logo
logo

Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik

Nie możemy przegrać Polski

Piątek, 7 sierpnia 2020 (15:38)

Z dr. Krzysztofem Kawęckim, politologiem, rozmawia Mariusz Kamieniecki

Jakim wartościom będzie poświęcona druga kadencja prezydenta Andrzeja Dudy? Pytam o to w kontekście deklaracji przywiązania do wartości, z których jako Naród wyrastamy.

– Andrzej Duda w swoim orędziu wyraźnie określił, że chce być prezydentem polskich spraw. Jest to deklaracja, która daje wielką nadzieję, że jego druga kadencja będzie kadencją nie tylko obrony, ale też rozwoju wartości kulturowych, z których wyrasta tożsamość naszego kraju. Postawa zachowawcza, defensywna, obronna absolutnie już nie wystarcza w sytuacji coraz bardziej agresywnych ataków wrogich środowisk. Bardzo ważny jest gest złożenia kwiatów przez prezydenta i jego małżonkę pod figurą Chrystusa przed bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. To, że prezydent wykonuje taki gest, ma charakter symboliczny – zwłaszcza w obliczu profanacji, jakiej niedawno dokonały przedstawicielki środowisk LGBT. Można zatem wnioskować, że druga kadencja prezydenta Andrzeja Dudy, to będzie czas dobry dla Polski, że prawo, którym będzie się kierowała Rzeczpospolita, prawo, na które wpływ ma prezydent, będzie zgodne z prawem Bożym.

Jednak nie oznacza to, że będzie łatwo…

– Widać to chociażby po atmosferze, jaka towarzyszyła zaprzysiężeniu prezydenta – mam na myśli zachowanie części posłów Lewicy. To pokazuje, że dla Lewicy, także dla Koalicji Obywatelskiej, która zbojkotowała uroczystość zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy, najważniejsze będą jednak kwestie realizacji haseł tęczowej rewolucji. Świadczyć o tym może fakt, że większość posłów Lewicy miała tęczowe maseczki, a niektóre posłanki były ubrane w kolorach tęczy. Dla tego środowiska znak tęczy – to znak rewolucji obyczajowej, która ma na celu zniszczenie rodziny; to kierunkowskaz wyznaczający drogę i sposób działania.

Manifestacja w Sejmie nie była przypadkowa, ale wpisuje się w całą sekwencję zdarzeń…

– Owszem. Wcześniej mieliśmy wykluczenie części polskich miast – samorządów, którym Komisja Europejska chce odebrać fundusze strukturalne za to, że przyjęły uchwały chroniące przed ideologią LGBT. Również wypowiedzi prominentnych przedstawicieli Unii Europejskiej są skierowane przeciwko Polsce – świadczą, że możemy liczyć się z kolejnymi atakami na Polskę. Mniejszości seksualne czują się coraz bardziej pewnie, o czym świadczy manifestacyjne rozmieszczenie tęczowych flag, nie tylko na figurze Chrystusa na Krakowskim Przedmieściu, ale także na warszawskich pomnikach. To pokazuje, że wszystkie te akcje – także ta w Sejmie – były skoordynowane, co dowodzi, że mamy do czynienia ze starciem cywilizacyjnym, kulturowym, z tęczową rewolucją.

Można zatem powiedzieć, że druga kadencja Andrzeja Dudy zadecyduje o przyszłości Polski?       

– W dużym stopniu tak. Jeśli w czasie pięcioletniej kadencji prezydenta Andrzeja Dudy rewolucja tęczowa nie zostanie powstrzymana, to przegramy Polskę.  

Co ciekawe, mediów zagranicznych w większości nie interesowała treść orędzia prezydenckiego, ale w świat poszedł przekaz formułowany przez „tęczową” – lewicową część posłów?

– Taki był cel tych działań. Uważam, że jest to dalsza realizacja starego, sprawdzonego już scenariusza – ulica i zagranica. Mamy do czynienia z różnymi prowokacjami, nazwijmy to na ulicy. I ten przekaz jest adresowany do zagranicy. Komentarze zachodniej – zwłaszcza niemieckiej prasy – po zaprzysiężeniu i wygłoszeniu orędzia przez prezydenta Andrzeja Dudę nie koncentrowały się na przesłaniu prezydenta, na programie, jaki zarysował, tylko skupiły się na kwestiach związanych z agresywnym zachowaniem środowisk wspierających ruch LGBT. Przy tej okazji pojawiały się oczywiście wypowiedzi, że Polska jest krajem homofobicznym, że nie są przestrzegane prawa człowieka i tzw. mniejszości seksualnych. Myślę, że nieprzypadkowo – w tym czasie ukazał się wywiad w „Gazecie Wyborczej” z byłą komisarz unijną Elżbietą Bieńkowską, która wskazuje, że Polska jawi się jako kraj faszyzujący, szowinistyczny, nacjonalistyczny, wykluczający i tak jest postrzegana w Komisji Europejskiej. Taki obraz Polski kreowany jest na Zchodzie i taka kampania przeciwko Polsce jest kierowana do środowisk lewicowych, liberalnych, żeby jeszcze bardziej podnosić atmosferę nie tylko niechęci, ale wręcz wrogości wobec naszego kraju.       

Tymczasem jako jeden z fundamentów drugiej kadencji prezydent wskazał ochronę polskiej rodziny. Na tym będzie się koncentrowała aktywność Andrzeja Dudy?

