Z prokuratorem Dariuszem Olszewskim z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Białymstoku, rozmawia Adam Białous
Prowadzi Pan śledztwo w sprawie deportacji obywateli polskich z Białostocczyzny od 17 września 1939 r. do czerwca 1941 roku. Jego wyniki mogą pomóc w ustaleniu tożsamości ofiar z białoruskiej listy katyńskiej?
– Uważam, że w oparciu o akta śledztw dotyczących deportacji z terenów przedwojennego województwa białostockiego, wileńskiego, nowogródzkiego i poleskiego, na podstawie zeznań deportowanych zawierających dane o uwięzionych i zaginionych policjantach, wojskowych i wyższych urzędnikach oraz korzystając ze znanych dokumentów archiwalnych, można stworzyć wykaz, który będzie bardzo wiarygodną listą osób straconych w Mińsku w tzw. trybie specjalnym. A tam właśnie na mocy decyzji Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 r. zamordowano Polaków z tzw. białoruskiej listy katyńskiej. Jej weryfikacja będzie możliwa wówczas, gdy archiwa białoruskiej KGB zostaną ujawnione, bo nie mam złudzeń, że tam znajdują się dokumenty dotyczące wyznaczenia ofiar do likwidacji. Przypomnę, iż w toku prowadzonego w Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Warszawie śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej niestety w dalszym ciągu nie uzyskano dokumentów pozwalających na ustalenie personaliów zamordowanych 3870 osób z białoruskiej listy katyńskiej.
Powiedział Pan, że w ustaleniu ofiar oprócz zeznań deportowanych mogą pomóc dokumenty. Jakie materiały ma Pan na myśli?
– Chodzi mi głównie o Księgę Konwojową 15. Brygady NKWD zawierającą nazwiska 1996 Polaków. Jakiś czas temu, za sprawą doniesień medialnych, było o niej głośno. Niektóre media podawały wówczas nawet, że ta Księga Konwojowa wydobyta dwa lata temu na światło dzienne przez rosyjskiego historyka prof. Natalię Lebiediewą jest białoruską listą katyńską. Nie jest to prawdą. Księga Konwojowa 15. Brygady NKWD nie może być uznana za białoruską listę katyńską, gdyż przeczą temu m.in. liczba konwojowanych oraz kierunki tych transportów. Co najwyżej pozwala potwierdzić, że niektóre ofiary zbrodni katyńskiej zostały wysłane wraz z innymi więźniami do więzienia w Mińsku.
Zapoznał się Pan z tą Księgą Konwojową?
– Kopie tego dokumentu wraz z innymi dokumentami z rosyjskich archiwów przekazanych Polsce w latach 90. przez Borysa Jelcyna przechowywane są w Biurze Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN jako tzw. seria rosyjska. Zbiór pod nazwą Dowództwo 15. Brygady Wojsk Konwojowych NKWD oznaczony jest jako IPN BU 190/1. Dla potrzeb prowadzonego śledztwa sprowadziłem do IPN Białystok kopię „Księgi ewidencyjnej eskortowanych szczególnie niebezpiecznych przestępców państwowych specjalnymi konwojami brygady w latach 1939-1940”. Nakazałem przetłumaczenie jej na język polski i zapoznałem się z nią. W formie tabeli wpisano tam m.in. nazwisko i imię danego więźnia, imię jego ojca. Jest również data i organ wydający rozporządzenia oraz punkty wysyłania i przeznaczenia. Dlatego z Księgi Konwojowej dotyczącej 1996 Polaków możemy odtworzyć trasy ich transportów m.in. z województwa białostockiego, np. z Grodna do więzienia w Mińsku. Również transporty konwojowanych więźniów z innych miast położonych na terytorium przedwojennej Polski, m.in. z Wilejki, Postaw, Mołodeczna, a także konwoje z terenu Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej i innych.
