Poznaliśmy tożsamość trzech zidentyfikowanych ofiar komunistycznego terroru pogrzebanych przez siepaczy na powązkowskiej Łączce. Edmund Bukowski, Stanisław Łukasik i Eugeniusz Smoliński - bohaterowie niepodległościowego podziemia, nie będą już nigdy anonimowi.
Sowieccy komuniści i ich kolaboranci różnych narodowości - zabijający po wojnie polskich patriotów jako "bandytów" lub "szpiegów" - wykazywali zdumiewający, niemal zabobonny lęk przed ich martwymi ciałami.
Posiadali nieograniczoną władzę w zdominowanym kraju. Stalin mówił im wprost: "Macie taką władzę, że możecie powiedzieć swoim przeciwnikom, że dwa razy dwa równa się szesnaście i oni muszą w to uwierzyć"... A jednak bali się sponiewieranych i zamordowanych ludzi. Bardziej się ich bali po śmierci niż za życia!
Dokonywali na tych ciałach jakichś magicznych, dzikich czynności, rodem z Azji: robili sobie z nimi zdjęcia, jakby to były "trofea", obcinali głowy i zakopywali w innym miejscu niż ciała, wkładali zabitych do świńskiego koryta, zakopywali na śmietniku lub w kloace. Nade wszystko dbali o to, byśmy nigdy nie trafili na ślad tych "pochówków". Fałszowali dokumentację albo jej po prostu nie prowadzili.
Śmiertelne szczątki naszych bohaterów, walczących o niepodległy byt państwa polskiego, są jak Boże ziarna wolności. Doktor hab. Krzysztof Szwagrzyk powiedział niedawno, że "to, co się dzieje na Powązkach, jest jasnym przekazem nie tylko dla rodzin ofiar, ale dla całego społeczeństwa: jeśli mamy do czynienia z bohaterami narodowymi, nie ma czasu, który zepchnąłby ich w zapomnienie".
Nie odrzucajmy zasiewu wolności, bo wolność to dar Boży, którego trzeba strzec. Nie ma znaczenia, czyje szczątki i w jakiej kolejności uda się w następnych miesiącach zidentyfikować. Mamy wciąż nadzieję, że wśród nich będą generał "Nil", major "Łupaszka" czy major "Zapora".
Kaci mieli świadomość, że ci ludzie są dla rodaków legendą za życia. Odnalezione szczątki bohaterów powinny spocząć w nowej, prawdziwej alei zasłużonych, a nie w alei Bieruta i jego kamratów, bo historia jest światłem prawdy (lux veritatis). " O wy, co tylko na świat idziecie z Północą, chytrość rozumem, a złość nazywacie mocą. Kto z was wiarę i wolność znajdzie i zagrzebie, myśli Boga oszukać, oszuka sam siebie"...