Ma 94 lata. Przez 16 lat po zakończeniu wojny ukrywał się przed komunistami. Teraz toczy walkę z sądami, niedostatkiem przepisów i prawnymi procedurami. Jak dotąd – tylko częściowo skutecznie.
– Założyłem sprawę do Warszawy, ale zachorowałem i tak
stanęło – relacjonuje Andrzej Kiszka w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”. Pragnie zostać oczyszczony z wyroku komunistycznego sądu, który uznał go za „reakcyjnego bandytę”.
Drogi Czytelniku,
cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”.
Zapraszamy do zakupu w sklepie elektronicznym