Ataki na św. Jana Pawła II wzmagają się. Każdy z nas musi się teraz opowiedzieć, czy broni Kościoła, czy staje przeciw niemu, atakując Ojca Świętego. Domysły na temat rzekomych zaniedbań ks. kard. Karola Wojtyły w sprawie nadużyć osób duchownych wobec nieletnich to przekaz mający zatruć serca wiernych. Tego rodzaju narrację przedstawia wywiad z Tomaszem Krzyżakiem opublikowany na łamach „Gościa Niedzielnego”.
– Papież Jan Paweł II jest święty! Został ogłoszony oficjalnie świętym po procesie kanonizacyjnym zatwierdzonym przez Stolicę Apostolską. Wszelkie dzisiejsze insynuacje i rozważania, że na jakimś etapie życia mógł podejmować decyzje błędne, to próba zasiania wątpliwości wśród wiernych – wyjaśnia w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ks. bp Ignacy Dec, biskup senior diecezji świdnickiej.
Sugerowanie zaniedbań w postępowaniu ówczesnego metropolity krakowskiego, a dziś świętego, wpisuje się w ataki na Kościół i próbę podważania wiary w naszym Narodzie.
– W prawie karnym obowiązuje in dubio pro reo – zasada domniemania niewinności – która wskazuje, że wszelkie domysły na temat tego, co nieznane, są rzeczą niewłaściwą. Nie możemy opierać oskarżeń na tym, co stanowi wyłącznie nasz domysł. Wszystko przemawia za niewinnością ks. kard. Karola Wojtyły – mówi nam prof. Wiesław Wysocki, historyk. – Redakcja, która publikuje tekst zawierający pytania i sugestie na temat ewentualnych zaniedbań ks. kard. Karola Wojtyły, wykazała się dużą nieroztropnością. Święty Jan Paweł II jest wielkim autorytetem. Stawianie pytań bez odpowiedzi i wzbudzanie wątpliwości, nawet bez stawiania jednoznacznych zarzutów wobec niego, wpisuje się w liberalno-lewicowe ataki, jakim ostatnio z dużą agresją poddawany jest zarówno św. Jan Paweł II, jak i cały Kościół – podkreśla.
Wywiad „Kardynał Wojtyła wyprzedzał epokę” ukazał się w najnowszym „Gościu Niedzielnym” i dotyczy reakcji ks. kard. Karola Wojtyły na przestępstwa nadużyć duchownych wobec nieletnich na terenie kierowanej przez niego archidiecezji krakowskiej.
Czytamy w nim, że co do postawy metropolity krakowskiego „można mieć pewne wątpliwości”, że „otwarte pozostaje pytanie, ile było takich spraw”. Prowadzący rozmowę redaktor „Gościa Niedzielnego” wtrąca: „I jak wtedy działała kuria krakowska i sam kard. Wojtyła”. Te oczywiste sugestie potwierdza Tomasz Krzyżak słowem „Właśnie”.
– W tak ważnej materii, jaką jest walka z przestępstwami nadużyć osób duchownych wobec małoletnich, aby wydać jednoznaczny sąd o winie lub jej braku, wydawany osąd musi być oparty na niezbitych dowodach. W przypadku ks. Józefa Lorenca sprawa jest oczywista, bo sam oskarżony przyznał się do winy. W przypadku ks. Eugeniusza Surgenta jest inaczej, do winy się nie przyznał, a tok całej sprawy jest bardziej skomplikowany i nie znamy szczegółów jej przebiegu. W świetle tego, co dziś wiemy, i w świetle ówczesnej wiedzy medycznej oraz przyjętego wówczas postępowania w Kościele nie możemy sformułować żadnego zarzutu pod adresem ks. kard. Karola Wojtyły – mówi prof. Wiesław Wysocki.
Nasz rozmówca zwraca uwagę, że metropolita krakowski zastosował wszystkie podstawowe, przewidziane wtedy przez Kościół, restrykcje. – Kierujący archidiecezją krakowską kardynał zrobił wszystko tak, jak należało wówczas zrobić. Zachował rozwagę i wstrzemięźliwość. To, że dziś w Kościele są inne sposoby postępowania z kapłanami oskarżonymi o pedofilię, nie może rzutować na ocenę decyzji podjętej w czasach, gdy te wytyczne były inne – tłumaczy.
Zarzuty są niewiarygodne
Ksiądz bp Ignacy Dec zaznacza, że warto także zastanowić się nad obrazem, jaki wyłania się z badanych akt na temat ks. kard. Karola Wojtyły. Rozmówca „Gościa Niedzielnego”, jak sam mówi, swoją wiedzę czerpie właśnie z dokumentów IPN.
– Pamiętać musimy, że nie wszystkie informacje formułowane przez ówczesne komunistyczne służby muszą być prawdziwe, a z całą pewnością nie stanowią pełnego obrazu posługi i decyzji podejmowanych przez ówczesnego metropolitę krakowskiego – wyjaśnia biskup senior diecezji świdnickiej. Wskazuje też, że ks. kard. Karol Wojtyła działał ostrożnie, zgodnie ze spoczywającymi na nim wymaganiami prawnymi i duszpasterskimi. – Żadnych spraw nie zamiatał pod dywan, a twierdzenie, że był obojętny na ludzką krzywdę [taki zarzut wydrukował „GN” – przyp. red], jest fałszywe. We wszystkich decyzjach, jakie podejmował, miał na względzie dobro ludzi, osób wierzących, a więc dobro Kościoła – akcentuje.