W toku prowadzonego śledztwa dotyczącego wywózek oprócz działań skierowanych na gromadzenie dowodów, na podstawie zeznań przesłuchiwanych świadków opracowywana jest baza komputerowa danych osób deportowanych z dawnego województwa białostockiego w celu ustalenia ich liczby. Tworzenie tej bazy wciąż trwa. Do tej pory wpisano do niej osoby z 43 tomów śledztwa. Oceniam, że stanowi to około połowy zgromadzonych podczas tego śledztwa informacji o ofiarach radzieckich represji i jest to ponad 16 tysięcy nazwisk. Dzięki tej komputerowej bazie danych dokonaliśmy porównania, czy osoby wymienione w Księdze Konwojowej zostały wskazane przez pokrzywdzonych w śledztwie dotyczącym deportacji jako osoby uwięzione. Sprawdzono też, czy przeżyli i kim byli wywiezieni – wojskowymi, policjantami, urzędnikami czy też wykonywali inne zawody. W ten sposób udało się m.in. zidentyfikować ponad 50 osób wskazanych przez przesłuchanych przez nas deportowanych jako osoby konwojowane.
Większość z nich nie należała do grup, które miały być zamordowane w Katyniu. Wręcz przeciwnie, np. w listach konwojowych nie występuje żaden policjant z Augustowa i burmistrz Augustowa Hieronim Jonkajtys, o których wiemy, że zostali aresztowani, a ślady wskazują, że trafili do więzienia w Mińsku i nie przeżyli sowieckiej niewoli.
Kto jeszcze jest na liście?
– Na listach transportowych występują m.in. kobiety i rolnicy, młodzież szkolna. Osoby te, jak ustaliłem, zostały osądzone przez sowieckie organy i orzeczono wobec nich kary zesłania do obozów pracy przymusowej. Niektóre z nich przeżyły łagry. Gdyby więc Księga Konwojowa była białoruską listą katyńską, takie osoby nie powinny w niej figurować. W przypadku osób zlikwidowanych w trybie specjalnym, czyli ofiar zbrodni katyńskiej, żadna z nich nie powinna występować w zbiorach dokumentów przekazanych polskim organom sprawiedliwości przez Federację Rosyjską określonych jako Księgi Rejestracji Spraw Archiwalno-Śledczych Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych NKWD Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.
Niektórzy konwojowani przez 15. Brygadę NKWD figurują natomiast w indeksie represjonowanych opartym na danych z Księgi Rejestracji Spraw Archiwalnych jako osoby sądzone bądź zesłane. Reasumując, Księga Konwojowa nie jest białoruską listą katyńską, a co najwyżej pozwala potwierdzić, że niektóre ofiary zbrodni katyńskiej zostały wysłane wraz z innymi więźniami do więzienia w Mińsku.
Sądzi Pan, że białoruska lista katyńska ma formę spisu nazwisk?
– Osobiście uważam, że białoruska lista katyńska nie występuje w formie zbiorczych jednorodnych list przewozowych. Ofiary były bowiem transportowane do Mińska różnymi konwojami, z różnych więzień zachodniej Białorusi i to razem z innymi więźniami, którzy nie byli później ofiarami zbrodni katyńskiej.
Jaki zasadniczy związek mają ze sobą sprawa białoruskiej listy i wywózek na Wschód?
– Białoruska lista katyńska to wykaz 3870 Polaków, którzy zostali aresztowani na terenach uznanych przez Sowietów za zachodnią Białoruś i rozstrzelanych w trybie specjalnym, czyli na mocy decyzji Biura Politycznego KC WKP(B) z 5 marca 1940 roku. Tych Polaków zamordowano bez sądu, uznając ich za zadeklarowanych i nierokujących nadziei na poprawę wrogów władzy sowieckiej. Zasadniczy związek białoruskiej listy katyńskiej z wywózkami Polaków, a szczególnie z drugą deportacją z kwietnia 1940 r., polega na tym, że to właśnie na Wschód wywieziono wśród innych rodzin wojskowych, policjantów, wyższych urzędników państwowych, których uwięziono, a następnie rozstrzelano.