Pierwszy dzień był adresowany do uczniów szkół podstawowych, ponadpodstawowych i studentów, a drugi –o charakterze naukowym – do dorosłych, w szczególności do wychowawców, nauczycieli, rodziców i samorządowców.
– Wiedza ta pomoże z pewnością młodzieży i dorosłym mądrze wykorzystywać zdobycze techniki i unikać związanych z tym pułapek – mówi Mirosława Chmielewicz z Centralnej Diakonii Społecznej Ruchu Światło-Życie, która była głównym organizatorem sympozjum.
Było ono kontynuacją corocznych wydarzeń poświęconych właśnie roli mediów i technologii w życiu społecznym, a w szczególności w wychowaniu młodzieży.
– Odkąd pamiętam, korzystam z telefonu. Bez niego czułbym się jak bez ręki – powiedział Artur.
– Smartfon jest dla mnie głównie rozrywką, ale też środkiem komunikacji ze znajomymi, pomocą dydaktyczną. Na pewno spędzam z nim za dużo czasu. Stąd jestem tutaj, by dowiedzieć się, jak nim zarządzać – dodali uczniowie.
Aula Auditorium Novum Politechniki Bydgoskiej była wypełniona do ostatniego miejsca.
– Kiedy opublikowałem książkę „Cyfrowa demencja”, stałem się obiektem poważnej krytyki – wspomina prof. Manfred Spitzer.
– Demencja oznacza osłabienie mentalnych zdolności mózgu, a więc możliwości percepcyjnych. Media cyfrowe nie są dobre dla dzieci, ich edukacji. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta: one rozpraszają, sprawiają, że nie musimy podejmować wysiłku intelektualnego – dodał.
Niemiecki psychiatra, neurobiolog, który studiował psychologię i filozofię, uważa, że posiadaczem smartfona powinna być osoba powyżej czternastego roku życia. Gość sympozjum wskazał m.in. na dwa zagrożenia, jakie wynikają z nadmiernego spędzania czasu przed ekranem telefonu. To krótkowzroczność, która powoduje ślepotę, a także otyłość.
– Ludzie nie ruszają się, bo patrzą w ekran. Mówimy wręcz o pandemii bezruchu – dodał.
Małgorzata Więczkowska stwierdziła, że Polska jest krajem, który przoduje w różnych rankingach. Pedagog i medioznawca, prowadząca szkolenia z rodzicami i nauczycielami, przywołała w rozmowie badania przeprowadzone przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę. Mówią one, że aż ponad 80 procent osób w przedziale od pół roku do końca wieku przedszkolnego, korzysta z tabletów i smartfonów.
– Dziecko, które nie poznało jeszcze świata, zaczyna obcować z abstrakcją. Spędzając godzinę przed jakimkolwiek monitorem, w tym czasie nic nie mówi, pozbawione jest co najmniej 150 słów. To wszystko powoduje problemy rozwojowe – powiedziała.
Według Małgorzaty Więczkowskiej nie byłoby „smartfonowych dzieci” gdyby nie „smartfonowi rodzice”, którzy również nadużywają mediów.
– Stąd musimy skupić się na relacjach – tu i teraz z drugim człowiekiem, rodzeństwem, przyjaciółmi, w rodzinach między sobą. Chodzi o to, by tracić czas, ale dla siebie nawzajem – dodała.
– Główny problem wynika z małej świadomości szkodliwości smartfonów w rękach małych dzieci – uważa psycholog Bogna Białecka.
Prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii, autorka książek psychologicznych, głównie o tematyce wychowawczej, prowadząca m.in. warsztaty „Prawo Jazdy Smartfonem”, dodała, że jednym z zadań powinno być dotarcie do rodziców – zwłaszcza dzieci pierwszokomunijnych, które otrzymują z tej okazji najczęściej smartfon.
– Dotarcie z informacją, że to nie jest dobry pomysł. Z tym że to bardziej zaszkodzi twojemu dziecku, niż cokolwiek jemu ułatwi. Do tego wszystkiego potrzebna jest duża zmiana świadomości społecznej co do szkodliwości tych urządzeń – dodała.
Młodzi ludzie spędzają dziś w świecie cyfrowych mediów ponad dwa razy więcej czasu niż w szkole. Skutkami są zakłócenia rozwoju mowy, problemy z nauką i koncentracją, stres, depresja i narastająca gotowość do stosowania przemocy fizycznej.
Poprzez dobór prelegentów – uznanych autorytetów w dziedzinie pedagogiki, psychologii, medycyny i mediów, sympozjum miało przyczynić się do upowszechnienia świadomości tych problemów, a także wiedzy o sposobach przeciwdziałania im.
– Chcemy odpowiedzieć na pytanie, jak radzić sobie ze światem, w którym obecność nowych technologii jest rzeczywistością, od jakiej nie uciekniemy. Myślę, że pierwszym krokiem jest większa świadomość, byśmy jako rodzice, wychowawcy, samorządowcy o tym rozmawiali. Jeśli dziecko otrzymuje smartfona bez „instrukcji obsługi”, to nie może się to skończyć czymś dobrym. Problemem jest chociażby presja środowiska, gdzie smartfony mają już małe dzieci – powiedziała Mirosława Chmielewicz z Centralnej Diakonii Społecznej Ruchu Światło-Życie. Zachęciła, by na pierwszym miejscu postawić rozmowę z dzieckiem oraz ustalenie pewnych zasad.
Transmisja z wydarzenia z 4 bm. jest dostępna TUTAJ.
Transmisja z wydarzenia z 3 bm. jest dostępna TUTAJ.