logo
logo

Dziś w
„Naszym
Dzienniku”

Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Udaremniony pucz

Poniedziałek, 19 grudnia 2016 (01:20)

To był zaplanowany pucz: opozycja zablokowała Sejm, a na ulice wyprowadziła demonstrantów, domagając się nawet wcześniejszych wyborów

Pretekstem do działań PO, Nowoczesnej, KOD i części organizacji lewicowych i lewackich było wykluczenie w piątek z obrad Sejmu posła Michała Szczerby (PO) przez marszałka Marka Kuchcińskiego za uniemożliwianie głosowania nad budżetem. Szczerba rzekomo stanął w obronie dziennikarzy relacjonujących sejmowe obrady. Ale o tym, że było to tylko wygodne alibi, świadczą ujawnione potem fakty.

Gdy posłowie zablokowali Sejm, ich zwolennicy zebrali się przed gmachem parlamentu na rzekomo spontanicznej demonstracji. Co znamienne, ta „oddolna” manifestacja przed Sejmem została zgłoszona przez organizatorów władzom Warszawy już trzy dni wcześniej. Posłowie opozycji zawczasu też zamówili tysiąc kanapek, aby być dobrze przygotowani do kilkudniowej okupacji sali plenarnej Sejmu.

Poseł Anna Maria Siarkowska (Kukiz’15) powiedziała w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”, że akcja opozycji nie była spontaniczna, a była premier Ewa Kopacz i inni parlamentarzyści PO mieli za cel „podpalić Polskę”.

Warto też zwrócić uwagę i na to, że poseł PSL Eugeniusz Kłopotek w piątek rano ostrzegał na antenie TVP Info, że dojdzie do awantury w Sejmie. Poseł tłumaczył podczas wywiadu, dlaczego nie poszedł na czwartkowe spotkanie opłatkowe w Sejmie. – Cóż z tego, że my się podzielimy opłatkiem, a za chwilę… Co będzie? Pan zobaczy, co będzie. Znowu będzie wielka hucpa, walka, buczenie, krzyczenie i wyzywanie się – mówił Eugeniusz Kłopotek.

Swoją kadencję w Trybunale Konstytucyjnym kończy dziś prezes TK Andrzej Rzepliński i wizja utraty ważnego sojusznika w politycznej walce z rządzącymi wyzwoliła wśród polityków Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej nowe pomysły na eskalację konfliktu. Tym razem za pretekst posłużyła zapowiedź marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego ograniczenia dotychczasowych możliwości poruszania się po Sejmie dziennikarzy. W ich wyniku m.in. kamery telewizyjne nie mogłyby zaglądać wszędzie tam, gdzie do tej pory.

Drogi Czytelniku,

cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”.

Zapraszamy do zakupu w sklepie elektronicznym

Artur Kowalski

Nasz Dziennik