Na stronie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pojawił się raport z jej działalności w 2013 roku. Sporządzony w tonacji sukcesu w istocie obnaża słabość ABW.
Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że obecnie Agencja podejmuje się przede wszystkich działań nośnych medialnie, wzbudzających powszechną sensację wśród gawiedzi. Do takich zaliczyć można chwalenie się sprawą Brunona K. jako jednym z głównych osiągnięć aktywności antyterrorystycznej ABW.
Tymczasem w ABW likwiduje się jednostki organizacyjne odpowiedzialne za walkę z korupcją czy zajmujące się bezpieczeństwem finansowo-gospodarczym Polski. Jak podają dziennikarze śledczy, taki stan rzeczy powoduje paraliż działalności całej Agencji.
Zauważmy, że służba ta jest bezradna wobec mafii paliwowej, ponieważ za kadencji Donalda Tuska zlikwidowano w niej departamenty, które miały za zadanie m.in. zajmować się zwalczaniem przestępczości zorganizowanej, w tym: kryminalnego terroru, zamachów, egzekucji.
Analitycy zwracają uwagę na zamieszczoną w sprawozdaniu informację o wydaleniu przez Polskę szpiegów oraz ujawnieniu przestępstw, które spowodowały straty rzędu 4 mld złotych. Należy tutaj umieć czytać między wierszami. W komentarzach media pytają:dlaczego w takim razie Donald Tusk i nowy szef Agencji zlikwidowali istniejący wcześniej Departament Ochrony Interesów Ekonomicznych Państwa? Czy nie był on w Agencji przydatny, a wręcz niezbędny?
Groteskowość wzbudza również sytuacja, kiedy w Polsce działa bardzo dużo szpiegów, agentów i oficerów kadrowych Rosji czy Białorusi, a ABW uznaje za persona non grata jedynie jedną – dwie osoby. W kontekście sytuacji na Ukrainie można uznać, że ABW jest w tym przypadku bezskuteczna i nie zabezpiecza wystarczająco państwa polskiego.