logo
logo

Zdjęcie: Nenad Stojkovic/ Licencja: CC BY 2.0/ Flickr

Godność człowieka granicą nauki

Sobota, 5 lutego 2022 (12:47)

Z ks. bp. Józefem Wróblem SCJ, przewodniczącym Zespołu Ekspertów ds. Bioetycznych Komisji Episkopatu Polski, rozmawia Krzysztof Gajkowski

Co sprowokowało niedawną publikację stanowiska Zespołu ds. Bioetycznych KEP w sprawie badań nad ludzko-zwierzęcymi organizmami? Czy jest to odpowiedź na nasilające się zagrożenia w świecie nauki?

– Zgodnie ze statutem Zespołu Ekspertów ds. Bioetycznych KEP naszym zadaniem jest monitorowanie rozwoju nauk biologiczno-medycznych, informowanie o nim Kościoła i szerokiego kręgu zainteresowanych osób. Jesteśmy głosem doradczym, a w koniecznych przypadkach publikujemy stanowiska oparte na systemie wartości uniwersalnych. Konsekwentnie prawie każde posiedzenie naszego Zespołu rozpoczyna się od przedstawienia przez członków komunikatów czy spostrzeżeń na temat nowości w naukach biologicznych i medycznych oraz towarzyszących im propozycji legislacyjnych.

Mając na uwadze tematykę ostatniego dokumentu, członkowie Zespołu już od dłuższego czasu obserwowali doniesienia naukowe mówiące o poszukiwaniach jakościowo nowych terapii. Nie chodzi tutaj tylko o nowe, bardziej skuteczne specyfiki pozwalające przezwyciężyć choroby, wobec których dotychczasowa medycyna jest bezradna, gdyż nie ma skuteczniejszych leków, ale też o to, że klasyczne metody nie są w stanie przynieść pożądanych rezultatów. To na przykład taka różnica, jak leczenie skrajnie niewydolnego serca za pomocą metod farmakologicznych czy chirurgicznych lub też dokonanie zabiegu transplantacji.

Skąd pochodzi mandat Kościoła, by wypowiadać się na temat takich badań? Naukowcy zaraz nam powiedzą, że Kościół  niepotrzebnie się wtrąca.

– Mandat Kościoła w interesującej nas materii to szeroki temat. W każdym przypadku takie praktyki oznaczają troskę o zdrowotny dobrostan człowieka. Stąd z jednej strony Kościół znajduje inspiracje do realizacji takiego mandatu w przesłankach biblijnych i teologicznych. Już Stary Testament ukazuje Pana Boga jako Stwórcę i Dawcę życia troszczącego się o zdrowie człowieka i w związku z tym wyposażającego człowieka w zdolność leczenia chorób. W Nowym Testamencie to wzór Pana Jezusa pochylającego się nad chorymi i umierającymi oraz wzywający do praktykowania miłości bliźniego. Tak więc za każdym razem sam Pan Bóg przedstawia siebie Kościołowi jako wzór postępowania, a ten sposób udziela mu mandatu do zatroskania o zdrowie i życie człowieka.

Prawo Kościoła do wypowiadania się w tych kwestiach ma też uniwersalne podstawy, sięgające swoimi korzeniami już czasów starożytnych, kiedy ważne znaczenie etyczne, a zarazem rolę społeczną odgrywała tak zwana „złota reguła” wzywająca do traktowania drugiego człowieka na miarę swoich własnych oczekiwań. W nauczaniu Pana Jezusa zasada ta brzmi: „Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy” (Mt 7,12). Kościół nie tylko czuje się zobowiązany do głoszenia Ewangelii miłości i życzliwości, ale od samego początku jego działalności towarzyszy troska zarówno o dobro duchowe człowieka, jak również o dobro jego ciała – przy kościołach i klasztorach powstawały apteki i szpitale. Dziś w Kościele istnieją zakony, które w swoją duchowość mają wpisaną pracę szpitalniczą.

