Biegli po przebadaniu 700 próbek nie znaleźli śladów po wybuchu na pokładzie samolotu Tu-154 – poinformowano na specjalnej konferencji Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Jak poinformował płk Ireneusz Szeląg, trzy fragmenty metali ujawnione w pniu brzozy najprawdopodobniej pochodzą z elementów konstrukcyjnych skrzydła samolotu Tu-154M.
Szef warszawskiej WPO płk Ireneusz Szeląg poinformował o wnioskach opinii biegłych z badań fragmentów brzozy oraz znalezionych w niej fragmentów metalowych. – Biegli stwierdzili w opinii, że przedmiot, który spowodował rozdzielenie pnia brzozy, miał podłużny, w przybliżeniu płaski kształt i przemieszczał się pod niewielkim kątem w stosunku do poziomu – zaznaczył.
– W trakcie działania przedmiotu na pień nastąpiło jego owijanie się wokół pnia, a następnie jego rozdzielenie – powiedział płk Szeląg.
Relacjonując analizę biegłych, mówił, że uszkodzenia drzewa „mogły być spowodowane przez skrzydło samolotu Tu-154M”. Zaznaczył, że trzy fragmenty metali w pniu brzozy „najprawdopodobniej pochodzą z elementów konstrukcyjnych skrzydła samolotu”, zaś „co do kolejnych siedmiu fragmentów metali biegli nie mogą wykluczyć, że one mogą pochodzić z tego samolotu”.
– Aktualnie prokuratorzy rozważają kwestię dalszych szczegółowych badań w celu ewentualnego doprecyzowania charakteru pozostałych fragmentów metalowych – zaznaczył prokurator.
Na podstawie oględzin uszkodzeń mechanicznych wraku (i kadłuba, i innych części) biegli z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji doszli też do wniosku, że nie ma na nich śladów po tzw. wybuchu punktowym, zaś na podstawie oględzin miejsca upadku samolotu stwierdzono, że nie noszą one cech jak po wybuchu przestrzennym – ogłosił płk Szeląg.