logo
logo

Franciszek Przysiężniak ps. „Ojciec Jan" Zdjęcie: arch/ Inne

„Wyklęty” do końca życia

Niedziela, 1 marca 2015 (14:27)

Z Wiolettą Gut-Siudak, historykiem zajmującym się badaniem losów żołnierzy podziemia niepodległościowego, doktorantką Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, rozmawia Mariusz Kamieniecki

Kiedy wspominamy bohaterów polskiej wolności, warto przypomnieć postać Franciszka Przysiężniaka ps. „Ojciec Jan”. Skąd wziął się ten pseudonim i jakie były początki konspiracyjnej działalności Przysiężniaka?

– Franciszek Przysiężniak urodził się w 1909 r. w miejscowości Krupe, w powiecie krasnostawskim. W 1934 r. ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim, następnie odbył praktykę w 16. Pomorskim Pułku Artylerii Lekkiej w Grudziądzu. W marcu 1939 r. jako ochotnik wstąpił do wojska i wojnę rozpoczął już w stopniu podporucznika rezerwy artylerii. Pod koniec września 1939 r. dostał się do niewoli niemieckiej pod Tomaszowem Lubelskim, jednak udało mu się uciec i powrócił w swoje rodzinne strony w okolice Krasnegostawu. Przebywając u swojego wuja Pawła Kleszowskiego w Topoli, za namową swojej byłej nauczycielki wstąpił do funkcjonującej na tamtym terenie Narodowej Organizacji Wojskowej. Jak sam później wspominał, obojętne było mu to, do jakiej organizacji należy, natomiast ważne, aby walczyć z Niemcami. Po blisko dwóch latach spędzonych na ziemi krasnostawskiej otrzymał rozkaz utworzenia oddziału partyzanckiego na terenie powiatu biłgorajskiego. W ten sposób powstał największy i jeden z najlepiej wyposażonych oddziałów leśnych, operujący na Podkarpaciu w Lasach Lipskich i Janowskich – oddział „Ojca Jana”.

Dowodzone przez Przysiężniaka oddziały partyzanckie stoczyły wiele bitew z Niemcami, ale nie tylko…

– Podczas okupacji niemieckiej, w latach 1943-1944 oddział „Ojca Jana” przeprowadził wiele akcji aprowizacyjnych, stoczył też kilka walk i potyczek. Do najważniejszych należały akcja na Liegenschaft w Groblach w maju 1943 r., zlikwidowanie oficera SS Forstinspektora z Biłgoraja, walki pod Ujściem 23 września 1943 r., udział w akcji uwolnienia więźniów z Biłgoraja, walki pod Dąbrowicą 12 października 1943 r. i przegrana walka we wsi Graba, w grudniu 1943 r. Oddział „Ojca Jana”, dowodzony wówczas przez jego zastępcę Bolesława Usowa ps. „Konar”, brał też udział w największej bitwie partyzanckiej na Porytowym Wzgórzu, stoczonej 14-15 czerwca 1944 r. Dzięki partyzantom z oddziału „Ojca Jana”, którzy bardzo dobrze znali Lasy Janowskie, udało się wyprowadzić z niemieckiego okrążenia część oddziałów polskich i sowieckich walczących na Porytowym Wzgórzu.

Działania Franciszka Przysiężniaka i jego żołnierzy nie ograniczały się jednak tylko do walki z Niemcami. W czasie drugiej okupacji, okupacji sowieckiej, kiedy Franciszek Przysiężniak stał na czele Komendy Oddziałów Leśnych Okręgu Rzeszów Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, 6 maja 1945 r. pod Kuryłówką rozegrała się bitwa, która była jedną z największych porażek sił sowieckich na ziemiach polskich. Dowodzone przez Przysiężniaka oddziały m.in. Józefa Zadzierskiego „Wołyniaka”, Stanisława Pelczara „Majki”, Bronisława Gliniaka „Radwana”, Tadeusza Gajdy „Tarzana” rozbiły ekspedycję NKWD.

