Rządowa rada monitorująca przejawy mowy nienawiści w życiu publicznym, także kościelnym ma być kolejnym narzędziem rządu PO - PSL do kontrolowania i cenzurowania wypowiedzi w Polsce.
Minister Administracji i Cyfryzacji Michał Boni zapowiedział dziś w jednej z rozgłośni radiowych, że w najbliższych tygodniach premier Donald Tusk (PO) powoła specjalną radę, której celem będzie monitorowanie a tym samym kontrolowanie wypowiedzi nie tylko w mediach, wśród polityków, ale także słowa wypowiedziane w czasie homilii.
Zdaniem Boniego w Polsce potrzebna jest „tama przeciwko mowie nienawiści”.
- Tama przeciwko obojętności na mowę nienawiści jest potrzebna. To, co mnie martwi w tej dyskusji, która się toczy od kilkunastu dni, to próba zredukowania tego problemu tylko i wyłącznie do języka polityki, a moim zdaniem język polityki tak na dobrą sprawę jest wierzchołkiem góry lodowej, tego wszystkiego, co się dzieje szeroko, w różnych grupach społecznych – stwierdził szef resortu administracji i cyfryzacji.
Boni, tłumacząc czym ma się zajmować nowo powołana rada, wyjaśnił, że będzie monitorowała przejawy ksenofobii, agresji oraz dyskryminacji w życiu publicznym. Stwierdził, że „po prostu trzeba troszkę inną normę wprowadzić”.
„Tama”, o której mówił minister, ma dotyczyć także homilii kościelnych. Tym samym można się spodziewać, że nowo powołany organ pod pretekstem walki z mową nienawiści, będzie wyznaczał granice słów duchowieństwa i hierarchów Kościoła w Polsce.
- Tego, co się dzieje na forach ale też tego, co się dzieje podczas niedzielnych kazań w wielu kościołach, gdzie też padają słowa deprecjonujące, i to w sposób poza normą, polski rząd – takie sygnały przecież także docierają – podkreślił Boni.
Na słowa ministra prowadząca program – Janina Paradowska, znana z krytykowania Kościoła - odparła: No, bo taki jest polski Kościół.
Szef resortu administracji i cyfryzacji nie zanegował jej odpowiedzi a jedynie dodał, że w „jakiejś części” takie jest polskie społeczeństwo.
Słuchając ministra Boniego, nie dziwi wydarzenie sprzed kilku tygodni, kiedy po wygłoszeniu patriotycznego kazania ks. Tomasz Duszkiewicz z parafii w Sadownem był przesłuchiwany przez policję. Funkcjonariusze zmuszali go do publicznego odwołania słów wypowiedzianych w czasie homilii z okazji Święta Niepodległości, w której kapłan wspomniał o zaniedbaniach rządu wobec wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, inwigilacji uczestników Marszu w obronie wolnych mediów, w tym Telewizji Trwam (29 września br.), czy zeszłorocznego Marszu Niepodległości.