logo
logo

Dziś w
„Naszym
Dzienniku”

Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Reportaż pod założoną tezę

Piątek, 17 marca 2023 (08:33)

Aktualizacja: Piątek, 17 marca 2023 (08:39)

Skarga na reportaż „Franciszkańska 3” udostępniona naszej redakcji przez prof. Janusza Kaweckiego.

Na prośbę Czytelników zamieszczamy wzór skargi do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na audycję nadawcy TVN24 – cykl: „Czarno na białym”; reportaż: „Franciszkańska 3”. Formularz należy wysłać na adres: Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, 01-015 Warszawa, Skwer Kardynała Stefana Wyszyńskiego 9 z dopiskiem: Departament Prezydialny, Wydział Skarg i Wniosków.

Do pobrania TUTAJ.

Pod tym linkiem publikujemy również skargę prof. Janusza Kaweckiego złożoną do KRRiT w dniu 13 marca 2023 r.



 

 

Profesor Janusz Kawecki w skardze na reportaż „Franciszkańska 3” udostępnionej naszej redakcji zamieścił uzupełniająco w odniesieniu do kolejnych punktów przykłady, których już nie trzeba podawać, korzystając z wzorca w skargach kierowanych do KRRiT. Warto jednak te przykłady znać i dlatego publikujemy je poniżej.

Ad 1)

Autorzy reportażu już na początku – działając pod założoną tezę – chcieli wykazać, że ks. Karol Wojtyła, będąc wychowankiem ks. kard. Adama Sapiehy, „został przesiąknięty atmosferą tolerancji dla seksualnych nadużyć i w związku z tym nie reagował później na takie nadużycia podwładnych kapłanów”. W tym celu użyto zapisu zeznań ks. Anatola Boczka pozyskanych przez UB w 1950 r. od człowieka, który był uzależniony od UB i które to zeznania są tak nieprawdopodobne, że UB nie skorzystało z nich w słynnym procesie wobec krakowskiej kurii w 1953 r. Podobnie wykorzystany w reportażu jako świadek ks. abp Rembert Weakland jest człowiekiem o znikomej wiarygodności. Wystarczyło zwrócić się do jego macierzystej diecezji, aby się o tym dowiedzieć. W reportażu o powodach braku wiarygodności tego człowieka nie powiedziano. Autorzy nie skonfrontowali upowszechnionych przez nich zarzutów z wielokrotnie wypowiadanym świadectwem ks. kard. Karola Wojtyły, a potem św. Jana Pawła II. Nie chcieli zauważyć świadectwa ks. kard. Karola Wojtyły o swoim przełożonym wypowiadanego w wielu miejscach i znanego prawie powszechnie. To ks. kard. Karol Wojtyła 7 maja 1976 r. podczas poświęcenia pomnika ks. kard. Adama Sapiehy w Krakowie mówił m.in.: „Książę niezłomny. Mam jeszcze w pamięci jego twarz, jego rysy, jego słowa, jego powiedzenia. […] Lata płyną naprzód, już wielu nie pamięta księcia kardynała. Ci, którzy pamiętają tak jak ja, mają obowiązek przypominać, aby ta wielkość trwała i tworzyła przyszłość Narodu i Kościoła na tej polskiej ziemi. Bóg ci zapłać, Księże Kardynale, za to, czym byłeś dla nas, dla mnie, dla wszystkich Polaków w strasznym okresie okupacji”. A w innym miejscu tego samego przemówienia przeczytamy o ks. kard. Adamie Sapiesze: „Był wielkim synem swojej Ojczyzny, stanowczym w trudnych momentach, odważnym ponad miarę jakiejkolwiek przeciętności, […] niezwykłym mężem dziejów i Polski”. Już jako Jan Paweł II, podczas I pielgrzymki do Ojczyzny, spotkał się w katedrze częstochowskiej z kapłanami i już na początku przemówienia złożył piękne świadectwo: „Stoi przed wami ten, który otrzymał święcenia kapłańskie z rąk polskiego biskupa, niezapomnianego i niezłomnego księcia kardynała Adama Sapiehy”. Dzieląc się wtedy z polskimi kapłanami swym doświadczeniem z czasów PRL, mówił: „Kościół najłatwiej jest pokonać przez kapłanów”. A jeśli twórcy reportażu nie znaleźli takich wystąpień ks. kard. Karola Wojtyły, to przecież czytając już znacznie późniejszą książkę Jana Pawła II pt. „Wstańcie, chodźmy”, powinni byli poznać opinię jej autora o ks. kard. Adamie Sapiesze, chociażby wyrażoną w takich zdaniach: „Przy nim odbywałem moje seminarium: byłem klerykiem, a potem księdzem. Miałem do niego wielkie zaufanie i mogę powiedzieć, że go kochałem, jak go kochali inni księża. Kochali go przede wszystkim dlatego, że był ojcem – troszczył się o człowieka”. Czy przy takich wypowiedziach można było uznać za wiarygodne zapisy pozyskane w aktach UB?

