logo
logo

Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik

Trzy dni i po „bulu”

Poniedziałek, 3 sierpnia 2015 (20:12)

Ze Stanisławem Ożogiem, posłem do Parlamentu Europejskiego z Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Mariusz Kamieniecki.

Czas szybko biegnie i już trzy dni urzędowania pozostały prezydentowi Komorowskiego. Na odchodne szczodrość prezydenta zadziwia. Tylu orderów i odznaczeń dawno już nie przyznał…

– Kolokwialnie rzecz ujmując, pozostały trzy dni - trzy dni i będzie po „bulu”. Natomiast co do drugiej części pana pytania, ostatnie dni czy tygodnie rzeczywiście cechuje niezwykła aktywność prezydenta Komorowskiego, i to nie tylko w odznaczaniu głównie swoich, ale również w rozdawnictwie, też głównie swoim. Mam tu na myśli awanse dla nowych ośmiu generałów, już nie mówiąc o podnoszeniu stopni generalskich. W tej sytuacji po przyspieszeniu Bronisława Komorowskiego na ostatniej prostej mamy więcej generałów niż armia Stanów Zjednoczonych. To jednak nie wszystko, bo po odejściu Bronisława Komorowskiego budżet Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej został - nazwijmy to - wyczyszczony niemal do końca.

Co konkretnie ma Pan na myśli?

– To, że prezydent elekt Andrzej Duda 6 sierpnia obejmując urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, nie będzie miał praktycznie żadnego manewru. Na odchodne Bronisław Komorowski zatrudnił dodatkowo nowych pracowników, awansował już sprawujących funkcje, jednocześnie podwyższając im pensje, nagrodził swoich ludzi finansowo. To wszystko pochłonęło całoroczny budżet Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Teraz, kiedy przychodzi nowy prezydent i normalną rzeczą jest, że będzie chciał zatrudnić swoich najbliższych współpracowników, nie ma na to pieniędzy. Również prowadzone przez europosła Janusza Wojciechowskiego Biuro Pomocy Prawnej Andrzeja Dudy, tzw. Dudapomoc, tak na dobrą sprawę nie będzie miało środków na funkcjonowanie. Nie oznacza to jednak, że biuro to nie będzie pracowało, wprost przeciwnie – zgodnie z obietnicą Andrzeja Dudy nadal będzie świadczyło pomoc. Przedstawiając te bardzo wymowne fakty, chcę pokazać, że ustępujący prezydent i wciąż jeszcze sprawująca rządy premier Ewa Kopacz robią wszystko, podejmują działania różnego kalibru, aby już na starcie uprzykrzyć życie, a tym samym utrudnić nowemu, wybranemu przez Naród prezydentowi przejęcie i sprawowanie władzy w Polsce. Takie są standardy w wydaniu Platformy Obywatelskiej, która pali za sobą grunt, tak wygląda troska tej formacji o Polskę i Polaków.

Czy nie jest tak, że nowo wybrany prezydent, obejmując urząd, ma własną pulę do dysponowania?

– Nie, nowy prezydent funkcjonuje w oparciu o budżet Kancelarii Prezydenta RP przyznawany na cały bieżący rok kalendarzowy. Po Komorowskim praktycznie nie zostają żadne rezerwy, tymczasem do nowego roku i nowych środków dla kancelarii pozostaje pięć miesięcy. Mamy zatem do czynienia z próbą sparaliżowania przez Komorowskiego i Platformę kancelarii nowego prezydenta.

Jaką Polskę zostawia po pięciu latach prezydentury Bronisław Komorowski?

– Dokładnie taką, jaką zostawia Platforma po ośmiu latach rządzenia Polską. To pokazuje, jaką formacją jest Platforma tzw. Obywatelska. Na finiszu „chłop” się naprawdę napracuje, podpisując wszelkie ustawy, jakie w trybie awaryjnym, nagłym, ekspresowym zostały złożone do Sejmu i przeprowadzone błyskawicznie przez cały proces legislacyjny. Ustawy te pokazują, jaką partią jest PO i jakim człowiekiem był i jest Bronisław Komorowski. Czy prezydent, któremu na sercu leżałoby dobro Polski i jej obywateli, podpisałby ustawy wątpliwe z moralnego punktu widzenia, ustawy przepychane na siłę kolanem tylko dlatego, że ta formacja wspierana przez PSL ma większość?

Jakim prezydentem był Bronisław Komorowski?

- Myślę, że w tym pana pytaniu najważniejsze jest słowo „był”, a więc wkrótce już w czasie przeszłym dokonanym. Z pewnością w annałach historii Polski zapisze się jako jeden z najgorszych, a niewykluczone, że najgorszy prezydent. Znany z wizyty w Japonii i „Szoguna”, wnoszący niemałe zasługi dla języka polskiego, tworzący nowe zasady, szczególnie w polskiej ortografii. Po takim wzorcu nawet uczniowie, którzy nie są orłami z ortografii, popełniając błędy, będą mogli powoływać się na kazus prezydenta Komorowskiego, któremu też nie szło. Z pewnością zostanie zapamiętany przez Polaków jako słynny doradca, który pytany przez młodego obywatela, co ma zrobić jego siostra, której nie stać na zakup własnego mieszkania, odpowiada, aby wzięła kredyt i zmieniła pracę. Niewątpliwym atrybutem czy też znakiem tej prezydentury będą krzesło i żyrandol. Osobiście radziłbym, aby Bronisław Komorowski, który szczyci się arystokratycznym pochodzeniem i herbem, wpisał do niego te dwa przedmioty, które charakteryzują jego prezydenturę. Mogę też powiedzieć, że ogromnym sukcesem pięciu lat prezydentury Bronisława Komorowskiego były dni bez wpadek. Wprawdzie nie było ich wiele, ale jednak.

Czym teraz Pana zdaniem powinien się zająć Bronisław Komorowski?

- Myślę, że na pewno nie pisaniem pamiętników czy wspomnień, bo w zasadzie nie ma o czym. Jako byłemu prezydentowi będzie mu przysługiwało prawo dożywotniej emerytury, więc na chleb – w przeciwieństwie do wielu Polaków – mu nie zabraknie. Praktyką jest, że byli prezydenci jeżdżą po świecie z wykładami, na czym podobno nieźle zarabiają. Zastanawiam się jednak, co Komorowski miałby wykładać i komu.

Żegnaj prezydenturo, witaj myślistwo…?

– To już prędzej. Obawiam się, że w Puszczy Białowieskiej, i nie tylko, zwierzyna już truchleje.

Podobno wzorem Lecha Wałęsy Komorowski planuje powołanie instytutu swojego imienia…

– Nie bardzo wiem, czym taki instytut miałby się zajmować i komu służyć. Osobiście uważam, że powołanie Instytutu im. Bronisława Komorowskiego nie będzie miało racji bytu, bo niby czym miałby się zajmować? Sprawą WSI (tylko proszę nie mylić tego skrótu z Wyższą Szkołą Inżynieryjną)? A może miałby rozważać jakieś inne zagadnienia? Ale jakie, nie mam zielonego pojęcia. Tak czy inaczej szkoda pieniędzy na takie „dzieła”. Według mnie, ustępujący prezydent Bronisław Komorowski powinien sobie wreszcie odpocząć. I to będzie najbardziej korzystne dla niego, przede wszystkich jednak dla Polaków. 

Dziękuję za rozmowę.

Mariusz Kamieniecki

NaszDziennik.pl