Antoni Macierewicz dużą część swojego wystąpienia poświęcił zaniechaniom po katastrofie, których dopuścił się rząd Donalda Tuska oraz instytucje państwa polskiego. Minister przypomniał, że śledztwo zostało przekazane stronie rosyjskiej, a ofiary tragedii, jak i osoby chcące wyjaśnienia jej przebiegu, były wyśmiewane.
– Skalę tych działań i zaniechań nie sposób nazwać inaczej niż przez odwołanie się do tych dramatów, jakie odbywały się w Polsce po II wojnie światowej. To wtedy naśmiewano się z bohaterów narodowych – powiedział Macierewicz.
Minister przypomniał, że powołanie Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego po katastrofie smoleńskiej nastąpiło z niezgodnym z prawem 5-dniowym opóźnieniem.
– 5 dni zwlekano z powołaniem tej komisji po to, by ostatecznie powołać ją nie w oparciu i nie zgodnie z przepisami prawa polskiego, lecz pod obce dyktando, przyjmując narzucone warunki. A później nawet tych warunków nie dotrzymano – podkreślał szef MON.
Jak stwierdził, podstawowe fakty i informacje o katastrofie, które „w sposób zasadniczy zmieniają ogląd wydarzeń”, były ukrywane. Wymienił przy tym „zniszczenie ponad 400 kart informacji i meldunków, jakie zostały dostarczone 10 kwietnia do Sztabu Generalnego Wojska Polskiego”.
– Wśród nich trzeba wskazać na meldunki instytucji państwowych pokazujących przygotowanie przez służby specjalne operacji mającej uniemożliwić dojście do prawdy – akcentował szef MON.
Co więcej, minister przypomniał, że KBWLLP dysponowała „pełnym i ciągłym zapisem przebiegu wydarzeń w zakresie działania przyrządów samolotu. Od startu do rozpadu samolotu w powietrzu, mniej więcej 15-18 metrów nad ziemią”.
Skala zaniechań, w ocenie Macierewicza, jest wystarczającym powodem do tego, aby podjąć kolejną próbę zbadania katastrofy.
Dzisiejsze rozporządzenie jest nowelizacją rozporządzenia szefa MON z 2012 r. Na jej mocy powołano podkomisję do zbadania katastrofy w składzie 21 osób, a na jej czele stanie dr inż. Wacław Berczyński.