logo
logo

Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik

Trybunał Stanu bada, czy umorzyć sprawę Wąsacza

Piątek, 24 lutego 2017 (12:27)

Trybunał Stanu obraduje nad kwestią, czy nastąpiło przedawnienie odpowiedzialności konstytucyjnej ministra skarbu w rządzie AWS Emila Wąsacza, oskarżonego przed TS o nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU, TP SA i Domów Towarowych „Centrum”. Posiedzenie TS w gmachu Sądu Najwyższego jest jawne.

– Powzięliśmy wątpliwość, czy zarzucane delikty nie uległy przedawnieniu – powiedział, otwierając posiedzenie, przewodniczący pięcioosobowego składu TS Jerzy Kozdroń (b. poseł PO).

O umorzenie sprawy wnosiła obrona Wąsacza, powołując się na fakt, że – jej zdaniem – nastąpiło już przedawnienie karalności. Innym argumentem obrony jest uchybienie polegające na tym, że posłowie, którzy podpisali wniosek o pociągnięcie Wąsacza do odpowiedzialności przed TS, potem zasiadali w składzie sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która go badała.

Jak powiedział dziennikarzom sam Wąsacz, wolałby być uniewinniony, ale nie będzie się sprzeciwiał umorzeniu. Według obrońcy mec. Grzegorza Długiego, sprawa przedawniła się już kilka lat temu. Jak ustaliła PAP, według oskarżyciela sejmowego, którym jest posłanka PiS Halina Szydełko, przedawnienie jeszcze nie nastąpiło.

W 2005 r. Sejm IV kadencji przyjął uchwałę o pociągnięciu Wąsacza do odpowiedzialności konstytucyjnej w TS za domniemane nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU, TP SA i Domów Towarowych „Centrum”.

Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej uznała, że sprzedaż pakietu akcji PZU Eureko w 1999 r. doprowadziła do problemów, w tym rozpraw przed międzynarodowym trybunałem arbitrażowym. Uznano też, że wycena DT „Centrum” była zaniżona. W przypadku prywatyzacji TP SA Wąsacz miał niekorzystnie wybrać firmę doradczą, co miało doprowadzić do ok. 25 mln zł strat. On sam od dawna mówi, że jest niewinny, a „sprawa ma aspekt wybitnie polityczny”.

Podczas pierwszej rozprawy w 2006 r. TS uznał, że dokumenty Sejmu nie spełniały warunków prawnych aktu oskarżenia. Jednak w II instancji w 2007 r. TS zwrócił sprawę do I instancji. Wobec wygaśnięcia ówczesnej kadencji Sejmu proces Wąsacza formalnie się nie zaczął, a ponowna sprawa w TS dotychczas nie ruszyła (m.in. przez wiele lat Sejm nie wyłaniał swojego oskarżyciela w sprawie). W sprawie kierowane były ponaglenia do Sejmu przez I prezesa SN, który z mocy prawa przewodniczy TS.

W końcu w lipcu 2016 r. Sejm wybrał posłankę Szydełko na oskarżyciela Wąsacza. W październiku 2016 r. wylosowano zaś skład TS do sprawy. Przewodniczącym pięcioosobowego składu został b. poseł PO Jerzy Kozdroń. W 2012 r. był on wybrany przez Sejm na oskarżyciela w sprawie Wąsacza, ale zrezygnował, gdy w 2013 r. został wiceministrem sprawiedliwości.

Jako członkowie składu w sprawie Wąsacza zostali wylosowani: Kazimierz Barczyk (b. sędzia, wybrany do TS z rekomendacji PO), Jarosław Wyrembak (prawnik, wybrany z rekomendacji PiS), Paweł Śliwa (adwokat, wybrany z rekomendacji PiS) i Zbigniew Sieczkoś (b. sędzia, wybrany z rekomendacji PiS).

Niezależnie od odpowiedzialności przed TS Wąsacz ma też proces karny za prywatyzację PZU. W 2006 r. policja na zlecenie prokuratury zatrzymała Wąsacza w tej sprawie, bo miała informacje o jego możliwej ucieczce za granicę, gdyż wcześniej kupił walizki (wybierał się na wakacje w Himalaje). Sąd nie zgodził się wtedy na jego aresztowanie. Potem uznał zatrzymanie b. ministra za bezzasadne.

Prokuratura z Gdańska oskarżyła Wąsacza o niedopełnienie w 1999 r. obowiązków związanych z ochroną interesów Skarbu Państwa. Zdaniem śledczych, nie podjął on działań, które dawałyby możliwość uzyskania wyższej ceny za akcje PZU, i doprowadził do wyboru oferty, która „nie była najkorzystniejsza”. Byłemu ministrowi grozi do 10 lat więzienia. Przed Sądem Rejonowym Warszawa-Śródmieście nie przyznaje się on do zarzutów.

– Teoretycznie jest ryzyko prawnie zakazanej podwójnej karalności, gdyby i TS, i sąd uznał winę mojego klienta – podkreślał mec. Długi, zastrzegając, że on sam liczy na uniewinnienie Wąsacza w obu sprawach.

TS może wymierzyć następujące kary: utratę czynnego i biernego prawa wyborczego; zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych i w organizacjach społecznych; utratę orderów, odznaczeń i tytułów honorowych.

RS, PAP

NaszDziennik.pl