W dokumencie czytamy, że „poszukiwaniom naukowym nigdy nie może towarzyszyć brak poszanowania dla godności osobowej człowieka” – jak dziś przejawia się w tej materii brak poszanowania dla godności człowieka?

– Poszanowanie godności człowieka wynika z prostego zrozumienia prawdy o człowieku, z tak zwanej zasady personalistycznej. Drugi człowiek to przecież drugi ja. On jest jak ja. On ma za sobą tę samą drogę rozwoju biologicznego jak ja. On czuje jak ja. On ma pragnienia jak ja. On myśli jak ja. On ma marzenia jak ja. On pragnie żyć i cieszyć się zdrowiem jak ja.

Czy możemy mówić o poszanowaniu drugiego człowieka, w którym nie widzę i nie uznaję mojego odbicia, którego uważam za kogoś mniej wartościowego ode mnie, gorszego ode mnie, którego mogę wykorzystać dla siebie, dla swoich potrzeb i celów?

Jeżeli z całym zdecydowaniem potępiamy zbrodniarza z Auschwitz Josefa Mengelego prowadzącego eksperymenty na ludziach, to w imię czego możemy usprawiedliwiać dzisiejsze eksperymenty prowadzone na człowieku, poczynając od ludzkiego zarodka, embriona, noworodka?

Jakie badania obarczone są takim niebezpieczeństwem?

– W eksperymentach największe zagrożenie dla godności człowieka stanowi jego przedmiotowe traktowanie. Chodzi tu między innymi o mieszanie ludzkiego i zwierzęcego materiału biologicznego oraz tworzenie ludzko-zwierzęcych organizmów.

Pierwszym historycznie dowiedzionym przypadkiem była propozycja biologa Ilji Iwanowicza Iwanowa (1870-1932) skrzyżowania człowieka z małpą i stworzenia żywego robota. Prowadzone dziś eksperymenty mają bardziej finezyjną naturę, gdyż są prowadzone na poziomie gamet, komórek macierzystych i embrionów. W eksperymentach tych człowiek na którymkolwiek etapie rozwoju biologicznego zostaje zredukowany do poziomu zwierzęcego, czemu nierzadko towarzyszy akceptacja dla zmiany jego osobowej tożsamości.

Oznacza to, że niektóre z tych eksperymentów mogą doprowadzić do powstania istoty, gdzie trudno będzie stwierdzić, czy mamy tutaj do czynienia z człowiekiem, czy też ze zwierzęciem. Teoretycznie jest możliwe, że w wyniku tych eksperymentów człowiek otrzyma w sposób niekontrolowany całkowicie zwierzęcy fenotyp lub mózg zwierzęcia – ludzkie neurony.

Gdzie jest granica, która mówi nam, że dane badania uderzają w ludzką godność?

– Odpowiedź na to pytanie domaga się klarownego rozróżnienia między badaniem i eksperymentem medycznym. Badanie to nie to samo co eksperyment. Kiedy lekarz osłuchuje z pomocą stetoskopu pracę serca pacjenta, to nie prowadzi on wtedy eksperymentu, tylko bada pacjenta, czyli poznaje stan jego zdrowia.

Badanie bez szkody dla badanego jest prawie zawsze moralnie dobrym postępowaniem. Ma ono na celu dobro człowieka. Owo „prawie zawsze” ma na myśli możliwą sytuację, kiedy aparat badawczy, na przykład rentgen, w wyniku błędu lub awarii może zaszkodzić człowiekowi. To jednak rzadkie historie, i nie są działaniem celowym.

Czymś zupełnie innym jest eksperyment badawczy. W tym przypadku chodzi o sprawdzenie na drodze konkretnego postępowania medycznego jakiejś hipotezy. Eksperyment ma więc na celu dążenie do sprawdzenia, co z danego postępowania wyniknie, przy czym oczekiwanym rezultatem niekoniecznie musi być wyraźna, bezpośrednia korzyść dla konkretnego człowieka. Takie eksperymenty nie zawsze są dopuszczalne, nawet na zwierzętach.

