Poseł Witold Waszczykowski (PiS), były wiceminister spraw zagranicznych:
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski jak zwykle przekazał dużą dozę propagandy i „różowego” optymizmu ze strony rządu. Zaprezentował w Sejmie nieprawdziwą wizję pozycji i siły Polski na arenie międzynarodowej. Różnimy się z tym rządem w wielu kwestiach odnośnie do polityki zagranicznej. Przede wszystkim dotyczy to oceny sytuacji międzynarodowej. Uważamy, że Polska już od jakiegoś czasu trwa w dekoniunkturze. Mamy wokół wiele negatywnych trendów. Pokazuje to m.in. sytuacja w Unii Europejskiej, w NATO, asertywność rosyjska i rozbicie regionu Europy Środkowo-Wschodniej.
Drugą kwestią, która nas dzieli, jest rola i miejsce Polski zarówno w regionie, jak i w całej Europie oraz na świecie. Dotyczy to kwestii, czy mamy być państwem, które będzie prowadziło politykę podmiotową, miało wpływ na decyzje i instytucje, do których należymy. Czy raczej krajem tylko wtopionym w system integracji europejskiej.
W trzeciej kwestii – jeżeli mówimy już o zagrożeniach – również różnimy się od rządu w sprawach dotyczących instrumentów. Nasuwa się pytanie, w jaki sposób Polska ma odgrywać ważną rolę. Jeśli rząd zakłada, że nic nam specjalnego nie grozi i nie potrzebujemy być państwem istotnym, to wiadomo, że instrumentarium, jakie przewiduje dla tak mało ambitnych planów, jest niewielkie.
Natomiast jeśli my zakładamy, że jednak Polska ma pełnić ważną rolę, bo sytuacja się pogarsza, wtedy musi prowadzić szeroką i ambitną politykę za pomocą wszystkich instrumentów. Trzeba wykorzystać zarówno naszą siłę wewnętrzną, którą należy wzmacniać, jak i wszelkie układy międzynarodowe.
Przede wszystkim Polska powinna być rzecznikiem naszego regionu, promotorem rozszerzenia Unii i NATO na Wschód i Południe. Należy zmierzać do utworzenia tutaj pewnego autonomicznego regionu Unii Europejskiej, współpracować ze Stanami Zjednoczonymi itd. Tego nam w propozycji Sikorskiego brakuje.
Minister raczej koncentruje się na akceptacji jednej linii rozwoju Unii niedemokratycznej, która podąża w kierunku upolitycznienia i federalnej struktury. Jest to błąd. Uważam, że Unia powinna zostać na ścieżce wzrostowej, a nie tylko oszczędnościowej.
Nakładanie coraz większych barier, kagańców, standardów prowadzi do tego, że UE staje się nieatrakcyjna, kosztowna, biurokratyczna i niedemokratyczna. Natomiast utrzymanie formy prowzrostowej, głównie przez dalsze rozszerzenie, rozwój współpracy, stworzenie wspólnej strefy handlu, jak również w dalszej perspektywie – nawiązanie współpracy z Rosją, ale na zdrowych, demokratycznych zasadach, może być receptą na uratowanie Unii. Wtedy zostanie zachowany wzrost gospodarczy. UE stanie się atrakcyjna dla państw członkowskich i jej otoczenia.