logo
logo

Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik

Pietrzak bez asysty

Sobota, 15 marca 2014 (02:00)

Tuż przed pogrzebem Tadeusza Pietrzaka, odpowiedzialnego za zbrodnie na podziemiu niepodległościowym i tłumienie protestów robotniczych w 1956 i 1970 r., Garnizon Warszawa wycofał się z asysty wojskowej.

Decyzja Garnizonu Warszawa zapadła kilka godzin przed uroczystościami pogrzebowymi.

„W odpowiedzi na wniosek z dnia 11 marca 2014 r. w sprawie przydzielenia wojskowej asysty honorowej na pogrzeb gen. bryg. Tadeusza Pietrzaka informuję, że wojskowa asysta nie weźmie udziału w powyższej ceremonii” – napisał gen. Wiesław Grudziński, dowódca Garnizonu Warszawa.

Powołał się on na oświadczenie Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych Okręgu Podbeskidzie „podważające uprawnienia zmarłego” do przydzielenia asysty wojskowej.

Grudziński wskazał, że ceremoniał wojskowy wprowadzony przez szefa MON w 2009 r. postanawia, że decyzję o asyście honorowej na pogrzebie podejmuje dowódca garnizonu w uzgodnieniu m.in. z środowiskami kombatanckimi.

„W przypadku gen. bryg. Tadeusza Pietrzaka organizacje kombatanckie przedstawiły sprzeczne opinie w zakresie zasadności wystawienia wojskowej asysty honorowej, a co za tym idzie brak jednolitego stanowiska ww. kwestii uniemożliwia podjęcie decyzji w zakresie asysty” – zaznaczył Grudziński. Dowódca garnizonu dodał, że ceremoniał „odgrywa ważną rolę w wychowaniu patriotycznym oraz szkoleniu wojskowym” i „jednoczy środowisko żołnierskie oraz umacnia poczucie więzi wojska ze społeczeństwem”. Dlatego „biorąc pod uwagę kontrowersje, jakie w środowiskach kombatanckich wzbudza postać zmarłego, asysta wojskowa nie będzie przydzielona”.

Uroczystości pogrzebowe odbyły się na warszawskich Powązkach Wojskowych. Podczas przemów przedstawiano „zasługi zmarłego dla ojczyzny”, stwierdzano, że był człowiekiem „wrażliwym i rodzinnym”.

Ani słowa o niechlubnych elementach życiorysu Pietrzaka, „utrwalaniu władzy ludowej” i tłumieniu protestów społecznych. Brat zmarłego Edward Pietrzak powiedział tylko, że służył on w „służbach mundurowych”, jedynie ktoś napomknął, że służył też w Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

W uroczystościach wzięły udział poczty sztandarowe partyzantki komunistycznej GL-AL oraz kół łowieckich. Pietrzak w latach 80. był szefem Związku Łowieckiego.

Peerelowski aparatczyk spoczął nieopodal kwatery na Łączce, gdzie potajemnie chowano ofiary komunistycznego terroru. Wywołuje to zrozumiałe oburzenie rodzin ofiar.

– Władze państwowe nie powinny zezwalać na takie kompromitujące je posunięcia – podkreśla dr Witold Mieszkowski, syn kmdr. Stanisława Mieszkowskiego, straconego pod fałszywymi zarzutami spisku w wojsku w okresie stalinowskim, którego szczątki pochowane na Łączce zostały niedawno zidentyfikowane.

– To znaczy, że od 1956 r. ciągle niewiele się u nas zmieniło. Robi się to, co się robiło przez ostatnie kilkadziesiąt lat. To trzeba ukrócić – podkreśla Mieszkowski. Dodaje, że w jego ocenie osoby odpowiedzialne za dalsze pochówki komunistycznych aparatczyków na Powązkach powinny ponieść konsekwencje karne.

Politycy PiS domagają się od MON zmiany przepisów w tym względzie.

– Nie pozostajemy bierni w tym temacie. Podjęliśmy działania. Minister Siemoniak polecił podjąć rozmowy z politykami i ze środowiskami kombatanckimi, żeby raz na zawsze te wrażliwe kwestie uregulować, jakieś wnioski będą wypracowane – zapewnia w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Jacek Sońta, rzecznik MON.

Zenon Baranowski

Nasz Dziennik