Na konferencji prasowej w piątek Antoni Macierewicz podkreślił, że według ustaleń jego podkomisji katastrofa smoleńska „okazała się zbrodnią smoleńską, a nie katastrofą”. Dodał też, że „nie jest prawdą, że z góry zakładaliśmy, że to jest zamach”.
Antoni Macierewicz odniósł się również do części zarzutów sformułowanych w raporcie ws. działań jego podkomisji. Jak mówił, np. zarzuty dotyczące sprzeczności ustaleń podkomisji z wynikami analiz zamówionych w firmie National Institute for Aviation Research (NIAR) są nietrafione, gdyż zadaniem zleconym firmie nie było odtworzenie przebiegu katastrofy, tylko symulacja katastrofy według scenariusza opisanego przez poprzedni raport dot. jej przyczyn – tzw. raport komisji Millera,
przez podkomisję Antoniego Macierewicza uznany za nieprawdziwy.
Szef zlikwidowanej podkomisji zaprzeczył też zarzutom
co do zniszczenia w trakcje jej prac drugiego samolotu
Tu-154, bliźniaczego do tego, który rozbił się pod Smoleńskiem. Jego zdaniem „nic w tym samolocie nie zostało zniszczone tak, by nie można było tego odtworzyć”, np. w celach muzealnych.
Polityk przywołał również historię zbrodni katyńskiej
i prześladowań tych, którzy twierdzili, że stali za nią Sowieci, a nie – jak wskazywała ówczesna propaganda – Niemcy. „Zbrodnia katyńska polegała na tym, że Rosjanie zamordowali polską elitę wojskową, a następnie, gdy zajęli Polskę, nie tylko twierdzili, że to nie oni zrobili, ale też i wprowadzili do aparatu represji [...] swoich ludzi, którzy mieli decydować, że ci, którzy mówią, że to wina Rosjan, mają iść do więzienia, bo to kłamstwo i oszustwo” – mówił.
„Jestem nie tyle nawet zszokowany, ale wstyd mi w sytuacji, kiedy jest pełny materiał dowodowy, że samolot został wysadzony [...] a od 14 lat dominuje oszustwo
i kłamstwo w sprawie zbrodni Putina i zbrodni Federacji Rosyjskiej. Do tego stopnia, że zostałem nazwany osobą, która jest pełna nienawiści, osobą, która dzieli Naród Polski. Czyli krótko mówiąc: dzieleniem Narodu Polskiego jest pokazywanie prawdy o zbrodni rosyjskiej” – oświadczył Antoni Macierewicz.