logo
logo

Pod
patronatem „Naszego Dziennika”

Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik

Przyszłość cywilizacji Zachodu

Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 (13:22)

W piątek 26 kwietnia odbyło się XXVI Sympozjum z cyklu „Przyszłość cywilizacji Zachodu” – Odzyskać piękno:
od idealizmu do realizmu.

Podczas tego wydarzenia kategoria piękna została przedstawiona w różnych kontekstach. Była to niezwykła dawka wiedzy, doświadczenia i refleksji wybitnych naukowców.

Profesor Imelda Chłodna-Błach zwróciła uwagę na kwestię wychowania do piękna. Podkreśliła, że w procesie wychowania powinno mieć miejsce otwieranie
i uwrażliwianie wychowanków na świat związany
z pięknem. Wskazała, że piękno w świecie zewnętrznym istnieje w podwójnym wymiarze. – Po pierwsze, w naturze będącej objawieniem Boga – epifanią Boga, oraz
w kulturze, czyli w wytworach ludzkiego geniuszu, takich jak arcydzieła sztuki czy literatury. Zarówno pierwszy,
jak i drugi wymiar można określić wymiarem estetycznego przejawiania się piękna. Na terenie tworzonej przez człowieka kultury piękno w sposób szczególny związany jest ze sztuką – akcentowała prelegentka.

Uzasadniła, że według tradycji klasycznej sztuka ma ogromną siłę wychowawczą, co dostrzegli już filozofowie greccy. – Platon, który zauważył, że sztuka może kłamać, zwodzić, niszczyć człowieka. A z drugiej strony Arystoteles, który wspaniale ukazał, w jaki sposób sztuka może prowadzić człowieka do katharsis, do oczyszczenia, przywrócenia dobra, prawdy, piękna w człowieku za sprawą przeżycia przez człowieka dwóch uczuć – litości i trwogi
– wyjaśniła.  

Stwierdziła też, że autentyczna sztuka powinna zawsze wychowywać. – Wielokrotnie zwracał na to uwagę również św. Jan Paweł II. Apelował do twórców szeroko rozumianej sztuki, aby ich twórczość pomagała żyć ludziom na miarę autentycznego człowieczeństwa. Dla pracy wychowawczej, dla pracy nauczycieli, wychowawców, znaczenie sztuki, zwłaszcza właśnie kontakt z arcydziełami wielkich mistrzów, jest nie do przecenienia – dodała prof. Imelda Chłodna-Błach.

Retoryka i piękno

Profesor Artur Mamcarz-Plisiecki z Katedry Filozofii Kultury i Podstaw Retoryki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim podczas sympozjum przedstawił temat: „Retoryka klasyczna wobec piękna”. Prelegent zwrócił uwagę na relację między retoryką a pięknem. Wskazał również
na tło cywilizacyjno-kulturowe, z którego wyrasta retoryka. Zaznaczył, że w starożytnej Grecji czy potem
w starożytnym Rzymie nie wszystko było piękne i ludzie też nie byli tacy moralni. – Tyran, despota, demagog
to są przecież słowa greckie. Więc tam też byli i tyrani,
i manipulatorzy, którzy oszukiwali, manipulowali.
Ale jednak było umiłowanie tego ładu. Podążanie za tym ładem, ta racjonalność grecka, grecko-rzymska, ona jest tym podstawowym tłem. Jeśli patrzymy na to, co zostało
z tej kultury, to rzeczywiście zachwyca i porusza nas ten ład – akcentował prof. Artur Mamcarz-Plisiecki.

Wskazał, że tylko w tej cywilizacji grecko-rzymskiej retoryka mogła funkcjonować w trzech odsłonach.
– Po pierwsze, praktyka retoryki na tych forach ówczesnych – czy to w sądzie, czy w senacie rzymskim potem, czy na eklezjach w Grecji – wyliczał mówca. Uzasadniał, że do tego potrzebne były wolność słowa, równość wobec prawa czy autonomia państwa.

Kolejny aspekt to teoria retoryki. Jak ocenił prof. Artur Mamcarz-Plisiecki, potrzebny był tutaj geniusz grecki.
Ta refleksyjna natura Greków, żeby ująć to teoretycznie, żeby to zobaczyć i odpowiedzieć na pytanie, dlaczego to działa. – Dlaczego jeden mówca porywa odbiorców, a inny nie? A więc pytania teoretyczne właśnie wypracowane
na kanwie retoryki – wyjaśnił.

Trzeci nurt to dydaktyka retoryki, czyli retoryka w szkole. Jak zauważył prelegent, nauczanie retoryki jest cywilizacyjnie nie do przecenienia. To też na wieki
wpłynęło na całą naszą cywilizację i kulturę.