Nasz rozmówca ostrzega, że wzbudzanie wątpliwości co do postępowania ks. kard. Karola Wojtyły to próba podania w wątpliwość samego procesu kanonizacyjnego oraz osłabienie oddziaływania jego nauki i przykładu życia na współczesnych. – Tego rodzaju rozważania nie powinny się ukazać w piśmie katolickim. Prasa katolicka ma za zadanie umacniać wiarę, a nie wzbudzać wątpliwości – zwraca uwagę ks. bp Ignacy Dec. – Gdy widzę domniemane zarzuty oparte na gdybaniach w zestawieniu ze świadkami życia tego świętego, nie mam wątpliwości, że wiarygodne są te drugie – dodaje.
Działania przeciw św. Janowi Pawłowi II
Tę rolę katolickich mediów podkreśla prof. Janusz Kawecki, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w latach 2016-2022.
– Kupując tygodnik katolicki, oczekuję, że dostanę argumenty do obrony św. Jana Pawła II przed nieuzasadnionymi napaściami w mediach przeciwnych Kościołowi – twierdzi prof. Janusz Kawecki. Zauważa, że omawiany tutaj artykuł zawiera gdybania, zamiast przypominać, do jakiej formacji kapłanów zobowiązywał św. Jan Paweł II, pisząc adhortację „Pastores dabo vobis”. Albo jak ks. kard. Alfonso López Trujillo, podpisując w imieniu św. Jana Pawła II deklarację na konferencji w Bangkoku (9-11 września 1992 r.), bronił małoletnich przed wykorzystywaniem seksualnym, jak w tych sprawach wypowiadał się Papież wobec Konferencji Episkopatu USA, albo jak w liście apostolskim „Sacramentorum sanctitatis tutela” z 2001 r. zobowiązywał się m.in. kierować przestępstwa pedofilskie bezpośrednio do Kongregacji Nauki Wiary.
– Opisaną powyżej publikację, chociaż zamieszczoną w katolickim tygodniku, zaliczam również do działań skierowanych przeciwko Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II. Jaki jest bowiem cel publikowania gdybań (to ten drugi opisywany w wywiadzie przykład), jeśli nie jest nim wzbudzenie u czytelnika podejrzeń (coś tam było? czemu ukrywają?) – pyta retorycznie nasz rozmówca.
Wielkie nadużycie
Śledzący uważnie sprawy oskarżeń kapłanów o nadużycia wobec nieletnich redaktor Sebastian Karczewski, autor książki „Pedofilią w Kościół” i redaktor naczelny pisma „Non Possumus”, zwraca uwagę, że zdanie na temat publikacji „Gościa Niedzielnego” możemy wyrobić sobie jedynie w oparciu o dowiedzione fakty, a nie opinię dziennikarza.
– Już w pierwszym zdaniu swojej wypowiedzi red. Tomasz Krzyżak przyznaje, że wiedzę czerpie „z zachowanych w IPN akt śledztw prowadzonych przeciwko księżom dopuszczających się takich przestępstw”. Opisywanie działań ks. kard. Karola Wojtyły, jak i wydawanie w tym kontekście jednoznacznych opinii w oparciu jedynie o to źródło, jest chyba wielkim nadużyciem – alarmuje Sebastian Karczewski.
Tomasz Krzyżak jest dziennikarzem „Rzeczypospolitej”, gdzie przedstawia się go jako publicystę, redaktora, interesującego się historią Kościoła w Polsce. Warto przypomnieć, że pismo to należy do spółki Gremi Media SA, której jednym z właścicieli jest Grzegorz Hajdarowicz. W 2021 r. 40 proc. udziału w Gremi kupił holenderski fundusz Pluralis. Jak informował portal biznes.wprost.pl, Pluralis wchodzi w skład funduszu wspieranego przez miliardera George’a Sorosa.
Sebastian Karczewski podkreśla, że beatyfikację, a następnie kanonizację Papieża z Polski poprzedził odpowiedni proces, podczas którego również kwestie odnoszące się do wykorzystywania seksualnego osób nieletnich zostały dokładnie zbadane. – Już niejednokrotnie mówił o tym publicznie ks. Sławomir Oder, postulator w procesie beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym Karola Wojtyły. Osobiście uważam, że opublikowana w „Gościu Niedzielnym” rozmowa, o której mówimy, z jednej strony wpisuje się w sianie zamętu. Z drugiej strony chodzi o promocję postulatów, których realizacja mogłaby się do tego zamętu jeszcze bardziej przyczynić. Czy to przypadek, że red. Krzyżak w tym kontekście mówi tu o „dostępie do archiwów kościelnych”, „głosie pokrzywdzonych” czy „powołaniu niezależnej komisji, która mogłaby archiwalia przebadać i przedstawić raport”? – pyta Sebastian Karczewski i przypomina, że w rozmowie opublikowanej przez KAI 5 grudnia br. wspomniany już ks. Sławomir Oder stwierdził: „Jestem przekonany, że diabeł istnieje i posługuje się ludźmi, często nieświadomymi, po to, żeby zasiewać niepokój i wątpliwości. A to, co się dziś dzieje z Janem Pawłem II, jest kolejnym tego przykładem”. – I tak to właśnie wygląda – konstatuje redaktor Sebastian Karczewski.