Jaki jest dzisiaj potencjał naszych Sił Zbrojnych? Jaką stanowi zaporę dla potencjalnego wroga?
– Co do liczebności Wojska Polskiego to jest to realnie poniżej 100 tysięcy żołnierzy. Średnio taka armia jak nasza na czas wojny rozwija się trzykrotnie, czyli tak naprawdę ok. 1 proc. ludności Polski ma bronić pozostałych 99 proc. Te liczby wskazują na jedną stronę problemu, ale jest i druga, a mianowicie wyposażenie Sił Zbrojnych RP w sprzęt adekwatny do aktualnych zagrożeń. Polska zasadniczo nie posiada nowoczesnych systemów przeciwlotniczych, a zwłaszcza przeciwrakietowych, również potencjał wojsk lądowych pod względem sprzętu jest na średnim poziomie. Realnie, w przypadku dłuższego konfliktu, jesteśmy w stanie bronić się zaledwie na kilkunastu procentach terytorium państwa. Konflikt w Donbasie pokazał, iż armia ukraińska na linii o połowę mniejszej niż potencjalny nasz front broni się siłami dwukrotnie większymi niż stan obecny Wojska Polskiego, przy czym – co należy podkreślić – nie ma w użyciu lotnictwa.
Czy to nie polski system obronny jest dzisiaj naszym największym zagrożeniem?
– System sam w sobie nie jest zagrożeniem, ale nie stanowi też istotnej bariery odstraszania. Państwo tej wielkości co Polska powinno mieć znacznie większy współczynnik uruchamianych i przeszkolonych rezerw. Również ich potencjał organizacyjny powinien stanowić istotną przeszkodę dla ewentualnego wroga. Technika nie zastąpi konieczności przestrzennego wypełnienia pasa obronnego czynnikiem ludzkim. Przypomnę, że tylko w 1939 r. Warszawy broniło więcej żołnierzy, niż obecnie liczy potencjał naszych Sił Zbrojnych. Także w czasie I wojny światowej samego Przemyśla broniło ponad 100 tysięcy żołnierzy. To pokazuje skalę potrzeb, a jednocześnie zaniedbań. Obecne nasze wojska operacyjne pod względem liczebnym można zgromadzić na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Według założeń Ministerstwa Obrony Narodowej wsparciem dla regularnej armii mają być Wojska Obrony Terytorialnej liczące 35 tysięcy żołnierzy. Dużo to czy mało?
– Podane liczby są tak naprawdę karykaturą potrzeb. Jeśli założyć, że miałaby to być pierwsza faza uruchomiania tych wojsk – w ciągu dwóch najbliższych lat – to można być zadowolonym, ale biorąc te liczby jako docelowe, to jest to skala nie do przyjęcia. Polska musi mieć siły obrony terytorialnej w wymiarze powszechnym, a nie elitarnym. Jeżeli nasz system obronny w czasie pokoju nie jest w stanie wygenerować z siebie struktur organizacyjnych i ludzkich w wymiarze co najmniej dziesięciokrotnie większym, to wskazuje to na sytuację utrzymującej się w Polsce patologii bezpieczeństwa. Na czas wojny kilka europejskich państw o liczbie ludności zdecydowanie niższej generuje z siebie potencjał dużo większy niż Polska. Przykładem może być ośmiomilionowa Szwajcaria, która w bardzo krótkim czasie jest w stanie wystawić prawie 400-tysięczną armię, czy chociażby niespełna sześciomilionowa Finlandia, której armia w czasie pokoju liczy 32 tysiące żołnierzy, a w krótkim czasie jest rozwijana do 350 tysięcy. Polska, biorąc pod uwagę współczynniki demograficzne, powinna mieć co najmniej ponadmilionową armię obrony terytorialnej.
Proszę powiedzieć, co jest zaletą obrony terytorialnej i jakie spektrum zadań spoczywa na tej formacji?
– Zadania obrony terytorialnej można podzielić na kilka podstawowych zadań. Pierwszym jest ochrona infrastruktury państwa ważnej z punktu widzenia jego funkcjonowania. Tutaj można wymienić co najmniej kilkanaście tysięcy obiektów. Ponadto zadaniem tej formacji jest obrona i ochrona poszczególnych miejscowości i pomoc udzielana na tym obszarze wojskom operacyjnym, a w przypadku zajęcia określonego terenu przez wroga przejście do działań sabotażowo-dywersyjnych. W okresie pokoju są to zadania związane z działaniami ukierunkowanymi na zwalczanie klęsk żywiołowych.
Na jakim poziomie OT może współpracować ze związkami proobronnymi?
– Związki proobronne są naturalnym zapleczem Sił Zbrojnych. Ich funkcjonowanie powinno być elementem systemu obronnego państwa, ponieważ to one generują w sobie potencjał osobowy o wysokich standardach propaństwowych. Obecnie w Polsce mamy do czynienia z karykaturą funkcjonowania tych organizacji poprzez skandalicznie ograniczony dostęp do broni przez obywateli, który jest konsekwencją polityki PRL. W naszym kraju statystycznie na jednego obywatela (mam tu na myśli osoby prywatne) przypada kilkadziesiąt razy mniej broni niż w wielu państwach europejskich. Także u naszych południowych sąsiadów te liczby są dużo wyższe niż w Polsce. Kuriozalna jest sytuacja, gdzie żołnierze jednostek specjalnych czy funkcjonariusze poszczególnych służb mają bardzo utrudniony dostęp do prywatnego posiadania broni, nie mówiąc już o zwykłych obywatelach.
