logo
logo

Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Korupcja polityczna nadal występuje

Wtorek, 29 stycznia 2019 (23:24)

Z dr. Krzysztofem Kawęckim, prezesem Prawicy Rzeczypospolitej, rozmawia Mariusz Kamieniecki

Czy ostatnie zatrzymania przez CBA podejrzanych o korupcję sześciu osób, w tym byłego rzecznika prasowego MON Bartłomieja M. oraz byłego posła PiS Mariusza Antoniego K., możemy traktować w kategoriach zaskoczenia?

– Uważam, że wielkiego zaskoczenia tutaj nie ma, bo w środowisku dziennikarskim i politycznym już wcześniej pojawiały się sygnały czy wątpliwości co do działalności tych osób, a szczególnie jednej – byłego rzecznika MON i bardzo bliskiego współpracownika ówczesnego ministra obrony Antoniego Macierewicza. Zatrzymanie jest wynikiem działań CBA i nie sądzę, żeby to były działania pochopne, ale z pewnością sprawdzanie działalności tych osób trwało od jakiegoś czasu, a zatrzymanie zostało poprzedzone głęboką analizą faktów, dowodów. Na razie jesteśmy dopiero dzień po zatrzymaniu i zobaczymy, co przyniosą kolejne dni, jak to będzie wyglądało po przesłuchaniach osób podejrzanych. Natomiast nie doszukiwałbym się tutaj jakichś sensacji, prób oceniania, dlaczego właśnie teraz dochodzi do takich zatrzymań, tym bardziej kreowania rzeczywistości, że jest to niby wynik rzekomych walk frakcyjnych wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości. Uważam, że takie interpretacje są daleko idącym nadużyciem. Oczywiście taką interpretację próbują narzucić nam środowiska opozycji totalnej czy też niektóre media, chcąc powiązać te zatrzymania przede wszystkim z osobą Antoniego Macierewicza, co jest absolutnie nieuprawnione, bo – moim zdaniem – są to zupełnie różne sprawy.

W każdym środowisku politycznym zdarzają się czarne owce i dobrze, że takie osoby są zatrzymywane. 

– Wciąż mało znamy szczegółów dotyczących tych spraw, ale zobaczymy, jak się to potoczy, bo – jak słyszymy – sprawa jest rozwojowa. W tej chwili trudno jest spekulować.

Opozycja zarzuca władzy brak sprawności państwa, ale te zatrzymania wydają się temu przeczyć.

– Dokładnie. Te zatrzymania pokazują sprawność instytucji państwowych, ale wciąż otwarte pozostaje pytanie o mechanizmy w polityce związane ze sprawami personalnymi. I tu wydaje się, że zabrakło roztropności, troski o jakość, o pewne standardy działalności politycznej. Jest to zatem szczególne wyzwanie, jakie stoi przed wszystkimi politykami, ale przede wszystkim dotyczy to polityków, którzy uważają się za prawicowych, bo prawica zawsze mocno podkreśla zachowanie pewnych standardów etycznych w życiu politycznym, partyjnym. Ta odpowiedzialność dotyczy przede wszystkim tych polityków, którzy wprowadzają do polityki ludzi młodych. I na tym polu mamy dość często przykłady degeneracji ideowej – jeśli chodzi o ludzi młodych – i stąd tym większa odpowiedzialność polityków starszych stażem. 

