„Być może mamy do czynienia z jednym z największych i najbardziej kosztownych błędów w historii sztuki dziennikarstwa” – zaznaczył adwokat.
Jak dodał, prywatne akty oskarżenia w sprawach zniesławień i znieważeń oraz pozwy o ochronę dóbr osobistych zostaną skierowane m.in. wobec dziennikarzy Onetu, „Gazety Wyborczej”, „Faktu” i portalu Oko Press, a także wobec mec. Romana Giertycha w związku z jednym z jego wpisów na portalu społecznościowym.
Z artykułów publikowanych w zeszłym tygodniu przez Onet wynikało, że wiceszef MS Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Iustitii prof. Krystiana Markiewicza. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji. Przedstawiciele rządu wskazywali wówczas, że dymisja wiceministra sprawiedliwości kończy sprawę „w sensie politycznym”.
Według informacji Onetu na komunikatorze WhatsApp miała powstać zamknięta grupa o nazwie „Kasta”, która wymieniała się pomysłami na oczernianie niektórych sędziów. Według mediów, mieli do niej należeć m.in. dwaj zastępcy głównego rzecznika dyscyplinarnego sędziów – Przemysław Radzik i Michał Lasota, sędzia Konrad Wytrykowski z Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, członkowie KRS – Dariusz Drajewicz, Maciej Nawacki i Jarosław Dudzicz, a także Tomasz Szmydt z biura prawnego Rady oraz były prezes Sądu Okręgowego w Katowicach i obecnie sędzia NSA Rafał Stasikowski. Kontakty z Emilią miał też utrzymywać delegowany do MS sędzia Jakub Iwaniec (w zeszłym tygodniu jego delegacja została odwołana) oraz sędzia Arkadiusz Cichocki, który w poniedziałek został odwołany z delegacji do Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
Sędziowie Wytrykowski, Szmydt, Drajewicz, Cichocki, Iwaniec oraz szósty, który chce pozostać anonimowy, reprezentowani są łącznie przez dziewięciu prawników, w tym mec. Lewandowskiego. Niezależnie od tego prywatne akty oskarżenia i pozwy zapowiedzieli także sędziowie Lasota i Radzik. Kroki prawne zapowiedział też b. wiceminister Piebiak.
Oskarżanie sędziów o udział w grupie hejterów to nie jedyny problem, z jakim musi się zmierzyć mecenas opozycji Roman Giertych. Przemysław Wipler napisał na jednym z portali społecznościowych, że padła szokująca teza, że to, co go spotkało na ulicy Mazowieckiej, było zleconą prowokacją „gangu przebierańców”, czyli osób podających się za funkcjonariuszy służb i byłych funkcjonariuszy.
Portal kulisy24 napisał, że w sprawie piosenkarki Doroty Rabczewskiej i jej męża Emila Stępnia pojawia się wątek tzw. gangu przebierańców – osób, które podawały się za funkcjonariuszy służb. „Tomasz Sz., bliski współpracownik Jana Pińskiego – przyjaciela Romana Giertycha, oferował pomoc fałszywych funkcjonariuszy CBA, mężowi Dody. Emil Stępień poznał Tomasza Sz. przez Jacka M., który jako mediator udał się do Emila H. – byłego partnera Dody. Śledczy sprawdzają, czy Roman Giertych jest winny przecieków materiałów z postępowania toczącego się przeciwko Dodzie. Gdyby zarzuty się potwierdziły, mecenas opozycji i nie tylko, mógłby stracić uprawnienia adwokata” – czytamy na portalu.