Dlaczego temat OT zaczyna dojrzewać dopiero teraz?
– Ten temat był już dojrzały za czasów rządów Akcji Wyborczej Solidarność. To wtedy powstała koncepcja powołania w pierwszej fazie 16 brygad OT. Takie jednostki powołano m.in. w Gdańsku, Białymstoku, Mińsku Mazowieckim, Zamościu, Przemyślu, Kłodzku czy też w Gliwicach. Jednakże kolejne rządy, zamiast rozwijać tę formację, niszczyły ją. Ostatnie bataliony OT zostały rozwiązane w 2009 r. Co ciekawe, do dzisiaj nikogo za to nie postawiono przed Trybunałem Stanu, tymczasem było to świadome niszczenie systemu obronnego Polski.
W miniony czwartek podczas posiedzenia sejmowej komisji obrony wiceminister obrony narodowej w rządzie PO – PSL Czesław Mroczek stwierdził, że rozwój koncepcji OT i poniesione nakłady zahamują rozwój polskich Sił Zbrojnych…
– Taka wypowiedź byłego wiceministra MON jest nie tylko kompromitująca, ale jest po prostu skandaliczna. To tylko pokazuje stopień przygotowania merytorycznego kadr Platformy w zakresie obronności. Szkoda, że społeczeństwo nie umie wyciągnąć wniosków z tego typu wypowiedzi, gdyż funkcjonowanie takich osób na stanowiskach decyzyjnych w MON stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski.
Z 17 brygad obrony terytorialnej trzy pierwsze mają zostać sformowane na ścianie wschodniej. Jaka będzie specyfika ich działań?
– Po pierwsze, chciałbym podkreślić, iż dobrze, że coś w końcu ruszyło. Jednakże proces powstawania formacji OT powinien być szybszy i znacznie szerszy. Co więcej, powinien też odpowiadać najbliższym wyzwaniom bezpieczeństwa Polski.
Jakie są te najbliższe wyzwania?
– Obecnie w okresie krótkoterminowym do najważniejszych wyzwań należy zagrożenie nielegalną imigracją, a obecne stany osobowe Straży Granicznej nie są w stanie skutecznie temu przeciwdziałać i to one będą wymagały wsparcia. Należałoby przede wszystkim natychmiast rozmieścić takie formacje na kierunkach zagrożeń, a nie koncentrować je w północno-wschodniej Polsce. To jest bardzo duży błąd! Kolejnym elementem jest – jak wspomniałem – brak elementu powszechności tej formacji. Z medialnych informacji wynika też, iż pierwsze trzy brygady mają mieć starsze wyposażenie w postaci ciężkiego sprzętu, czym będą przypominać niezawodowe oddziały operacyjne. To nic innego jak kopiowanie modelu amerykańskiego Gwardii Narodowej, gdzie zarówno zakres działania, a także położenie tego państwa mają inną specyfikę od naszej. Również koszty utrzymania takich brygad będą duże, a za te same środki można by stworzyć więcej brygad. To pokazuje, że nadal w MON są środowiska, które nie do końca rozumieją problem.
Czy w związku z sytuacją geopolityczną na Ukrainie, ale także spodziewaną falą imigrantów muzułmańskich może to być sposób na zabezpieczenie naszej wschodniej granicy?
– Tak jak wspomniałem, system OT musi w pierwszej kolejności odpowiedzieć na prawdopodobne, pilne zagrożenia. Założenie, iż w pierwszej kolejności brygady OT mają zapewnić „drożność” operacyjną z państwami bałtyckimi, jest nieporozumieniem. Oczywiście są to działania konieczne, ale nie w pierwszym rzędzie. Potencjał Rosji w Kaliningradzie jest wystarczający, aby trwale przykryć ogniem „korytarz suwalski”. Także obecny układ sił politycznych na Białorusi obniża w okresie krótkoterminowym (dwuletnim) zagrożenie z tego kierunku. W tej sytuacji MON powinno się obecnie skoncentrować na zabezpieczeniu granicy głównie z Ukrainą, a dopiero w drugiej kolejności na obszarze północnego wschodu. Z ukraińskiego kierunku mamy zagrożenie nielegalną imigracją i możliwą destabilizacją polityczno-społeczną tego państwa. Na obecną chwilę niebezpieczeństwo użycia sił zbrojnych przez Rosję przeciwko Polsce jest prawdopodobne tylko w przypadku konfliktu ogólnoeuropejskiego, a w takiej sytuacji użyte będą głównie komponenty rakietowe i lotnictwo, włącznie z taktyczną bronią jądrową, na co powstające brygady OT nie będą miały odpowiednich środków zwalczania. Tak czy inaczej dzisiaj nie mamy innej drogi niż rozwijanie powszechnej OT i polityczne niwelowanie zagrożeń na wszystkich kierunkach.