Prezydent Lech Kaczyński uważał, że wysokie funkcje w polityce i w państwie powinny pełnić osoby doświadczone, sprawdzone i zaufane…

– Myślę, że pan redaktor dotknął tu istoty rzeczy, dlatego że od polityków wszyscy oczekujemy kompetencji, uczciwości, ale przede wszystkim postawy służebnej, bo polityka to jest służba na rzecz dobra wspólnego, i tak też powinna być rozumiana. Tymczasem wciąż jednak mamy do czynienia z brakiem zrozumienia, a dla wielu osób polityka kojarzy się z tzw. karierą, cokolwiek miałoby to oznaczać, bo trudno to zmierzyć, albo też kojarzy się z tzw. ustawieniem się w życiu. Jest to jednak zjawisko znacznie szersze, bo dotyczy walki o spółki Skarbu Państwa i ta rywalizacja o stanowiska kierownicze w tych spółkach przebiega nawet wewnątrz ugrupowań rządzących. Widać zatem, że to się przekłada na sposób myślenia, na oczekiwania ludzi młodych, którzy nie grzeszą doświadczeniem ani zawodowym, ani też życiowym i w osiąganiu celów idą często na skróty. Bliski mi ideowo Roman Dmowski często zwracał uwagę, że chociażby w XIX wieku politykę „robili” ludzie młodzi, niestety często z fatalnymi skutkami. Dotyczy to chociażby nieroztropnych działań w sensie wywoływanych powstań, ale również okres II RP potwierdził tę prawidłowość, że do polityki, do stanowisk politycznych powinno dochodzić się w sposób etapowy. Tymczasem ludzie młodzi często – niestety – nie potrafią sprostać tym wymaganiom. Chociaż w przypadku wczorajszych zatrzymań przez CBA mamy nie tylko osoby młode, ale podejmując tę dyskusję z panem redaktorem, mówię o pewnym zjawisku, które towarzyszyło tym wydarzeniom i znalazło się u genezy tego, co się stało.

Jak słyszymy, totalna opozycja po zatrzymaniach CBA rozrywa szaty, jakby zapominając o przekrętach w swoich szeregach. Amnezja…?

– Zawsze – szczególnie w polityce – lepiej jest zapominać o własnych winach czy błędach, a skupiać się i wytykać przewiny przeciwnikom. Na szczęście społeczeństwo polskie nie żyje chwilą i dniem dzisiejszym, ale ma dobrą pamięć, sięgającą zresztą wcale nie tak daleko w przeszłość. Podczas ośmiu lat rządzenia krajem koalicja PO – PSL dopuściła się szeregu zaniedbań. W wielu obszarach mieliśmy do czynienia z aferami korupcyjnymi z politykami Platformy w tle. Nic zatem dziwnego, że po dojściu do władzy Zjednoczonej Prawicy Platforma tak mocno domaga się zmniejszenia czy wręcz likwidacji organów państwa zwalczających korupcję. Warto zatem przypomnieć o postulatach Platformy i Grzegorza Schetyny, który opowiadał się za likwidacją CBA, a także – choć w innym obszarze – zapowiadał, że po dojściu do władzy jego formacja polityczna zlikwiduje Instytut Pamięci Narodowej – tym samym stając ręka w rękę z Lechem Wałęsą. Jednak te postulaty nie wynikały z troski o państwo polskie, z troski o poprawę funkcjonowania instytucji państwowych, ale były podyktowane racjami stricte partyjnymi. Ponieważ wspomniane instytucje nie stały się narzędziem polityki realizowanej przez Platformę, więc postanowiono, że najprostszą drogą uprzątnięcia przedpola będzie się ich pozbycie, a więc likwidacja. Nie miało to oczywiście nic wspólnego z troską o państwo, bo odpowiedzialność za dobro, któremu na imię Polska, wymagałaby zupełnie innej postawy ze strony opozycji. Zdaję sobie sprawę, że może to być trudne, ale być może należałoby podjąć jakieś wspólne rozmowy między koalicją rządzącą a opozycją, żeby zapobiegać zjawiskom korupcji politycznej, z którą mamy do czynienia. Oczywiście to zjawisko korupcji politycznej w Polsce może nie jest większe niż w innych krajach Unii Europejskiej, ale fakt faktem ono występuje i szczególnie doświadczyliśmy skali tego zjawiska w okresie rządów Platformy i Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Dziękuję za rozmowę.     

 

Mariusz Kamieniecki

NaszDziennik.pl