logo
logo

Zdjęcie: M.Marek/ Nasz Dziennik

Sędziowie podzieleni

Piątek, 9 maja 2014 (02:02)

NSZZ „Solidarność” wystąpi do Międzynarodowej Organizacji Pracy o zbadanie legalności podniesienia wieku emerytalnego Polakom

Podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat dla kobiet i mężczyzn jest zgodne z Konstytucją i ratyfikowaną przez Polskę konwencją Międzynarodowej Organizacji Pracy – orzekł Trybunał Konstytucyjny w 12-osobowym składzie. Sześcioro sędziów złożyło zdania odrębne.

Trybunał uznał, że decyzja władz w tej sprawie nie narusza konstytucyjnej zasady zaufania obywateli do państwa i stanowionego prawa, ochrony praw nabytych, sprawiedliwości społecznej i równego traktowania. Nie narusza też ratyfikowanej przez Polskę konwencji nr 102 MOP, która standardowy wiek emerytalny ustala na 65 lat, a na jego podniesienie pozwala tylko, jeśli w danym kraju są warunki do wykonywania pracy przez osoby starsze i osiągnięcia przez nie wieku emerytalnego.

Opozycja uznała decyzję TK za werdykt polityczny. „Solidarność” zapowiada skargę do organów międzynarodowych, w pierwszej kolejności do MOP. – Większości sędziów Trybunału Konstytucyjnego zabrakło odwagi w naprawieniu skutków głupich decyzji politycznych, które każą Polakom pracować aż do śmierci – skomentował orzeczenie Piotr Duda, przewodniczący KK NSZZ „S”.

Wolnoamerykanka

Werdykt zapadł w pełnym składzie, ale aż sześciu sędziów zgłosiło zdania odrębne do wyroku w jego poszczególnych częściach. Rozprawie przewodniczył sędzia Andrzej Rzepliński, prezes Trybunału Konstytucyjnego.

– Państwo ma obowiązek zapewnić obywatelom bezpieczeństwo emerytalne (art. 67 ust. 1 Konstytucji). Ustawodawca, mając świadomość złej kondycji systemu emerytalnego, miał nie tylko prawo, ale i powinność podjęcia działań naprawczych. Jako środek naprawczy wybrał metodę podwyższenia wieku emerytalnego. Miał prawo to uczynić. W prawa socjalne można ingerować głęboko, jeśli nie mają pozostać pustą obietnicą – uzasadniała stanowisko Trybunału sędzia Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz. Zwróciła uwagę, że Konstytucja RP nie określa wieku emerytalnego, odsyłając w tej sprawie do ustaw zwykłych, ale zastrzegła, że wyznaczenie tego wieku na zbyt wysokim poziomie, „niemożliwym do wyegzekwowania”, byłoby naruszeniem Konstytucji.

Wronkowska-Jaśkiewicz tylko pobieżnie odniosła się do konwencji MOP. – Prognozy przedstawiono. Mogą się nie potwierdzić. Wtedy możliwe będzie zaskarżenie tej ustawy przed organami międzynarodowymi – powiedziała. Wątpliwości TK wzbudził też brak po stronie rządu kompleksowych działań naprawczych systemu, takich jak polityka prorodzinna czy rozwiązania rynku pracy.

Zdanie odrębne do całości wyroku TK złożył sędzia Zbigniew Cieślak. Argumentował, że ustawodawca, podnosząc wiek emerytalny, naruszył Konstytucję RP w stopniu kwalifikowanym, co powinno skutkować usunięciem całej ustawy z systemu prawnego. Trybunał, jak podkreślił, powinien patrzyć na Konstytucję w sposób systemowy, tj. oceniać treść normatywną przepisów w świetle zawarowanych Ustawą Zasadniczą wartości, które w tym wypadku zostały naruszone.