– Co więcej, prezydent wymienił rodzinę na pierwszym miejscu wśród takich priorytetów, jak bezpieczeństwo, praca, inwestycje, godność.  Myślę, że to wyraźny gest, wyraźne wskazanie, że Andrzej Duda będzie twardo stał po stronie wartości. Dobrze, że rodzina, troska o jak najlepsze warunki jej rozwoju jest na naczelnym miejscu wśród fundamentów prezydentury. Andrzej Duda przypomniał oczywiście programy, którym patronował, takie jak Karta rodziny, programy społeczne, oraz zapowiedział ich kontynuację. Prezydent – widząc zachowanie posłów opozycji, szczególnie lewicowej części – ma świadomość konieczności aktywnych działań, a więc przeciwstawienie się ideologii LGBT czy wypowiedzenie Konwencji Stambulskiej, co jest również w gestii prezydenta. Rozumie, że jest to kwestia również naszej suwerenności, niepodległości, o której mówił z mównicy sejmowej. Kwestie ideologii LGBT czy konwencji stambulskiej należy traktować nie tylko w wymiarze tożsamościowym, ale także w wymiarze zachowania niepodległości, suwerenności, podmiotowości władz Rzeczypospolitej.

Czy w tych działaniach sojusznikiem prezydenta jest rząd?

– Jeśli chodzi o konwencję stambulską i podejmowanie bardziej konkretnych działań, to wiemy, że część członków rządu związana z Solidarną Polską deklaruje i wykazuje zdecydowaną, jednoznaczną postawę. Natomiast znaczna część rządu zachowuje się w sposób wyczekujący czy też bierny. Myślę jednak, że przy aktywnej postawie prezydenta można będzie mówić o wsparciu dla działań rządu – przynajmniej niektórych ministrów. Póki co stan prawny jest taki, że konwencja stambulska, wobec wątpliwości wyrażonych przez premiera Mateusza Morawieckiego, została skierowana do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie jej zgodności z Konstytucją i miejmy nadzieję, że sprawa ta będzie procedowana bardzo szybko.

Jest to sprawa pilna i w zależności od decyzji Trybunału Konstytucyjnego rząd oraz prezydent podejmą właściwe działania – przynajmniej takie są oczekiwania. W tej chwili same deklaracje nie wystarczą, programy socjalne są jak najbardziej istotne, natomiast myślę – jestem przekonany, że nadszedł czas na szersze potraktowanie polityki rodzinnej także w wymiarze chroniącym przed działaniami w naszym kraju bądź co bądź bardzo marginalnych, nielicznych środowisk promujących LGBT, które mają jednak bardzo możnych protektorów za granicą.

Wyrazem tego jest bojkot Platformy – nieobecność na sali sejmowej podczas zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy i kontestowanie wyboru większości Polaków. Jak mogą to odebrać wyborcy tej formacji?

– Platforma uzasadnia bojkot uroczystości zaprzysiężenia prezydenta Rzeczypospolitej rzekomym łamaniem Konstytucji przez Andrzeja Dudę, naruszeniem zasad praworządności – cokolwiek miałoby to znaczyć. Te argumenty wskazywał przewodniczący Platformy Borys Budka, ale już Rafał Trzaskowski swoją nieobecność uzasadniał zmęczeniem, brakiem czasu, co też jest żenujące. Co więcej, jeśli Rafał Trzaskowski deklaruje powołanie ruchu obywatelskiego, który nazywa „Nową Solidarnością”, to jego zachowanie w tym momencie jest sprzeczne, bo samo słowo solidarność zawiera w sobie porozumienie, a nie eskalację konfliktu politycznego.

Dokąd zatem zmierza Koalicja Obywatelska?   

– Myślę, że pewną odpowiedzią jest powołanie przez Koalicję Obywatelską parlamentarnego Zespołu do spraw wyjaśnienia nieprawidłowości w wyborach prezydenta RP w 2020 r., które według totalnej opozycji nie były równe. To świadczy o tym, że Platforma będzie ten temat drążyć, będzie go eksportowała do Unii Europejskiej, będziemy mieli do czynienia z eskalacją działań politycznych. Z jednej strony Lewica będzie bardzo mocno eksponowała kwestie neomarksizmu kulturowego, rewolucji tęczowej, a Koalicja Obywatelska będzie drążyła kwestie obrony rzekomo zagrożonej tzw. praworządności – pod hasłem, że wybory prezydenckie były nieuczciwe, nie były równe mimo, że jest przecież orzeczenie Sądu Najwyższego, a zdecydowana większość protestów wyborczych została odrzucona jako bezpodstawna.

Co prawda, nie pojawia się jeszcze – wprost konstytucyjne zakwestionowanie ważności wyborów prezydenckich, bo Platforma przecież zaakceptowała pewne reguły, ale to świadczy, że temat ten będzie żył swoim życiem i będzie jeszcze przez wiele miesięcy kontynuowany przez polityków Platformy. Zważając na to wszystko, można powiedzieć, że druga kadencja prezydenta Andrzeja Dudy może być kadencją trudniejszą z uwagi na polityczną agresję strony opozycyjnej, bo jak widzimy ta agresja narasta coraz bardziej. 

Dziękuję za rozmowę.  

 

Mariusz Kamieniecki

NaszDziennik.pl