...oni lepiej niż sam Putin usprawiedliwią zestrzelenie malezyjskiego samolotu...
Oto jak komisja Millera w swoim raporcie usprawiedliwiła i rozgrzeszyła rosyjskich kontrolerów za błędne naprowadzanie tupolewa i fałszywe wmawianie pilotom, że są na kursie i na ścieżce:
„[...] W dniu 10 kwietnia 2010 r. na BSKL panowała atmosfera dużego napięcia emocjonalnego, a jej kulminacja następowała w czasie podejść do lądowania kolejnych samolotów. Z rozwoju rozmów prowadzonych na BSKL i towarzyszących im emocji przebija brak zaufania osób funkcyjnych do wiarygodności informacji przekazywanych z CO. Ta sytuacja, w połączeniu z brakiem decyzji wyższych przełożonych co do skierowania samolotu Tu-154M na lotnisko zapasowe, wprowadzała rozproszenie uwagi GKL, brak pełnej kontroli nad przebiegiem wypadków i widoczny niepokój.
Zdaniem komisji, krytycznego dnia KL nie był w stanie kompleksowo, krytycznie i decyzyjnie ocenić sytuacji. Jego rolę stopniowo przejmował ZDBL, czynnie ingerując w proces kierowania lotami. Narastająca atmosfera wysokiego napięcia emocjonalnego oraz niski poziom asertywności wobec przełożonych nie pozwoliły KL na niezależne podejmowanie decyzji...”
Kiedy dziś słucham, jak Putin nieporadnie ściemnia i kluczy w sprawie zestrzelenia malezyjskiego samolotu, myślę sobie, że Kreml natychmiast powinien wypożyczyć Millera i Laska, a oni napisaliby tak:
„17 lipca 2014 r. na wyrzutni rakietowej Buk pod Donieckiem panowała atmosfera dużego napięcia emocjonalnego, a jej kulminacja następowała w czasie przelatywania nad nią kolejnych samolotów. Z rozwoju rozmów prowadzonych na wyrzutni Buk i towarzyszących im emocji przebija brak zaufania osób funkcyjnych co wiarygodności informacji przekazywanych z CO. Ta sytuacja, w połączeniu z brakiem decyzji wyższych przełożonych co do przepuszczenia samolotu NH17 nad terytorium Donieckiej Republiki Ludowej, wprowadzała rozproszenie uwagi, brak pełnej kontroli nad przebiegiem wypadków i widoczny niepokój.
Zdaniem komisji, krytycznego dnia dowódca wyrzutni Buk nie był w stanie krytycznie i decyzyjnie ocenić sytuacji. Narastająca atmosfera wysokiego napięcia emocjonalnego i niski poziom asertywności spowodowały decyzję o wystrzeleniu rakiety...”
I czegóż chcieć od tego Wani? Zdenerwowany był, napięty emocjonalnie, to i wystrzelił...
Nikt, nawet sam Putin, lepiej nie usprawiedliwi zestrzelenia malezyjskiego samolotu, niż by to zrobili Miller z Laskiem...