Eksperymenty mogą więc odegrać pozytywną rolę w rozwoju medycyny?

– Powyższe stwierdzenia nie wykluczają niektórych eksperymentów badawczych spełniających jednak ściśle określone warunki. W wielu przypadkach bez takiego postępowania innowacyjnego nie może się obejść dzisiejsza medycyna.

Więcej, postęp w medycynie często domaga się przeprowadzania eksperymentów i właśnie dzięki nim jest możliwy postęp w naukach medycznych, a w dalszej perspektywie ratowanie życia konkretnych osób.

Jednak rozwój medycyny nie usprawiedliwia naruszania ludzkiej godności…

– Przeprowadzenie eksperymentu badawczego domaga się zgody dobrze poinformowanego wolontariusza, zminimalizowania ryzyka negatywnych skutków, w tym braku niebezpieczeństwa naruszenia jego integralności psychosomatycznej. Eksperymentu obarczonego takim ryzykiem nie może usprawiedliwić nawet w pełni świadoma i dobrowolna zgoda uczestniczącej w nim osoby.

Eksperymenty nigdy nie mogą też pozostawać w sprzeczności z naturą człowieka i jego integralnym dobrem, jako sprzeczne z jego godnością osobową. Stąd większość opisanych w dokumencie naszego Zespołu eksperymentów nie daje się usprawiedliwić z etycznego punktu widzenia.

Niekiedy czymś pożądanym jest eksperyment terapeutyczny służący konkretnemu człowiekowi, np. w sytuacji, kiedy zostały już wykorzystane wszystkie znane i sprawdzone metody ratujące życie i można mieć jeszcze minimum nadziei, że jakiś nowy, nie do końca sprawdzony specyfik czy metoda mogą przynieść pozytywny rezultat. W praktyce klinicznej konieczna jest oczywiście zgoda komisji etycznej (jakkolwiek jest ona nazywana) na takie postępowanie. Jednocześnie ryzyko zastosowania takiego specyfiku nie jest większe niż zaniechanie leczenia i dany, dobrze poinformowany pacjent lub jego ustawowy przedstawiciel musi wyrazić zgodę na zastosowanie tego postępowania.

Czy takie badania są przeprowadzane również w Polsce?

– Polskie prawodawstwo broni nas przed tego rodzaju nadużyciami, dlatego nie trzeba mieć takich obaw co do wszystkich ośrodków badawczych, gdzie są przestrzegane Konstytucja, Kodeks Etyki Lekarskiej, ustawa o prawach pacjenta i prawo medyczne. Ludzka godność jest szanowana tam, gdzie nie są przeprowadzane zabiegi aborcji, zabiegi eutanatyczne na dzieciach poczętych i eksperymenty, czy też diagnoza przedimplantacyjna na ludzkich embrionach.

Niestety, nie mamy pewności, czy to prawo jest wszędzie należycie przestrzegane. Dlatego nie jesteśmy pewni, czy opisane w dokumencie Zespołu eksperymenty są już prowadzone w polskich ośrodkach naukowych.

Wiadomo, że już od dłuższego czasu są prowadzone eksperymenty i badania na GMO. Można się obawiać, że wcześniej czy później eksperymenty na istotach ludzko-zwierzęcych staną się jednak rzeczywistością, przynajmniej w laboratoriach. To przypuszczenie było też jednym z głównych motywów opracowania tego dokumentu. Nie chodziło w nim bowiem tylko o samą społeczną wiedzę o tym, w jakim kierunku rozwijają się nauki biologiczne i medyczne oraz co nas czeka w przyszłości.

Dziękuję za rozmowę.

Krzysztof Gajkowski

Nasz Dziennik