nie znaleziono czasu na sprawdzenie jego funkcjonalności i sprawności. Odpowiedzialni za ten stan powinni zostać natychmiast zwolnieni z pracy, poddani śledztwu, nie mówiąc już, że zaistniała sytuacja to także kompromitacja naszego państwa na scenie międzynarodowej, za którą znów odpowiedzialna jest Platforma Obywatelska. A ponieważ Polacy widzą tę patologię w wykonaniu PO, to przełożyło się to na wynik we wczorajszych wyborach. Tylko czy system naliczy prawidłowo wyraz polskiego niezadowolenia z rządów Tuska, Kopacz i innych piratów z Zielonej Wyspy?

Dr Tomasz M. Korczyński

Publicysta "Naszego Dziennika"

Aktualizacja: Niedziela, 14 grudnia 2014 (15:54)

NaszDziennik.pl