Sędzia Mirosław Granat w zdaniu odrębnym nie podzielił stanowiska TK, iż Konstytucja przyznaje ustawodawcy zwykłemu „carte blanche” w kwestii ustalania wieku emerytalnego. – Kwestia wieku emerytalnego nie może być scedowana wyłącznie na ustawodawcę. Inaczej kto powstrzyma kolejne rządy przed dalszym podnoszeniem tego wieku? – podnosił sędzia Granat. – Skoro Trybunał uchylił się od zinterpretowania tej sprawy w świetle Konstytucji, to obecnie nie ma żadnych gwarancji prawnych, za wyjątkiem stanu finansów państwa i rynku. Zasady państwa prawa ustępują zasadzie równowagi budżetowej – zauważył.

Złamana umowa

– Ustawodawca naruszył zasadę zaufania obywatela do państwa i tworzonego przez nie prawa. Umowa społeczna będąca podstawą każdego systemu ubezpieczeń społecznych została przez państwo złamana – stwierdziła w zdaniu odrębnym sędzia Teresa Liszcz. Doszło także, jej zdaniem, do naruszenia konwencji MOP, ponieważ Polska nie spełnia warunków MOP, które pozwalają wydłużyć okres pracy powyżej 65 lat.

– Jesteśmy na dalekim 87. miejscu w świecie pod względem stanu zdrowia populacji. Jakość opieki zdrowotnej jest fatalna, zwłaszcza opieki nad starszymi. Owszem, medycyna przedłuża ludziom życie, ale to nie jest życie w zdrowiu pozwalającym na pracę zarobkową. Przekwalifikowanie do lżejszej pracy to czysta teoria. Gdzie program? Gdzie miejsca lekkiej pracy? Obecnie stopień aktywizacji zawodowej wśród ludzi po sześćdziesiątce jest śladowy, a przecież od podwyższenia wieku emerytalnego ani zatrudnienie, ani PKB nie wzrośnie – uzasadniała sędzia Liszcz. – Mamy 13-procentową stopę bezrobocia, dwa miliony bezrobotnych, w tym jedna czwarta młodzieży. Czy jest sens wymuszania pracy na 60-latkach w tej sytuacji? – pytała sędzia. Polemizując z sędzią Rzeplińskim, który przekonywał na rozprawie, że praca „nie jest katorgą”, lecz warunkiem godności człowieka, sędzia Liszcz zwróciła uwagę, że „nie wszyscy mają szczęście pracować w tak komfortowych warunkach jak Trybunał”.

– Znam ludzi, dla których praca jest katorgą. Wielu pracodawców, zwłaszcza prywatnych, narusza godność pracowników. Ci ludzie odliczają czas do emerytury – oświadczyła Liszcz.

Według sędziego Marka Kotlinowskiego, ustawodawca może ingerować w stosunki ubezpieczeniowe tylko na przyszłość, nie ma natomiast prawa zmieniać zakresu ryzyka ubezpieczeniowego pracowników w okresie pracy.

– W Polsce wyodrębniły się dwie grupy obywateli. Pierwsza to służby mundurowe, wobec których ustawodawca dotrzymuje słowa, a druga to zwykli obywatele płacący na ZUS, którym w każdej chwili można zmienić zasady ubezpieczenia – powiedział Kotlinowski. – Państwo powinno traktować jednakowo wszystkich obywateli – podkreślił.

Spośród przepisów ustawy z 2012 r. o podniesieniu wieku emerytalnego, zaskarżonych do TK przez KK NSZZ „Solidarność”, grupę posłów PiS oraz OPZZ, Trybunał tylko jeden przepis uznał za sprzeczny z Ustawą Zasadniczą. Chodzi o regulacje dotyczące emerytur częściowych, które przyznają kobietom prawo do częściowego świadczenia (50 proc. emerytury) wcześniej niż mężczyznom. Mężczyźni mogą starać się o świadczenie po ukończeniu 65 lat, podczas gdy kobiety – 62 lat. Zakwestionowane przepisy nie zostały jednak uchylone przez TK. Będą obowiązywać w dotychczasowym kształcie do czasu poprawienia ich przez parlament.

Małgorzata Goss

Nasz Dziennik