To tylko kilka z przykładów nierzetelności twórców reportażu i tych, którzy reportaż skierowali do emisji. Inne nierzetelności, manipulacje i kłamstwa reportażu wyemitowanego przez TVN24 wytykane są przez różnych autorów w coraz liczniejszych wystąpieniach pojawiających się w niektórych mediach i na forach społecznościowych. W odniesieniu zaś do krytyki braku działań św. Jana Pawła II dotyczących przestępstw seksualnych kapłanów warto przypomnieć chociaż kilka dokumentów i wystąpień Papieża Polaka, o których – widać to z treści reportażu – jego twórcy nie zechcieli wiedzieć albo celowo zapomnieli. Są one podawane w wielu publikacjach dotyczących św. Jana Pawła II. Można tu np. przywołać indult z 1994 roku o tym, że nie ma żadnej tolerancji dla tego rodzaju przestępstw. A może trzeba autorom reportażu przypomnieć list apostolski motu proprio „Sacramentorum sanctatitatis tutela” z 30 kwietnia 2001 roku, w którym m.in. potwierdził, że wykorzystywanie seksualne małoletnich należy do katalogu najcięższych przestępstw i dlatego rozpatrywanie kar za te przestępstwa leży w gestii Kongregacji Nauki Wiary. To ten Papież promulgował wówczas normy dotyczące tych działań wydane przez ową Kongregację. W kwietniu 2002 roku zwołał zebranie kardynałów i innych przedstawicieli Episkopatu USA poświęcone (na Jego życzenie) molestowaniu seksualnemu nieletnich. W przemówieniu skierowanym do uczestników mówił o tym, jak boleśnie odczuł zlekceważenie dokumentu papieskiego z 1994 roku. A cóż powiedzieć o przemówieniach do kapłanów diecezji rzymskiej już w listopadzie 1978 roku, przypomnianego w czasie I pielgrzymki do Polski w czerwcu 1979 roku? Nie można też zapomnieć o przywołaniu tekstu z listu do kapłanów na Wielki Czwartek z 1979 roku. Ze względu na nadmierną już objętość tego uzasadnienia pozostanę przy przywołaniu tylko tych działań. Jak wobec tego wszystkiego można uznać wypowiedzi z cyklu „wiedział i nic nie zrobił”, wybijane w tym reportażu, za zgodne z prawdą?

Ad 2)

Warto zauważyć, że oprócz wielu różnych mediów włączających się natychmiast po emisji reportażu w powielanie ocen i haseł tam zawartych były również takie, które nawet wyprzedzająco te oceny upowszechniały. Chodzi tu nie tylko o wydaną przez Ekke Overbeeka książkę szkalującą św. Jana Pawła II, tygodnik „Newsweek”, ale również o portale internetowe. Takim szczególnym przykładem w obszarze mediów elektronicznych może być dostawca wideo „Idź Pod Prąd TV”. To tam w dniu 6 marca już o godz. 13.00 (na kilka godzin przed emisją reportażu w TVN24) Paweł Chojecki, właściciel tego portalu, z prowadzącą audycję Kornelią Chojecką omawiał reportaż, używając skandalicznych określeń mających wynikać z oglądu tego reportażu („rzecz o zbrodni”) i oceny Papieża („brał udział w zbrodni, czyli był zbrodniarzem”). Ten przykład przywołuję ze względu na nadzwyczajne chamstwo i mowę nienawiści wypowiadającego się, co jest naruszeniem przez niego wymagań stawianych tego rodzaju podmiotom, zapisanych w art. 47h Ustawy o radiofonii i telewizji.

Jest to również dowód na to, że była to zorganizowana akcja, której cel podałem już wcześniej.

