Jest jedną z najgroźniejszych chorób oczu, która eliminuje z rynku pracy tysiące młodych osób, często poniżej 40. roku życia. Cukrzycowy obrzęk plamki żółtej (DME), niediagnozowany i nieleczony, prowadzi do ślepoty. W Polsce ok. 3 mln osób choruje na cukrzycę. Z tego milion osób ma cechy retinopatii cukrzycowej, a 300 tys. może być zagrożonych wystąpieniem DME. – W dużej mierze problem ten dotyka ludzi w wieku produkcyjnym, ludzi młodych, którzy utrzymują swoje rodziny, którzy pracują zawodowo bądź też, jeśli mówimy o cukrzycy typu 1, ludzi bardzo młodych, którzy kończą edukację i zaczynają pracować zawodowo. Jeśli u takiego człowieka nagle wystąpi ślepota bądź istotne pogorszenie widzenia, to oprócz cierpienia, jakim jest choroba, on także wypada z rynku pracy. Staje się inwalidą i nie może być aktywny zawodowo – mówi nam prof. Robert Rejdak, prezes Stowarzyszenia Chirurgów Okulistów Polskich i kierownik Kliniki Okulistyki Ogólnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Specjalista od lat postuluje wprowadzenie programu lekowego dla DME jako najskuteczniejszą obecnie formę leczenia i najbardziej efektywną finansowo w perspektywie długoterminowej. – Szacuję, że w pierwszym roku terapii, przede wszystkim ze względu na wydolność szpitali, leczeniem może zostać objętych maksymalnie 10 tys. pacjentów. Natomiast ogólną liczbę osób kwalifikujących się do leczenia oceniam na 20-25 tys. – wylicza prof. Rejdak.
Wprowadzeniem do finansowania przez NFZ leczenia DME jest także zainteresowane Polskie Stowarzyszenie Diabetyków.
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków Anna Śliwińska wyjaśnia, że powinny zostać wykorzystane doświadczenia związane z programem lekowym dla AMD [zwyrodnienia plamki żółtej – przyp. red.]. – To idealne rozwiązanie zarówno dla pacjentów, jak i Funduszu, który płaci za taką terapię. Chorzy są skrupulatnie kwalifikowani do leczenia, monitorowani przez cały czas uczestnictwa w programie, a wyniki terapii są zbierane przez szpitale czy poradnie. Taki sam dostęp powinni mieć chorzy z cukrzycowym obrzękiem plamki, dla których w chwili obecnej jest to nieosiągalne, a szybki rozwój DME degraduje im wzrok już nieodwracalnie – dodaje prezes Stowarzyszenia.
Drogi Czytelniku,
cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”.
Zapraszamy do zakupu w sklepie elektronicznym