logo
logo

Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik

Próba osłabienia polskiego państwa

Poniedziałek, 18 stycznia 2016 (04:16)

Z dr. Andrzejem Zapałowskim, historykiem, wykładowcą akademickim, ekspertem ds. bezpieczeństwa, prezesem rzeszowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego, rozmawia Mariusz Kamieniecki

Jak odebrał Pan inicjatywę tworzonej przez przedstawicieli mniejszości ukraińskiej Fundacji Kalejdoskop Kultur, która w związku ze spodziewanym napływem do Polski islamskich imigrantów rusza z projektem pt. „Wrocław Wita Uchodźców – budowa oddolnej koalicji na Dolnym Śląsku”?

– Przede wszystkim powinien zaskakiwać fakt, iż takie inicjatywy w Polsce podejmują organizacje mniejszości narodowych. Mając na uwadze ostatnie doświadczenia z imigrantami w Niemczech, widać, że takie działania najwyraźniej szkodzą państwu. Tworzenie takich ruchów należy odbierać jako chęć osłabiania państwa przez obywateli polskich głównie – jak widać – narodowości ukraińskiej.

Jak należy rozumieć to, że dzisiaj organizuje się kursy „asystenta uchodźcy, imigranta, cudzoziemca” dla chętnych, ale kiedy Polacy za naszą wschodnią granicą od lat zabiegali o powrót do kraju, podobnych inicjatyw i ludzi chętnych, aby im pomóc, jakoś nie było?

– Podstawowe pytanie, jakie się nasuwa w takiej sytuacji, brzmi: kto za to płaci organizatorom tych kursów? Prawdopodobnie są to pieniądze z Unii Europejskiej i fundacji zachodnioeuropejskich, które mają na celu tworzenie odpowiedniej atmosfery i struktur lobbingu na rzecz przyjmowania nielegalnych imigrantów.

Okazuje się, że Fundacja Kalejdoskop Kultur w sprawie organizacji szkoleń nie konsultowała się z MSWiA, argumentując, że nie jest do tego zobowiązana ustawowo. Czy mimo to w tak istotnej kwestii jak fala imigracji brak konsultacji jest uzasadniony?

– Widać, że ta organizacja czuje się bardzo pewnie. Zapewne posiada gwarancje ze strony liberalnych sił politycznych w Polsce i w Brukseli. To nic innego jak próba kształtowania polityki migracyjnej w Polsce narzędziami pozapaństwowymi. Tutaj rola MSWiA jest o tyle istotna, że osoby, które działają na rzecz nielegalnych imigrantów, muszą współpracować ze służbami w celu eliminowania osób podejrzanych o propagowanie terroryzmu.  

Czy w Polsce potrzebne jest dzisiaj stanowisko „asystenta uchodźcy, imigranta, cudzoziemca”?

– Moim zdaniem, szkolenie tych osób jest tylko pretekstem do powstawania w Polsce struktur organizacji, które mają za zadanie osłabianie państwa narodowego. Jeśli okaże się, iż są na to pieniądze, wtedy takie środowiska będą traktowały to jako zawód i źródło dochodu, a wówczas sprowadzanie imigrantów stanie się także biznesem i źródłem utrzymania dla niektórych. I to jest zapewne jeden z celów tej inicjatywy.

Co jest głównym przesłaniem tego ruchu i podejmowanych działań?

– Głównym przesłaniem tego ruchu jest dezintegracja obecnej struktury politycznej Europy i jej chrześcijańskich korzeni. Dzisiaj wiele mówi się o wojnach hybrydowych. Trzeba pamiętać, że to zagrożenie nie jest jednokierunkowe, tj. tylko z Rosji. Działania w tym zakresie mogą stosować także inne państwa, w tym ci, których część społeczeństwa może uważać za sojuszników. W polityce cele strategiczne wyznacza się na wiele lat naprzód i dzisiejsze nasze postrzeganie stosunków międzynarodowych może odbiegać od projektów wielu państw na przyszłość.

Organizatorzy stawiają na dialog między imigrantami a Polakami, na edukację na rzecz tolerancji i promocję praw człowieka i społeczeństwa obywatelskiego. Czy można sobie wyobrazić dialog z kimś, kto przybywa – zgodnie z Koranem – nawracać niewiernych?

– Kiedyś w jednej z naszych rozmów zwracałem uwagę, że mamy do czynienia z uchodźczymi emigrantami ekonomicznymi oraz religijnymi kolonistami. Podstawowe pytanie brzmi, kogo chcemy edukować. Emigranci ekonomiczni czy też kolonizatorzy nie są nastawieni na integrację czy też przyjmowanie naszych wzorców społecznych. Co do uchodźców to ich pojmowanie tolerancji także znacznie odbiega od naszych wzorców. Jeżeli przez kilka dekad nie udało się nauczyć tolerancji znacznej części islamskich obywateli Unii Europejskiej, to jak to chcą zrobić organizatorzy tego typu akcji w stosunku do osób, które w znacznej części są analfabetami?

Dziękuję za rozmowę.

Mariusz Kamieniecki

NaszDziennik.pl