logo
logo

Prawo

Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik

Dzieci bardziej bezpieczne

Wtorek, 28 sierpnia 2018 (03:00)

Sprawami wydawania polskich dzieci za granicę będą się zajmowały wyłącznie specjalistyczne sądy.

 

Zaczęły obowiązywać nowe przepisy zwiększające ochronę polskiego dziecka, w przypadku wniosku o wydanie go za granicę. Sprawy będą trafiały zamiast do jednego z 315 sądów rejonowych tylko do jednego z 11 sądów okręgowych. – Zaczynają obowiązywać przepisy, zgodnie z którymi będą funkcjonowały specjalistyczne sądy oraz wyspecjalizowani sędziowie, którzy będą się właśnie takimi sprawami zajmowali – wskazuje wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. – Nas interesuje to, żeby dobro dziecka było zapewnione, żeby państwo zabezpieczyło, aby takimi sprawami zajmowali się najbardziej wyspecjalizowani, najlepsi z najlepszych sędziowie, żeby nie trafiała taka sprawa do sędziego, który w życiu ze dwa razy zajmuje się taką sprawą – podkreśla wiceminister. Dodaje, że praktycznie ten obszar spraw przez 28 lat nie był „uporządkowany”, nie powstała żadna ustawa, a w resorcie sprawiedliwości działano „zwyczajowo”.

Liczba spraw o wydanie dziecka za granicę przed sądami polskimi ciągle rośnie. W 2014 r. było ich 59, a w 2017 już 122. – To pokazuje, że jest bardzo duży procentowy wzrost tego typu spraw – mówi Wójcik. – To wynika także z tego, że wielu naszych obywateli mieszka za granicą – dodaje.

– Chcę powiedzieć bardzo mocno: taka jest dewiza ministra Zbigniewa Ziobry i całego kierownictwa resortu sprawiedliwości. Nie ma już odwracania się plecami do obywatela, zwłaszcza w takich delikatnych sprawach. Dlatego dziś w resorcie tymi sprawami zajmuje się 16 urzędników, a także sędziów i prokuratorów, specjalnie przygotowanych do takich zadań – poinformował Wójcik, zwracając uwagę, że za czasów PO były to raptem dwie osoby.

Jeśli chodzi o sądy, to sprawy będą trafiały do ok. 30 sędziów, którzy mają zostać przeszkoleni w tym względzie.

Trzeba czekać na uprawomocnienie

Wójcik poinformował, że zaostrzeniu uległy procedury wydania. – Od dziś nie będzie już możliwości wydania dziecka przed uprawomocnieniem się postanowienia w tej sprawie. Do czasu uprawomocnienia się postanowienia dziecko ma pozostać na terytorium Polski – zaznaczył wiceminister. Przypomniał, że dotychczasowa sytuacja była często taka, że po postanowieniu sądu dziecko było natychmiast wywożone z Polski.

Wprowadzony zostaje również tzw. przymus adwokacki, to znaczy przed sądem trzeba będzie mieć zawodowego pełnomocnika, który będzie reprezentował stronę. Ma to uchronić osoby przed błędnym doradztwem. Zgodnie z przepisami, w przypadku braku zdolności finansowych koszty będzie ponosił Skarb Państwa.

Nowe przepisy wprowadzają też konkretne terminy, które mają być dotrzymywane w sądach. – Sprawy toczyły się kilka lat w sprawach, w sytuacjach, gdzie rzecz dotyczyła praw dziecka, nie było terminów. Wprowadzamy terminy 6 tygodni. Niezwłoczne opinie biegłych w tych sprawach, a z urzędu będzie musiało być sporządzone postanowienie przez sąd – wskazuje Wójcik.

Poza tym kasacje w tych sprawach będą mogli wnieść prokurator generalny, rzecznik praw obywatelskich oraz rzecznik praw dziecka. Ponadto koszt transportu z zagranicy dziecka będzie pokrywał Skarb Państwa.

Powstrzymać Jugendamty

Ministerstwo Sprawiedliwości chce również wpłynąć na zmianę prawa unijnego.

– Nie jesteśmy w stanie zmieniać praw innych krajów, np. Niemiec, w kontekście Jugendamtów – zaznaczył Wójcik. Ale resort chce modyfikacji w rozporządzeniu unijnym Bruksela Bis 2.

– Są prowadzone prace nad zmianą rozporządzenia Bruksela 2 bis. To jest dokument, w którym zaproponowaliśmy jako Polska, razem Węgrami i Łotwą, wprowadzenie przepisów dotyczących konieczności zachowania tożsamości dziecka – mówi Wójcik. Chodzi o sytuacje odebrania dziecka na terenie UE. To będzie musiało być umieszczone w rodzinie, będą zachowane jego tożsamość, język, kultura, tradycja, religia. – O taki przepis dzisiaj w UE walczymy. Chcemy, żeby wreszcie w tym obszarze prawa człowieka, tego najmłodszego, były przestrzegane. Mam nadzieję, że w czasie prezydencji austriackiej ta poprawka zostanie przyjęta – dodał.

Zenon Baranowski

Nasz Dziennik