Jaki jest związek retoryki z pięknem? Profesor Artur Mamcarz-Plisiecki nie ma wątpliwości, że jest to właśnie praktyka pięknej mowy. Ponadto będzie to także teoria piękna wypracowana w oparciu o myśl retoryczną
i wreszcie nauczanie pięknej mowy w szkole.

Inna kwestia to takie same źródło zainteresowania zarówno pięknem, jak i słowem, dlatego że chodzi
o działanie słowa. – Retorzy w praktyce kultywowali działanie słowa i gestu i refleksyjnie też pytali o to działanie słowa i gestu. Dlaczego to słowo i ten gest działa? I tak samo jest z pięknem, że to piękno na nas działa
– przekonywał prof. Artur Mamcarz-Plisiecki.

Piękno, by się zmartwychwstało

„Ecce homo” – obraz piękna Boga, to temat przedstawiony przez o. dr. Zdzisława Klafkę, rektora Akademii Kultury Społecznej i Medialnej. Prelegent zwrócił uwagę,
że w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego, 4 kwietnia 1999 roku, Papież Jan Paweł II ogłosił „List do artystów”
z ciekawą dedykacją do tych, którzy z pasją
i poświęceniem poszukują nowych epifanii piękna,
aby podarować je światu w twórczości artystycznej.

– Zaraz potem przytacza cytat z Księgi Rodzaju: „A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre”
(Rdz 1,31). Rozumiemy „bardzo dobre”, że było wszystko bardzo piękne. Współczesnemu światu Jan Paweł II próbował przypomnieć rzecz fundamentalną, mianowicie, że piękno kieruje się swoimi obiektywnymi kryteriami
– podkreślił rektor AKSiM.

Dodał też, że Ojciec Święty wskazywał na słowa naszego wielkiego narodowego wieszcza Cypriana Kamila Norwida, który zauważył, że „piękno na to jest, by zachwycało
do pracy. Praca, by się zmartwychwstało.

– Powinniśmy sobie dzisiaj odważnie postawić pytanie,
czy każdy, kto uważa się za artystę, jest nim naprawdę
– stwierdził prelegent.

W przypadku niektórych artystów, takich wątpliwości nie ma. Rektor toruńskiej uczelni zwrócił tu uwagę na artystę, odkrytego dla świata przez Jana Pawła II, czyli na Adama Chmielowskiego (późniejszy św. Brat Albert). Prelegent podkreślił, że został on zainspirowany ewangeliczną sceną sądu Piłata nad Jezusem, ukazującą moment wyszydzenia
i upokorzenia Jezusa do utrwalenia tego dramatycznego momentu z życia Jezusa w obrazie zatytułowanym
„Ecce homo. Oto człowiek”.

– Możemy stwierdzić z całą pewnością, że na płótno przelewał to oblicze Chrystusa, które dostrzegał
w spotkanych ubogich na ulicach Krakowa. Historia chrześcijaństwa pokazuje, że adoracja umęczonego Chrystusa przemieniała i wciąż przemienia ludzkie losy. Kontemplacja obrazu „Ecce homo” pozwala nie tylko odkryć, kim jest Bóg dla człowieka, ale pomaga człowiekowi odkryć prawdę o sobie – tłumaczył rektor AKSiM.

Zauważył, że w okrutnej, brutalnej męce i śmierci Jezusa dostrzeganej w obrazie odkrywamy ze zdumieniem właśnie wielką godność człowieka. – Odkupienie, które przyszło przez Chrystusowy krzyż, nadało człowiekowi ostateczną godność, przywróciło tę godność i sens istnienia w całym świecie. Sens zamazany przez grzech człowieka. Niestety, współczesny człowiek ulega z jednej strony pokusie zatarcia w sobie poczucia grzechu, a z drugiej pokusie samoodkupienia – zauważył o. dr Zdzisław Klafka.  

Zaznaczył też, że Jan Paweł II w jednej ze swych katechez powiedział, iż wyzwolenie od zła grzechu aż do samych jego korzeni musi być wyzwoleniem do prawdy i przez prawdę. Chrystus ukazany przez Brata Alberta objawia
tę prawdę. Chrystus sam jest Prawdą. Ta Prawda niesie
z sobą prawdziwą wolność. Jest to wolność od grzechu
i kłamstwa. Wolność tę trzeba rozumieć nie tylko jako wyzwolenie od grzechu, ale nade wszystko jako obdarowanie nowym życiem w Chrystusie.

Jacek Sądej, „Nasz Dziennik”

NaszDziennik.pl