logo
logo

Zdjęcie: M.JAGIELSKI/ Inne

Exodus z ABW

Piątek, 19 kwietnia 2013 (00:17)

Wielka ucieczka agentów. Ponad czterystu funkcjonariuszy ABW złożyło w ubiegłym roku raporty o zwolnienie ze służby. W tym roku to już kolejne 52 osoby.

 

Coraz więcej funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego rozstaje się mundurem. Powód? Brak poczucia stabilności, cięcia przywilejów, niewiadoma planowanych przez premiera reform, które mogą skutkować cięciami emerytur funkcjonariuszy pozostających jeszcze na służbie. – W 2012 r. złożono 411 raportów o zwolnienie ze służby, natomiast w 2013 r. 52 raporty – informuje w odpowiedzi na pytania „Naszego Dziennika” ppłk Maciej Karczyński, rzecznik prasowy Agencji.

Ubytek liczby funkcjonariuszy przypomina rok 2007, gdy do władzy doszła Platforma Obywatelska, a obowiązki szefa przejął gen. Krzysztof Bondaryk. Ze służby odeszło wtedy prawie 500 osób. W kolejnych latach liczba podań o rezygnację spadała, sukcesywnie zaczęła znów rosnąć od 2010 roku. – Ta fala odejść jest bardzo niepokojąca. Jeżeli odchodzą byli funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa, to bardzo dobrze. Jeśli ze służbą rozstają się doświadczeni funkcjonariusze, wykształceni po 1989 r., to bardzo źle dla służby, bo to oni posiadają największe doświadczenie, wiedzę i możliwości realizacji różnego rodzaju skomplikowanych zadań – ocenia Bogdan Święczkowski, były szef ABW. – Reforma dotycząca podwyższenia wieku emerytalnego nie dotyczy tych funkcjonariuszy, którzy są w służbie. Powszechnie mówi się jednak o zaplanowanych dalszych reformach, które mogą spowodować znaczne obniżenie właśnie ich emerytur. Te plany są tym funkcjonariuszom znane i oczywiście obawiają się ich – dodaje.

Beata Mazurek (PiS) z sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych wskazuje, że gdy w trakcie posiedzeń posłowie pytają szefostwo Agencji o powody odejść, dostają zawsze jedną oficjalną odpowiedź. – Każdorazowo tłumaczy się nam, że ludzie po prostu przechodzą na emeryturę. To jest jedyne wyjaśnienie, które de facto uzyskujemy. Taka jest oficjalna wersja. Mogę więc tylko podejrzewać, że prawdziwe przyczyny są związane z tym, że szykują się niekorzystne przepisy emerytalne. Być może jest to też dezaprobata dla planowanej reformy ABW – podkreśla poseł.

Zanim jednak koalicja rządząca zajęła się wydłużeniem wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę z 15 do 25 lat służby, funkcjonariusze Agencji byli sukcesywnie pozbawiani kolejnych przywilejów (dodatek finansowy za biegłą znajomość języków obcych lub inne specyficzne umiejętności). Doszło do tego niezadowolenie z zamieszania wokół służb wywołanego permanentnym mówieniem o ich reformie, bez podawania konkretów, co skutkuje lękiem o przyszłość instytucji.

Morale w ABW mocno nadwerężyły wydarzenia z 2007 roku. – Pierwszym ruchem nowego szefa była wymiana całego kierownictwa. Odwoływano bez powodu ludzi o naprawdę bardzo wysokich kompetencjach. Merytoryczność i zaangażowanie nie działały na korzyść – relacjonuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” osoba związana ze służbami. Wielu funkcjonariuszy straciło pracę już pierwszego dnia, byli tym kompletnie zaskoczeni. – Destabilizacja bardzo negatywnie zaciążyła na całej instytucji – dodaje nasz rozmówca.

Dzisiejsza sytuacja w ABW przypomina rok 2002, kiedy przygotowano reformę związaną z likwidacją Urzędu Ochrony Państwa. Przez wiele miesięcy funkcjonariusze, zamiast zajmować się pracą operacyjną, rozmyślali o przyszłości. – W czasie likwidacji UOP i tworzenia ABW ludzie związani z SLD, niezgodnie z przepisami prawa, zwolnili ze służby kilkaset osób. Trybunał Konstytucyjny orzekł później, że ustawa w tym zakresie była niezgodna z prawem. Dzisiejsze odejścia świadczą o tym, że w Agencji panuje marazm – podkreśla Bogdan Święczkowski. W jego ocenie, jeśli nie ma możliwości podnoszenia kwalifikacji czy prowadzenia skomplikowanych gier operacyjnych lub spraw kontrwywiadowczych, poziom frustracji rośnie.

– Powinna się zmienić władza i szefostwo ABW. Nic innego nie zatrzyma funkcjonariuszy. Na czele służby musi stać kompetentna osoba, doświadczona na wielu polach, która posiada wiedzę, zaufanie, ale także odpowiednią pozycję – zaznacza Święczkowski. Funkcjonariusze powinni mieć zapewnioną stabilizację pracy, czytelność zadań i wymagań, jakie stawia się przed nimi. – Oni muszą wiedzieć, że naprawdę angażują się w wykonywanie zadań na rzecz bezpieczeństwa państwa, a nie partii politycznych – dodaje były szef Agencji. – W 2007 r. nastąpiła czystka, wiele doświadczonych osób przesunięto na podrzędne stanowiska, co powoduje, że do dzisiaj wegetują w służbie, a ich doświadczenia i wiedza są całkowicie niewykorzystywane. Bardzo źle się stało, że w ostatnich latach następuje tak znaczna fluktuacja kadr – mówi Święczkowski.

Piotr Czartoryski-Sziler

Nasz Dziennik