– Wielki katolik i Polak. Do końca zależało mu na Panu Bogu i Ojczyźnie. Modlę się dla niego o Niebo. Jeszcze w ostatnią sobotę i niedzielę był u nas na zajęciach, rozmawialiśmy o planach odnośnie do studiów w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej – podkreśla o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, dyrektor Radia Maryja. – Pan Profesor zawsze mówił, że w polityce potrzebna jest prawda i etyka katolicka – dodaje.
Jako naukowiec, polityk był człowiekiem niespotykanego formatu, o ogromnym dorobku. Bliscy współpracownicy śp. prof. Jana Szyszko wskazują, że w pełni zasłużył na miano męża stanu, jednego z największych w powojennej polityce. – Tylko tak mogę określić postawę polityczną, społeczną, państwową śp. Pana Profesora, bo faktycznie męża stanu poznaje się nie tylko po wielkich owocach jego działalności politycznej na arenie państwa polskiego i na arenie międzynarodowej, lecz także po jego determinacji obrony dobra wspólnego za cenę najwyższą – mówi ks. prof. Tadeusz Guz.
Służył Polsce bezinteresownie. Nigdy w niepamięć nie mogą pójść wielkie zasługi śp. Profesora dla Polski. Ocalił przed prywatyzacją Lasy Państwowe, skutecznie mobilizując do obrony narodowego dobra miliony Polaków. Nie uległ międzynarodowej presji w sprawie Puszczy Białowieskiej. Bronił polskich zasobów naturalnych, wskazując, że Polska jako najbogatszy w kopaliny kraj w Europie może być samowystarczalna energetycznie. Jako jedyny ważny polityk miał odwagę sprzeciwiać się budowie elektrowni jądrowej w Polsce. –
Nie ulegał naciskom potężnego lobby zwolenników klimatycznego kłamstwa o globalnym ociepleniu na skutek działalności człowieka. – Bardzo wyraźnie uzasadniał, że lasy pochłaniają dwutlenek węgla, że nam powinni dopłacać za to, a nie niszczyć kopalnie – przypomina o. Tadeusz Rydzyk.
Niespodziewana śmierć prof. Jana Szyszko poruszyła Polaków. Strata polityka tej miary jest wielkim ciosem dla Polski. W czasie zmagań o prawdę jego głos był bezcenny.
– To także wielki Świadek prawdy, który za jej głoszenie, za jej obronę był gotów, i to mówię z całą odpowiedzialnością, ponieść najwyższą cenę, jaką może człowiek na tej ziemi ponieść, czyli śmierć swojego ciała. Nieraz w naszych osobistych rozmowach wyznawał właśnie taki pogląd – ujawnia ks. prof. Tadeusz Guz.
Jeszcze we wtorek śp. prof. Jan Szyszko uczestniczył w konferencji „Lasy dla ludzkości w Tucznie – certyfikat Światowej Federacji Naukowców”. Zaprezentował wyniki swoich badań dotyczących pochłaniania dwutlenku węgla przez lasy i glebę, wskazując, że Polskie Lasy Państwowe mogą pochłaniać co najmniej 42 mln ton dwutlenku węgla rocznie.
Wieloletnie badania Profesora nad rolą lasów w absorpcji gazów cieplarnianych doceniła Światowa Federacja Naukowców, honorując je certyfikatem „Lasy dla ludzkości w Tucznie”. – Świętej pamięci profesor Jan Szyszko był jednym z najbardziej znających się na przyrodzie polskich naukowców. To, co mnie zawsze ujmowało, to jego praktyczne podejście do środowiska, które – jak mówi Pismo Święte – mamy czynić sobie poddane. Nasze rozmowy dotyczyły przede wszystkim tego, jak rolnicy w sposób racjonalny mają korzystać z przyrody i jak mają ją chronić – wspomina minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
Wybitny uczony
Na przyrodę i ochronę środowiska patrzył w sposób integralny, jako na Boże dzieło stworzenia. – Nauka polska w tej śmierci Pana Profesora i Posła traci wielkiego uczonego. Pamiętajmy, że Minister Szyszko jest jedną ze sztandarowych postaci w jego dziale nauk przyrodniczych i kwestii współczesnej ochrony przyrody godnej zarówno Pana Boga jako jej Kreatora, jak też i człowieka jako osoby – mówi ks. prof. Tadeusz Guz.
Swój żal z powodu śmierci prof. Jana Szyszko wyraził prezydent Andrzej Duda. „Bardzo smutna, niespodziewana wiadomość. Dziś przed południem odszedł Pan Prof. Jan Szyszko. Naukowiec i polityk, ale przede szystkim dobry i życzliwy Człowiek, pasjonat przyrody, którego darzyłem wielką sympatią i szacunkiem. Fiat Voluntas Tua… RiP” – napisał na Twitterze. Za obronę polskiej racji stanu śp. prof. Jan Szyszko był atakowany przez ekoterrorystów i inne wpływowe gremia zwolenników szkodliwych ideologii. – Wiemy, jak bardzo przeżywał to wszystko, co się wydarzyło od chwili, kiedy przestał kierować Ministerstwem Środowiska. W kraju był zaszczuwany przez telewizje komercyjne. Kampania, która przede wszystkim toczyła się via Unia Europejska i Bruksela, była szalonym uderzeniem, pod jego adresem kierowano wielkie ataki – zwraca uwagę dr Hanna Karp, medioznawca. Haniebne słowa pod adresem Profesora padły tuż przed jego śmiercią z ust senatora Marka Borowskiego z Koalicji Obywatelskiej. Polityk wywodzący się z rodziny żydowskich komunistów z KPP, przedstawiciel „czerwonych dynastii”, śmiał powiedzieć: „Jan Szyszko to jest jakieś wykopalisko”. To miał być komentarz do wypowiedzi śp. Profesora, że żłobki i przedszkola są spuścizną po systemie komunistycznym.
– Kto udzielał tego pouczenia, reprymendy prof. Szyszce? Były członek PZPR. To pokazuje, jak różnorodny był atak na Profesora, z jak wielu stron szedł. Jak wielu osobom przeszkadzał Profesor. Tu nie tylko chodziło o ochronę środowiska, ale o całą jego postawę, sposób myślenia, aktywność. O to, że umiał bronić polskiej racji stanu i miał odwagę wyrażać swoje stanowisko – wskazuje dr Hanna Karp. – Świętej pamięci profesor Jan Szyszko pełnił urząd ministra ochrony środowiska i zasobów naturalnych w latach 1997-1999, ministra środowiska w latach 2005-2007 i 2015-2018, w rządach Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego. Nieprzerwanie od 2005 r. był posłem z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Wnajbliższych wyborach ponownie kandydował w okręgu podwarszawskim. – Nie myślał o swojej kampanii, ale wspierał innych, jeździł w różne strony Polski. To był bardzo skromny człowiek – dzieli się o. Tadeusz Rydzyk. Dziękując Panu Bogu za dar życia i dobro, jakie dokonało się dzięki śp. Profesorowi Janowi Szyszko, polecajmy jego duszę Miłosierdziu Bożemu i Matce Najświętszej.