O Przysiężniaku można powiedzieć, że był szczególnie doświadczany przez los, a  tragedie życiowe go nie oszczędzały…

– Rzeczywiście Franciszek Przysiężniak był człowiekiem, którego los nie oszczędzał. W grudniu 1943 r. w Grabie miał się odbyć jego ślub z pochodzącą z Kuryłówki łączniczką Janiną Oleszkiewicz ps. „Jaga”. Niestety, zasadzka urządzona przez Niemców pokrzyżowała te plany. Według relacji świadków, ślub miał się odbyć w późniejszym terminie, ale ze względu na okupację i obowiązujące zasady konspiracji nawet najbliższa rodzina nie wiedziała, czy rzeczywiście do ślubu doszło. Nie było też żadnego dokumentu potwierdzającego ten fakt. Dopiero w 2008 r. udało się odnaleźć akt małżeństwa Franciszka Przysiężniaka z Janiną Oleszkiewicz zawarty 11 stycznia 1944 r. w kościele w Jarocinie w powiecie niżańskim. Jednak to okupacyjne małżeństwo „Ojca Jana” i „Jagi” zakończyło się dramatycznie. W marcu 1945 r. w Kuryłówce funkcjonariusz UB z Leżajska zamordował „Jagę”, która była w ciąży, strzelając do niej w plecy serią z karabinu maszynowego. Zamordowana żona Franciszka Przysiężniaka była prawdopodobnie w siódmym miesiącu ciąży.

Czy zamordowanie żony i dziecka było tym impulsem, który skłonił Przysiężniaka do powrotu do konspiracyjnej działalności?

– Śmierć żony i dziecka zamordowanych przez UB oraz naleganie komendanta okręgu rzeszowskiego Narodowej Organizacji Wojskowej Kazimierza Mireckiego „Żmuda”, „Tadeusz” sprawiły, że Franciszek Przysiężniak zgodził się na powrót do działalności konspiracyjnej i objęcie dowództwa Oddziałów Leśnych. Czytając wspomnienia Przysiężniaka czy jego zeznania lub życiorysy pisane w różnych okolicznościach, również w więzieniu, pojawia się stwierdzenie, że stracił wszystko, co w życiu najcenniejsze, została mu tylko walka o wolność Ojczyzny.

Franciszek Przysiężniak, choć przeżył czas prześladowań, to okoliczności jego śmierci nie są do końca jasne…

– W aktach Służby Bezpieczeństwa jako oficjalna przyczyna śmierci podawany jest atak serca, chociaż w zgromadzonych przez ówczesne władze materiałach podawana jest też inna przyczyna – zapalenie płuc. Są jednak świadkowie, którzy twierdzą, iż Franciszek Przysiężniak, wracając z pracy, został zepchnięty z roweru przez pewnego „posłusznego obywatela”, czego konsekwencją były liczne obrażenia i zapalenie płuc. Zachowana dokumentacja medyczna częściowo potwierdza tę hipotezę.

Choć bardzo pragnął, to jednak nie doczekał odzyskania przez Polskę wolności, o którą walczył, podobnie jak nie dożył pełnej swojej rehabilitacji...

– Franciszek Przysiężniak zmarł w 1975 r., został pochowany na Starym Cmentarzu w Jarosławiu i mimo że odpowiednie ograny czuwały nad przebiegiem pogrzebu, zgromadził on wiele osób, nie tylko mieszkańców Jarosławia, i stał się pewnego rodzaju manifestacją. Niestety, „Ojciec Jan” nie doczekał się wolnej Polski, a jego rehabilitacja była możliwa dopiero w latach 90. Dzięki staraniom jego drugiej żony Eugenii i córki Wandy w 1992 r. sąd w Rzeszowie unieważnił wyrok z 1949 r. i stwierdził, że Przysiężniak „…działał na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego”.

Co wyróżniało tego człowieka spośród innych Żołnierzy Niezłomnych?

– Przede wszystkim cechowała go skromność. Mimo iż był przedwojennym oficerem Wojska Polskiego, nie wywyższał się ze względu na rangę, a swoich podkomendnych traktował jak ojciec. To właśnie oni, partyzanci z jego oddziału, nazwali go „Ojcem Janem”.

Dziękuję za rozmowę.

Mariusz Kamieniecki

NaszDziennik.pl