Uroczystości z okazji 68. rocznicy wkroczenia Armii Czerwonej do Białegostoku zorganizowało wczoraj Rosyjskie Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe. W fetowaniu wydarzenia, które rozpoczęło krwawe prześladowania żołnierzy Polski Podziemnej przez NKWD, wzięli udział członkowie podlaskich struktur SLD: radni miejscy Michał Karpowicz i Wiesław Kobyliński.
Pierwsza część obchodów rocznicy "wyzwolenia" Białegostoku przez Armię Czerwoną odbyła się na cmentarzu wojskowym przy ul. 11-go listopada. Złożono kwiaty przy znajdujących się tu grobach żołnierzy sowieckich.
Cmentarz ten został założony po zwycięskiej wojnie z Sowietami w roku 1920. Spoczęli na nim polscy żołnierze, w tym legioniści. Jednak po zajęciu Białegostoku przez Armię Czerwoną w roku 1944 władze sowieckie, w celu upokorzenia Polaków, nakazały pochować tu poległych podczas walk czerwonoarmistów.
Pozwolenie władz miasta na przeprowadzenie wczorajszych obchodów na terenie tego cmentarza było więc decyzją haniebną. Podobnie kontrowersyjna była wymowa uroczystości zorganizowanych przez Rosyjskie Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe w Białymstoku, jedno z największych stowarzyszeń zrzeszających Rosjan żyjących w Polsce, organizację często korzystającą z dotacji Skarbu Państwa.
Armia Czerwona zajęła Białystok 27 lipca 1944 r., po wyniszczeniu go bombardowaniami. Niemal od razu sowiecka bezpieka zaczęła wprowadzać tu swoje porządki. Aresztowano przywódców oraz żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego i wywieziono ich na Wschód. Wielu z nich już do kraju nie powróciło. Regularne oddziały NKWD paliły i grabiły miasto. Rozpoczęła się tzw. druga okupacja sowiecka, w mieście zapanował terror wymierzony głównie przeciw polskiej inteligencji.
Pomimo apeli IPN i radnych PiS w Białymstoku nadal obowiązują nazwy ulic z okresu PRL. Jedna z nich to właśnie ulica 27 lipca - nazwa została nadana w roku 1968. Inne to m.in. ul. Armii Ludowej czy ul. Janka Krasickiego - stalinowskiego agitatora. Zdominowane przez PO władze miasta argumentują, że nie mają środków na zmianę tych nazw.