logo
logo
 

dr Tomasz M. Korczyński

PO w trosce o „Europę”

Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 (11:06)

Kreatorzy „ery posttożsamościowej”, szkodzący naszej Ojczyźnie, działają aktywnie na wielu obszarach jednocześnie: w polityce, edukacji, gospodarce, kulturze, religii, mediach, siejąc zamęt w polskim społeczeństwie na zlecenie organizacji i instytucji zewnętrznych wobec Narodu Polskiego, szkodząc teraźniejszości i przyszłości polskiego państwa.

Wiodącą rolę odgrywa tu niewątpliwie PZPO (Polska Zjednoczona Platforma Obywatelska), z jej pierwszym sekretarzem na czele, która jako spółka ograniczonej odpowiedzialności narodowej, moralnej i prawnej marnotrawi potencjał naszej Ojczyzny.

O antypolskich działaniach Platformy Obywatelskiej można pisać rozprawy i traktaty. Przytoczony epizod piątkowy jest tylko kolejną odsłoną stawiania przez tę niebezpieczną organizację polityczno-ideologiczną spraw „europejskich” (czytaj: własnych) wyżej od polskich.

Tak zwana deklaracja poznańska z 25 kwietnia br. pt. „Europa, jakiej potrzebujemy. Europa, jakiej chcemy. Lepsza Europa” jest dokumentem całkowicie antypolskim, a zatruwanie nonsensami ducha polskości odbywało się w samym mateczniku Platformy Obywatelskiej, w stolicy Wielkopolski.

W dokumencie podpisanym przez ekipę Platformy Obywatelskiej, działającej w ramach Europejskiej Partii Ludowej, roi się od postmodernistycznego żargonu o Unii Europejskiej „mającej serce i duszę” i żenuje nowomowa o jakichś sprawnych regionach (na terenie Rzeczypospolitej funkcjonuje 16 euroregionów). Owi „zdeklarowani” z PO chcą „Unii Europejskiej, która wsłuchuje się w głos swych obywateli i ich rozumie”, domagają się „Unii Europejskiej, która podejmuje decyzje i działania dla dobra wszystkich swych obywateli, bez względu na miejsce ich zamieszkania i pracy, bez względu na to, skąd pochodzą”. 

Dobrze by było, gdyby zatroskana o Europę Platforma Obywatelska i jej szef wsłuchiwali się uważnie w głos polskich obywateli, którzy zebrali niemal milion podpisów w obronie dzieci nienarodzonych, albo w głos milionów bezrobotnych, albo w głos młodego i już straconego przez destrukcyjną politykę Tuska pokolenia, bez żadnych perspektyw na przyszłość, albo w głos chorych, starych, nienarodzonych, marginalizowanych, wykluczonych…

W poznańskim spotkaniu wzięli udział m.in. przewodniczący Platformy Obywatelskiej premier Donald Tusk (przed wylotem na kanonizację, która stanowiła dobry element poprawy wizerunku i nabicia kilku punktów procentowych w kampanii wyborczej) oraz kandydat EPL na szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.

Przy okazji zastanawiam się, czy robienie z Polski kolonii UE nie powinno być uznane za czyn nadający się do rozpatrzenia przez Trybunał Stanu? Niewątpliwie większość Polaków nie czuje się żadnymi obywatelami Unii Europejskiej, lecz Polakami, zaś nasze państwo przed erą Tuska nie było dotąd tak sprawnie, intensywnie demontowane i redukowane do jednego z wielu regionów UE, ale pozostawało suwerennym, niezależnym bytem państwowym.

Wiadomo jednak powszechnie, że dla „rodziny PO”, Polska jako taka nie ma znaczenia, to tylko „region” w UE, POrlandia, a Polacy to pionki do głosowania. Liczą się natomiast stanowiska w Unii Europejskiej, bo tu można suto zarobić. Poddaństwo bezimiennym urzędnikom brukselskim, wykonywanie zadań eurokratów wprowadzających zdechrystianizowane prawa i ustawy są o wiele ważniejsze od polskiej racji stanu.

dr Tomasz M. Korczyński

Aktualizacja: Środa, 21 maja 2014 (15:13)

NaszDziennik.pl