Marsz ruszył w południe z ronda Dmowskiego i zakończył się demonstracją pod kancelarią premiera. Protestujący domagali się zniesienia obowiązku szczepień, dostępu do informacji i dokumentacji medycznej, w tym informacji o możliwych niepożądanych odczynach poszczepiennych. Według nich, fakt występowania ryzyka powikłań w wyniku szczepień powinien wiązać się z dobrowolnością korzystania z nich. Rodzice dzieci, u których wystąpiły niepożądane odczyny poszczepienne, podczas demonstracji apelowali o podpisywanie projektu obywatelskiego znoszącego obowiązek szczepień. Zbiórka podpisów pod projektem będzie trwała do 11 lipca. Niepokój i sprzeciw protestujących wzbudza również niewłaściwa kwalifikacja do szczepień, zwłaszcza u noworodków i dzieci w pierwszym roku życia.
Podawanie szczepionek pod przymusem administracyjnym krytykuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Justyna Socha, prezes Stowarzyszenia „STOP NOP”. – Rodzice z obawy przed medyczną tyranią realizowaną przez sanepid, szpitale i przychodnie, grzywnami i groźbami odbierania dzieci boją się żyć w Polsce. Walkę również w ich imieniu podjęła jedna z rodzin, która pozywa Skarb Państwa reprezentowany przez głównego inspektora sanitarnego Marka Posobkiewicza o milion złotych za ciężkie powikłania szczepionki podanej noworodkowi – wskazuje nasza rozmówczyni.
Protestujący trzymali w rękach transparenty z hasłami: „Dzieci należą do rodziny, nie do urzędników medycznych”, „Dziecko ma prawa człowieka”, „Jest ryzyko, musi być wybór”. – Będziemy protestować co roku do skutku, wraz z rodzicami z całego świata upominając się o szacunek dla naszych praw – dodaje Socha.
Głos podczas protestu zabrał m.in. poseł Paweł Skutecki (Kukiz’15), który jest wiceprzewodniczącym Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Programu Szczepień Ochronnych Dzieci i Dorosłych. – Odpowiedzialności i wolności Polacy mogą uczyć cały świat. Od kilkudziesięciu lat jest mowa o tym, że pacjent powinien być wyedukowany i odpowiedzialny. Polacy tacy się stali. Okazało się, że są lepiej wyedukowani niż lekarze, którzy szczepią ich dzieci. Powinniśmy rozmawiać, wymieniać się argumentami, przekonywać się do tego, że mamy prawo dbać o bezpieczeństwo własnych dzieci – podnosił Paweł Skutecki.
Rodzice dzieci, u których wystąpiły niepożądane odczyny poszczepienne, mówią, że czują się pozostawieni przez system i państwo. Jak podkreślają, są zmuszeni zmagać się z niezrozumieniem otoczenia, przede wszystkim środowiska lekarskiego, i przez lata sami finansują leczenie i rehabilitację swoich dzieci. Takich świadectw podczas protestu było wiele.
Zmienić kalendarz szczepień
– Byliśmy w zeszłym roku na proteście i postanowiliśmy przybyć również w tym roku – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” pani Anna z Warszawy. – Głównym celem jest zniesienie obowiązku szczepień i dostosowanie prawodawstwa w Polsce w tym zakresie do prawodawstwa w Europie. Kolejna sprawa to fakt, że w naszym kraju, jeśli chodzi o sektor ochrony zdrowia, dochodzi w nim do bardzo wielu zaniedbań. Kalendarz szczepień powinien zostać zmieniony, ponieważ jest przestarzały i nadmiernie rozbudowany. Jako przedstawiciel służby zdrowia wiem, że lekarze, którzy podchodzą ostrożnie do szczepień i kwalifikacji, boją się szykan administracyjnych. Chcemy zmiany systemu po to, żeby służył pacjentowi i jego dobru – zaznacza nasza rozmówczyni.
Według Stowarzyszenia „STOP NOP” dobrowolność i respektowanie prawa do informacji i świadomego wyboru wpływa na lepszą jakość świadczeń medycznych.
W Polsce corocznie wykonywanych jest kilka milionów szczepień obowiązkowych. Odsetek osób zaszczepionych nadal jest wysoki, ale w ostatnich latach coraz więcej rodziców odmawia szczepienia dzieci, najczęściej ze strachu przed niepożądanymi odczynami poszczepiennymi. Z informacji Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny wynika, że w 2010 r. odnotowano 3437 odmów, zaś w roku 2017 – ponad 30 tys.
Drogi Czytelniku,
zapraszamy do zakupu „Naszego Dziennika” w wersji elektronicznej