Pierwszy wpis dr. Tomasza M. Korczyńskiego opublikowany na blogAID
Prof. Hartman uderzył. Cios zadał, ale chybił. Niewiele osób wie, kto to jest?
Człowiek wierzący w latającego potwora spaghetti pozwala sobie publicznie lżyć, szkalować bardzo ważny apel człowieka Kościoła.
Początkowo z przerażeniem czytałem bluzg mowy nienawiści akademika, który mieni się humanistą, intelektualistą, profesorem, filozofem, naukowcem. Potem stwierdziłem, że to przejaw choroby, ponieważ tęczowo-lewacka ideologia musi w pewnym momencie wypaczyć umysł. Nawet najzdolniejszy.
Życie w nienawiści musi się przecież wreszcie wyrazić słowami, chociaż jest to niebezpieczne, gdyż po słowach mogą przyjść czyny nienawiści.
Następnie uznałem jednak, że oburzenie, pasja, emocje są najpewniej udawane. Gniew pozorowany. Są one wyłącznie polityczną i ideologiczną zagrywką.
Oto kreacjonista Nowego Człowieka Lewicy wskazuje, uczy swoich uczniów, w jaki sposób ma wyglądać dyskurs publiczny. Jedni mają milczeć, drudzy głosić swoje hasła nienawiści, jedni mają mieć prawo do prawdy, drudzy są spychani na margines, kneblowani przez rozwścieczoną i rozkrzyczaną mniejszość nietolerancyjnych ideologów cywilizacji śmierci, jedni mają czerpać profity z obrażania i degradowania słabszych, w końcu – tylko nieliczni mają prawo do monopolu na prawdę.
W następnym liście otwartym, tym razem z odezwą do tęczowego i lewicowego narodu mniejszości, Hartman zacznie nawoływać do przemocy. To kwestia czasu. Tak właśnie zaczynały się pogromy w systemach totalitarnych.
Nie wydaje mi się także, aby prof. Hartman miał moralne prawo wypowiadać się na temat Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, jak i mordowanych Żydów. Jego poglądy antypatriotyczne, antychrześcijańskie, promowanie neopogaństwa, dziwnych kultów, budzą poważne wątpliwości co do intencji półprawd, jakie głosi. Człowiek ten ośmiela się fabrykować historię, ukazując, że Żydzi obawiali się nie Niemców, tylko Polaków – swoich sąsiadów.
W końcu wpływ matactw grossowskich ma swoich wyznawców głównie wśród lewicowych wrogów państwa polskiego.
Na pocieszenie warto wspomnieć, że właściwie niewiele osób wie, kto to jest Hartman, natomiast o. Tadeusza znają chyba wszyscy w Polsce i nie tylko.
Możliwe, że właśnie to jest bolączką niesławnego profesora, który wpisami na blogu w „Polityce” uprawia haniebną propagandę i mowę nienawiści.
Czekam teraz na szybkie reakcje propagatorów zwalczania tej tzw. mowy nienawiści. Mam nadzieję, że koledzy odpowiednio i srogo upomną prof. Hartmana i powstrzymają go w szerzeniu ordynarnych pomówień.