logo
logo

Dziś w
„Naszym
Dzienniku”

Zdjęcie: / Inne

Powstanie musiało wybuchnąć

Poniedziałek, 1 sierpnia 2016 (02:21)

Z kpt. rez. Henrykiem Kończykowskim ps. „Halicz”, żołnierzem Harcerskiego Batalionu AK „Zośka”, rozmawia Karolina Goździewska.

Powstanie Warszawskie i jego bohaterowie są dziś godnie upamiętniani w Polsce?

– Na pewno lepiej niż w latach ubiegłych. Pamiętam, jak za czasów PRL byli wręcz szykanowani i nie można było się nawet przyznawać, że brało się udział w Powstaniu. Przecież Powstanie było wydarzeniem wyjątkowym i okres, w którym skazane było na niepamięć, tworzy pewną lukę w naszej historii. Myślę, że pokolenie powstańców ma wręcz obowiązek zapełnić tę lukę i przekazać młodemu pokoleniu wiedzę o bohaterach tamtych walk i o Powstaniu. Przy tym wszystkim cieszy mnie, że pamięć o bohaterach Powstania Warszawskiego kultywują ludzie młodzi i że dla nich postawy powstańców są wzorem do naśladowania.

Jak odbiera Pan dyskusje kwestionujące sens Powstania Warszawskiego?

– Negatywnie. Powstanie Warszawskie musiało wybuchnąć, bo to była jedyna droga do uzyskania niepodległości. Trzeba mieć na uwadze fakt, że pięć lat okupacji niemieckiej, prześladowań i upokorzeń powodowało chęć odwetu, walki. A my byliśmy na tę walkę gotowi. Myślę również, że obecne pokolenie młodych Polaków miałoby prawo mieć do nas pretensje, gdybyśmy tej walki nie podjęli.

Jak przygotowywał się Pan do Po- wstania?

– Przygotowywaliśmy się do niego właściwie od pierwszego dnia okupacji, a gdy wstąpiłem do konspiracji w 1940 r., szkoliliśmy się już do bezpośredniej walki zbrojnej, która była – naszym zdaniem – nieuchronna i konieczna. Przecież wychowywaliśmy się na tradycjach powstań, głównie styczniowego, i konieczność walki o wolność była dla nas sprawą oczywistą. Wzorem było dla nas pokolenie naszych ojców, które wywalczyło wolną i niepodległą Polskę. Konieczność walki powstańczej była jak wypełnienie obowiązku.

Drogi Czytelniku,

cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”.

Zapraszamy do zakupu w sklepie elektronicznym

Karolina Goździewska

Nasz Dziennik