logo
logo

SEJM

Uroczystości wołyńskie w Warszawie, lipiec 2014 r. Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Kary za pochwałę Bandery

Piątek, 26 stycznia 2018 (22:21)

Negowanie zbrodni ukraińskich będzie karane, tak samo jak używanie zwrotu „polskie obozy śmierci”.

 

Penalizacja takich czynów została zapisana w uchwalonej wczoraj przez Sejm nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Przygotowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmiany zakładają karę grzywny lub więzienia do lat trzech osobom, które – świadomie lub nieświadomie – będą przypisywać państwu polskiemu i Polakom współodpowiedzialność za działalność niemieckich obozów zagłady w czasie II wojny światowej. Na trzy lata będzie mogła też trafić do więzienia osoba negująca ukraińskie zbrodnie na Polakach. Nowelizację poparło 279 posłów, 5 było przeciw, 130 wstrzymało się od głosu. Trafi ona teraz do Senatu.

Ustawa jest odpowiedzią na pojawiające się raz po raz w zachodnich mediach zwroty obarczające Polaków zbrodniami dokonanymi przez Niemców i ich sojuszników podczas II wojny światowej. – To jedno z najczęściej powtarzanych kłamstw, które szczególnie mocno uderza w dobre imię naszego kraju i Narodu. Na szczęście kończy się już czas fałszowania historii. Teraz każdy, kto będzie podejmował działania godzące w dobre imię Polski, musi się liczyć z tym, że spotka go za to kara. Bo nie może być naszej zgody na używanie terminu „polskie obozy śmierci” lub na obarczanie nas odpowiedzialnością za holokaust – mówi „Naszemu Dziennikowi” poseł Adam Andruszkiewicz (Wolni i Solidarni).

Nowelizacja daje także możliwość m.in. organizacjom pozarządowym oraz IPN wytaczania procesów cywilnych za użycie określenia „polskie obozy śmierci”. Do odpowiedzialności byliby pociągnięci Polacy oraz obywatele innych państw bez względu na miejsce popełnionego czynu. Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej wszczynałby śledztwo z urzędu. Wyrok w każdej ze spraw podawano by do publicznej wiadomości, a uzyskane odszkodowania lub zadośćuczynienia zasilałyby konto Skarbu Państwa.

Przeciw banderyzmowi

Przyjęte rozwiązania odnoszą się także do szerzenia kultu Stepana Bandery i ludobójczych organizacji OUN-UPA. Ich autorem jest Ruch Kukiz’15. Jakiekolwiek gloryfikowanie zbrodniczych ukraińskich organizacji będzie zakazane. W polskim porządku prawnym pojawi się pojęcie „kłamstwa wołyńskiego”.

Nie będzie można podważać ukraińskich zbrodni dokonanych w latach 1925-1950 na Polakach oraz obywatelach II Rzeczypospolitej narodowości innej niż polska. W przeciwnym razie grozić będzie za to kara więzienia do lat trzech. – Problem szerzenia banderyzmu to wbrew pozorom nie jest kwestia tylko państwa ukraińskiego. Z każdym rokiem do Polski przyjeżdża coraz więcej Ukraińców, wśród których zdarzają się ci, dla których ludobójcy z OUN-UPA są bohaterami. Dotyczy to także środowiska akademickiego, gdyż na ścianach pokoi w akademikach pojawiają się czerwono-czarne flagi lub portrety Stepana Bandery. Wybielane są także poczynania jednostek ukraińskich, które były w strukturach armii III Rzeszy – podkreśla poseł Tomasz Rzymkowski (Kukiz’15). Wskazuje, że coraz częściej dochodzi do aktów przemocy, gdy zwolennicy Bandery atakują fizycznie Ukraińców odcinających się od ludobójczej ideologii.

Rzymkowski nie kryje zadowolenia z faktu przyjęcia ustawy, którą Sejm procedował od 6 lipca 2016 r. Rozwiązania, choć ważne, a potrzeba ich wprowadzenia wielokrotnie była podnoszona przez środowiska kresowe, to jednak były pomijane przez Prawo i Sprawiedliwość w planach prac Sejmu. – Przyjęcie tej ustawy to największy sukces Ruchu Kukiz’15. Ten punkt obrad wielokrotnie znikał z prac w bardzo dziwnych okolicznościach. Smutne jest jednak to, że potrzebny był nadmuchany przez jedną ze stacji komercyjnych skandal ze swastyką z wafelków, aby PiS zdecydowało się na udzielenie poparcia – stwierdza Rzymkowski.

Nie wolno milczeć

– Te zmiany są potrzebne – uważa prof. Mieczysław Ryba. – Jeżeli coś miałoby zaszkodzić relacjom polsko-ukraińskim, to tylko kłamstwo. Przemilczanie pewnych kwestii też nie prowadzi do niczego dobrego. W tej sprawie mamy do czynienia ze zbrodnią ludobójstwa, a o niej milczeć nie wolno. Jeżeli dzisiaj oburzamy się, że ktoś odwołuje się do narodowego socjalizmu, to w takim samym stopniu powinno nas oburzać szerzenie kultu Bandery – podkreśla historyk w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.

Nie wiadomo, jak na przyjęcie nowelizacji ustawy zareaguje Ukraina. Dotychczas wszelkie formy podejmowania penalizacji banderyzmu były potępiane przez Kijów i spotykały się z działaniami odwetowymi. Warto przypomnieć zakaz, który otrzymała Polska, na prowadzenie prac ekshumacyjnych na terenie Wołynia wydany przez ukraińskie władze. Niewykluczone, że i tym razem Kijów zdecyduje się na jakiś podobny krok.

Drogi Czytelniku,

zapraszamy do zakupu  „Naszego Dziennika” w sklepie elektronicznym

Rafał Stefaniuk

Nasz Dziennik