logo
logo

Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik

Każda ręka, podniesiona na korupcję, zostanie odrąbana!

Poniedziałek, 30 marca 2015 (18:57)

Aktualizacja: Poniedziałek, 30 marca 2015 (19:07)

Najnowszy wpis Janusza Wojciechowskiego na BlogAiD

Rozgrzany do czerwoności sąd warszawski dał jasny sygnał – nie tykajcie nas!

 

1. W tak zwanym umownie wymiarze sprawiedliwości chyba już nic nie powinno mnie dziwić, żadna krzywda i niesprawiedliwość, a jednak po drakońskim wyroku w sprawie Mariusza Kamińskiego i pozostałych funkcjonariuszy CBA ogarnia mnie szok i niedowierzanie.

Myślę, że w szoku jest również prokuratura, która chciała dla Kamińskiego „tylko” roku więzienia i to w zawieszeniu. Tymczasem rozgrzany do czerwoności sąd warszawski skazał Kamińskiego i Wąsika na 3 lata bezwzględnego więzienia, dwóch innych funkcjonariuszy na dwa i pół roku, za rzekome nadużycia przy ściganiu afery gruntowej. Afery, której sprawcy ujęci przez CBA zostali prawomocnie skazani za korupcję.

 

Jednak nie o gruntową aferę tu chodzi, Lepper dawno nie żyje, a skazanym Rybą kto by się tam przejmował. Nie o aferę gruntową tu chodzi, lecz o aferę sądową.

W 2008 roku CBA Mariusza Kamińskiego wykryło wielką aferę korupcyjną w Sądzie Najwyższym. Chodziło o załatwianie wyroku w sprawie o miliony złotych, powiązanej z bohaterami afery hazardowej. Są dowody z podsłuchów, w sprawę zamieszane są orły Temidy z najwyższych gniazd. Pisała o tym kilkakrotnie „Gazeta Polska”.

Od 2008 roku śledztwo trwa do dziś. Senatorowie PiS pytali kilkakrotnie prokuratora generalnego Seremeta, czy śledztwo w sprawie korupcji w Sądzie Najwyższym toczy się, czy przewróciło się i leży, dostali odpowiedź, że się toczy, ale pod górkę i dlatego się wlecze. Na przykład Sąd Najwyższy rok przetrzymał akta w związku z jakąś skargą, a kopii nie można było zrobić, współczesna technika nie pozwala.

Ciężko z tym idzie już siódmy rok, no bo wobec sędziów – stwierdził to niegdyś autorytatywnie sam Sąd Najwyższy – co za traf – piórem sędziego będącego akurat bohaterem rzeczonej afery, dowody winy muszą być o wiele mocniejsze niż w tak zwanym zwykłym przypadku.

Idę o zakład, że to śledztwo zostanie umorzone.

 

Sądzę, że rozgrzany do czerwoności sąd warszawski, oprócz sygnału politycznego, wysłał też jasny sygnał korporacyjny – nie tykajcie nas!

Każda ręka podniesiona na korupcję, zwłaszcza w sądach, zostanie odrąbana!

I odrąbał od razu cztery ręce.

Wpis dostępny na blogAID

Mec. Janusz Wojciechowski

Były prezes NIK, europoseł z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.

NaszDziennik.pl