logo
logo

Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Braki w stenogramach

Środa, 21 stycznia 2015 (17:29)

Aktualizacja: Środa, 21 stycznia 2015 (18:02)

Piloci Tu-154M nie otrzymali zgody na zejście na wysokość 50 metrów - podała Naczelna Prokuratura Wojskowa. Pilot Jaka-40 nie krył zaskoczenia stwierdzeniami śledczych. 

Naczelna Prokuratura Wojskowa opublikowała dziś stenogramy z nagrań z wieży lotniska w Smoleńsku, a także nagrania z samolotu Jak-40, lądującego w Smoleńsku przed katastrofą Tu-154.

Według zeznań nieżyjącego już Remigiusza Musia, byłego technika pokładowego Jaka-40, piloci prezydenckiego Tu-154 otrzymali zgodę na zejście na wysokość 50 metrów. Jego zeznania potwierdził pilot Jaka-40 Artur Wosztyl.

Mjr Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej komentujący na konferencji prasowej opublikowane stenogramy stwierdził, że kontrolerzy nie wyrazili zgody na obniżenie wysokości.  – Fakt taki nie miał miejsca. Tak wynika ze stenogramów i opinii, które otrzymaliśmy – powiedział major.

Śledczy skupił się na wykazaniu rozbieżność w zeznaniach Musia i Wosztyla. – Kwestia zezwolenia na zejście na 50 m pojawiła się w zeznaniach dwóch członków załogi samolotu Jak-40 – wyjaśnił mjr Maksjan.

Poseł Antoni Macierewicz (PiS), przewodniczący Parlamentarnego Zespołu Parlamentarnego do spraw Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku, odnosząc się do informacji ujawnionych przez prokuraturę, podkreślił, że istnieją dowody zaprzeczające tezie śledczych.

– Dysponujemy materiałem dowodowym, który stwierdza i uprawdopodabnia, że taki rozkaz został wydany – oświadczył poseł Macierewicz. Polityk Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że dla wyjaśnienia kwestii roli kontrolerów w wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 r. kluczowe jest ujawnienie nagrania magnetofonu drutowego Jak-40.

– Jesteśmy przez ostatnie dwa lata trzymani w napięciu, kiedy będzie opublikowany ten materiał. Dziś państwa postawiono w takiej sytuacji, że to zostało opublikowane. Otóż nie. Nie przekazano wam nagrania magnetofonu drutowego Jak-40. Nietknięty i niepodejrzewany o manipulację dokument i urządzenie nie zostało przekazane – podkreślił poseł Antoni Macierewicz.

Stwierdzeniom majora Maksjana zaprzeczył Artur Wosztyl. Według niego, piloci rządowego tupolewa usłyszeli komendę z wysokością 50 metrów.

– Słuchałem korespondencji Tu-154M i wieży w Smoleńsku. Były tam informacje, o których wielokrotnie wspominałem, że padła komenda, iż mają być gotowi do zejścia do wysokości 50 metrów – stwierdził Wolsztyn i dodaje, że pilot zawsze potwierdza tę informację.

Pilot Jaka-40 dodał: natomiast informacja o 100 m padła, gdy samolot znajdował się na prostej, a informacja o 50 m padła, gdy samolot był dalej od lotniska.

- Nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego nie ma tej informacji, dlaczego nie ma tego w stenogramach – stwierdził Wosztyl.

Sam mjr Maksjan przyznał, że „są pewne wypowiedzi, których nie zidentyfikowano, albo nie odczytano”.

O komentarz w sprawie dzisiejszych informacji NPW poprosiliśmy Andrzeja Mekala, którego brat – Stefan – zginął 10 kwietnia 2010 roku w drodze do Katynia.

– Rewelacjom prokuratury nie można wierzyć. Otóż z informacji, które uzyskałem od dwóch świadków katastrofy, czyli nieżyjącego już Remigiusza Musia i Artura Wosztyla, wynika jasno, że piloci Tu-154M takie polecenie otrzymali. W tym momencie mamy informacje od naocznych świadków przeciwko stenogramom, które ukazano dopiero po pięciu latach – stwierdził Andrzej Melak.

Jednocześnie przypomniał, że „dotychczas mieliśmy do czynienia z szeregiem błędów śledczych m.in. przy materiałach z czarnych skrzynek, wieży kontrolnej”. Dlatego – jak zaznacza – i w tym przypadku należy wziąć dużą dozę ostrożności.

RS

NaszDziennik.pl