Ad 3)

Reportaż wyemitowano w czasie, gdy za granicą Polski trwa wojna. W tych warunkach każde wzbudzanie napięć i niepokojów wśród obywateli krajów sąsiednich jest na rękę agresorowi. A wniesienie w przestrzeń publiczną medialnego uderzenia w osobę, która jest niekwestionowanym autorytetem dla rzesz Polaków, może wynikać tylko z chęci wzbudzenia w Polsce niepokojów społecznych. Przedstawiany bowiem reportaż i jego kłamliwe i zmanipulowane tezy nachalnie upowszechniane przez media współdziałające z nadawcą prowadzą do wzbudzenia zamętu i niepokojów. Nie można więc traktować emisji tego reportażu jako incydentu. Wszystko wskazuje na to, że jest to zorganizowana akcja destabilizowania sytuacji w kraju.

Jeśli dodatkowo weźmie się pod uwagę to, że w tym reportażu zarzuty, budowane na manipulacji i kłamstwie, kierowane są głównie przeciwko św. Janowi Pawłowi II, człowiekowi o niezwykłej prawości osobistej, obrońcy człowieka, małżeństwa i rodziny, wielkiemu Polakowi, to opisane wyżej działania są wbrew polskiej racji stanu. To zaś narusza wymagania wobec nadawców zapisane w art. 18 ust. 1 Ustawy o radiofonii i telewizji. Z kolei zestawienie zamieszczone w art. 53 ust. 1 tejże ustawy zobowiązuje przewodniczącego KRRiT do wydania decyzji nakładającej na nadawcę karę pieniężną w wysokości określonej w tejże ustawie.

Podsumowanie:

Coraz częściej pojawia się w środowiskach broniących dobrego imienia św. Jana Pawła II określenie dla obecnego już w przestrzeni publicznej i budowanego na kłamstwie i manipulacji zmasowanego ataku na św. Jana Pawła II, iż jest to drugi zamach na Papieża Polaka. Oczekiwany przez zamachowca skutek pierwszego zamachu nie został osiągnięty. Odpowiednimi działaniami organów państwa oraz odrzuceniem manipulacji i kłamstwa zastosowanych po tym drugim zamachu powinniśmy uniemożliwić osiągnięcie skutków oczekiwanych przez zamachowców. Dlatego występuję z niniejszą skargą, wnosząc o rozpatrzenie jej i stosowne ukaranie nadawcy. Uważam bowiem, że pozostając obojętnym na wystąpienie w przestrzeni publicznej (mediach) kłamstwa wytworzonego w sposób naruszający wymagania ustawowe obowiązujące nadawców, pozwalałbym na jego funkcjonowanie w tej przestrzeni najpierw jako „faktu mediowego”, który bezkarnie powtarzany może doprowadzić do wyparcia prawdy z pamięci wspólnoty. Ustawa o radiofonii i telewizji – za Konstytucją RP – zapewnia wolność słowa, ale słusznie nie zapewnia wolności do kłamstwa.

W badaniu zasadności złożonej przeze mnie skargi i ustalaniu winy nadawcy proszę o uwzględnienie tego, iż w ostatnich kilku latach nadawca ten wielokrotnie otrzymywał od KRRiT „wezwanie do zaniechania” i je bagatelizował. Zawsze bowiem w odpowiedzi na takie wezwanie umieszczał samookreślenie swej działalności jako realizowanej „zgodnie z najwyższymi standardami dziennikarskimi”. Ostatnio dał temu wyraz również w swoim „Oświadczeniu” wydanym 9 marca br., w którym podany wyżej cytat uzupełnił jeszcze zapewnieniem o poddaniu reportażu przed emisją „kilkuetapowej weryfikacji”.

Oceniając działania nadawcy związane z emisją reportażu objętego skargą, proszę uwzględnić również olbrzymią szkodliwość emisji tego reportażu nie tylko w odniesieniu do wizerunku św. Jana Pawła II i jego autorytetu, ale również działanie z zamiarem wzbudzenia niepokojów w kraju, który znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie państwa objętego wojną. Trzeba tu również wspomnieć o już widocznym oddziaływaniu tej zorganizowanej akcji na obniżenie oceny Polski w opinii światowej. Po emisji reportażu coraz częściej zaczęły docierać do nas (sam miałem ich kilka) pytania o dziwną walkę Polaków z pamięcią o św. Janie Pawle II.


Tytuł pochodzi od redakcji.

Prof. Janusz Kawecki Kraków

Nasz Dziennik