logo
logo

Zdjęcie: M.Borawski/ Nasz Dziennik

50 milionów na relikt komuny

Sobota, 27 lipca 2013 (02:00)

Odnowienia i wyeksponowania pomnika Wdzięczności Żołnierzom Armii Radzieckiej z parku Skaryszewskiego w Warszawie, przynajmniej na razie, nie będzie, bo miasto nie ma pieniędzy.

Według przygotowanego projektu rewitalizacji parku Skaryszewskiego w Warszawie pomnik miał być wyremontowany i przesunięty bliżej al. Zielenieckiej.

– Przesunięcie pomnika to był odrębny podprojekt. Miał być on wyremontowany i zyskać inne otoczenie – tłumaczy Dział Parków stołecznego Zarządu Oczyszczania Miasta.

Projekt rewitalizacji parku został przyjęty przez stołecznego konserwatora zabytków i po uwagach ostatecznie zaakceptowany jesienią ubiegłego roku. Według szacunków jego wykonanie miałoby kosztować ok. 50 mln złotych. Ale na razie miasto nie przewiduje na to pieniędzy.

W długoletnim planie finansowym rewitalizacja parku nie figuruje w związku z brakiem funduszy – przyznaje ZOM.

Z takiego obrotu sprawy zadowoleni są radni, którzy opowiadają się za usunięciem tego typu pozostałości z przestrzeni publicznej Warszawy.

– Wydawanie pieniędzy publicznych na remont i wyeksponowanie takiego monumentu byłoby całkowitym nieporozumieniem – uważa Michał Dworczyk, radny klubu PiS. Dodaje, że o takim projekcie rewitalizacji rada nie była informowana. – My jako radni takiej informacji nie mamy, ale czasem dowiadujemy się post factum – zaznacza.

Jednak Zarząd zapowiada, że będzie podejmował starania w celu realizacji poszczególnych elementów rewitalizacji parku. Dokumentacja zawiera „projekt wykonawczy gospodarki parkowym drzewostanem, projekt szaty roślinnej, remontu układu wodnego, odtworzenia ogrodzenia, modernizacji placu zabaw, remontu oświetlenia, sieci energetycznej i iluminacji rzeźb oraz renowacji dróg, placów i ronda parkowego, a także elementów architektury”. Dla ułatwienia projekt został podzielony na podprojekty.

– Prawdopodobnie będziemy występować w kolejnych planach – można wykonywać poszczególne elementy, niekoniecznie całość, ale to zależy od stanu budżetu miasta – słyszymy w ZOM.

Czy podobnie może stać się z projektem odnowienia pomnika Wdzięczności? – O tym decydujemy nie tylko my, bo musimy dostać zgodę od ambasady rosyjskiej – stwierdza Zarząd. – Rozmawia o tym Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, ale nie ma ona od ambasady odpowiedzi – dodaje.

Pseudobraterstwo broni

– Niestety, władze Warszawy cały czas nie mogą sobie z tym, chyba mentalnie, poradzić i ileś tych pomników, które nie powinny istnieć – zaczynając od pomnika tzw. Braterstwa Broni, który, miejmy nadzieję, jednak nie wróci na plac Wileński, poprzez obelisk z parku Skaryszewskiego, a skończywszy na innych – nadal jest w Warszawie – wskazuje Dworczyk. Dodaje, że według ekspertyz prawnych niepotrzebne jest występowanie do strony rosyjskiej o jakiekolwiek zgody, ponieważ dwustronna umowa o grobach z 1994 r. nie dotyczy tego typu pomników.

– Popieram usunięcie z parku Skaryszewskiego tego rozwalającego się pomnika, który nie dziwię się, że jest oblewany. Tego typu monumenty powinny zniknąć, ponieważ po prostu hańbią stolicę i zniekształcają prawdę historyczną, bo żadnego wyzwolenia nie było, tylko kolejne zniewolenie – podkreśla Hubert Kossowski, działacz Światowego Związku Żołnierzy AK i były radny Warszawy.

Kossowski od lat walczy z postkomunistycznymi upamiętnieniami ulokowanymi na Pradze. Jego zasługą jest usunięcie tablicy ku czci Bieruta i KRN z pl. Wileńskiego.

– Jestem za likwidacją wszystkich takich tablic. Kłują w oczy fałszem. To ślady, których nie powinno być – powtarza. Ale głównym punktem jego działań są starania o usunięcie pomnika tzw. Braterstwa Broni na pl. Wileńskim.

– Moje wszystkie działania związałem ze zlikwidowaniem przede wszystkim pomnika pseudobraterstwa broni. Jak najbardziej negatywnie odnoszę się do wszystkich reliktów tamtej przeszłości – mówi Kossowski.

Jednak z brakiem odpowiedzi ze strony ambasady rosyjskiej miasto już sobie poradziło odnośnie do pomnika tzw. Braterstwa Broni. Uznano wówczas, że dopełniono procedury.

Mimo protestów mieszkańców, a zebrano kilkanaście tysięcy podpisów.

– Władze Warszawy z takich społecznych przedsięwzięć niewiele sobie robią – uważa Dworczyk. Nie przyniosło żadnych skutków zebranie kilkunastu tysięcy podpisów. Ratusz nie jest wrażliwy na potrzeby i odczucia warszawiaków i próbuje narzucić swoją wizję rzeczywistości. Na razie nic się nie zmieniło, podjęte decyzje wciąż obowiązują, pomnik cały czas jest w renowacji i ma wrócić na plac Wileński – dodaje radny.

Zenon Baranowski

Nasz Dziennik