Anna Kołakowska, radna Rady Miasta Gdańska, angażująca się w szereg inicjatyw związanych z przywracaniem pamięci o żołnierzach antykomunistycznego podziemia została oskarżona przez policję o zwołanie i przewodniczenie nielegalnemu zgromadzeniu.
Z takimi zarzutami nie zgadza się działaczka patriotyczna i samorządowa. – Nasza demonstracja była spontaniczna. Nie mieliśmy czasu do wymaganych trzech dni przed, aby ją zgłosić w urzędzie miejskim – mówi Kołakowska.
– Oni przyszli składać kwiaty w asyście przedstawicieli ambasady rosyjskiej, w asyście kompanii honorowej Wojska Polskiego z orkiestrą wojskową. My krzyczeliśmy: „Precz z komuną”, „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”, „Budyń do Moskwy” (tak nazywa się Adamowicza). Żadne chuligańskie hasła, tylko takie, które w stanie wojennym odnosiliśmy do działań ludzi, którzy popierali Sowietów. I byliśmy za to wówczas represjonowani. Ale potem byliśmy odznaczani – dodaje radna.
Drogi Czytelniku,
cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”.
Zapraszamy do zakupu w sklepie elektronicznym