logo
logo

Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik

Prymas w Powstaniu

Poniedziałek, 4 sierpnia 2014 (02:09)

Aktualizacja: Poniedziałek, 4 sierpnia 2014 (02:09)

Pod patronatem „Naszego Dziennika”

Uczczeniem pamięci o powstańcach warszawskich rozpoczął się rajd upamiętniający Sługę Bożego ks. kard. Stefana Wyszyńskiego.

 

Leszek Rysak, komandor IV Rajdu Motocyklowego „Prymas Tysiąclecia – Pamiętamy”, zorganizowanego przez Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński, wskazuje, że tegoroczny rajd nieprzypadkowo rozpoczął się uczczeniem 70. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.

– Prymas Tysiąclecia był powstańcem, ale mam tę świadomość, że w powszechnej pamięci ten fakt niekoniecznie jest dobrze znany. 70. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego sprawiła, że istniała mocna potrzeba przypomnienia o tym, szczególnie w czasie, kiedy modlimy się o beatyfikację księdza Prymasa, że był on też powstańcem warszawskim – zauważa.

To także Prymas Wyszyński był fundatorem kielicha upamiętniającego Powstanie. To kielich mszalny, który był później używany m.in. podczas Eucharystii na dawnym pl. Zwycięstwa w Warszawie, na którym wybrzmiały słowa Jana Pawła II: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi”.

Każdy „prymasowski” rajd to okazja do przypomnienia kolejnego rozdziału życia ks. kard. Wyszyńskiego, podkreśla Rysak. Tegoroczna wyprawa była już czwartą z tej edycji. – Jechaliśmy już poprzez lata dzieciństwa Prymasa, przez czas włocławski, gdzie się uczył i przyjął święcenia kapłańskie, a w ubiegłym roku trudno było nie odnieść się do 60. rocznicy uwięzienia księdza Prymasa – dodaje nasz rozmówca. Motocykliści odwiedzili wówczas m.in. Rezydencję Arcybiskupów Warszawskich, skąd kardynał został porwany, byli w Rywałdzie Królewskim, gdzie był czasowo przetrzymywany, oraz w Stoczku Warmińskim, gdzie był więziony przez prawie rok. – Odwiedziliśmy te miejsca, w których próbowano ukryć Prymasa przed światem i odciąć go od kontaktów zewnętrznych – przypomina komandor.

„Siostra Cecylia” i „Radwan II”

W tym roku, w związku z 70. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego, nie sposób było nie sięgnąć po wydarzenia z czasu II wojny światowej. Dlatego właśnie rajd rozpoczął nocny przejazd przez powstańczą Warszawę. Warto pamiętać, że ks. Stefan Wyszyński był aktywnym uczestnikiem tamtych wydarzeń. Pełnił wówczas posługę kapłańską w grupie „Kampinos”. Wcześniej ks. Wyszyński był kapelanem niewidomych dzieci w Kozłówce pod Zamościem, a potem w niedalekim Żułowie. Następnie (od połowy 1942 r.) pracował w Laskach, a – jak przypominają motocykliści – „Siostra Cecylia” i „Radwan II” byli znani studentom tajnego Uniwersytetu Ziem Zachodnich, żołnierzom Armii Krajowej, warszawiakom oraz mieszkańcom Lasek i innych okolic Puszczy Kampinoskiej. Oba używane przez ks. Wyszyńskiego pseudonimy umożliwiły mu zmylenie okupantów.

Właśnie na podstawie tych wydarzeń powstała tegoroczna trasa obejmująca: Warszawę, Laski, Kozłówkę i Żułów, gdzie rajd został zakończony.

– Właściwie jedynym miejscem, do którego nie dotarliśmy z racji odległości, jest Zakopane, gdzie Prymas Wyszyński w 1941 roku został na krótko zatrzymany przez gestapo, ale nie rozpoznano go i wypuszczono. Niestety w kontekście Żułowa, który znajduje się w okolicach Zamościa, byłaby to dość daleka trasa jak na dwudniowy rajd – tłumaczy Rysak.

Tegoroczne plany musiały uwzględniać Warszawę, bo motocykliści bardzo chcieli uczcić rocznicę Powstania właśnie w stolicy. Trasa była jednak nasycona licznymi miejscami związanymi z Prymasem Tysiąclecia. W sumie motocykliści, nie licząc dojazdu na miejsce zgrupowania i powrotu do domów, pokonali ponad 400 kilometrów. Rajd był też okazją do spotkań ze świadkami historii. To ciekawe, wzruszające i inspirujące chwile. – Zawsze wielką radością są spotkania i świadectwa, jakie otrzymujemy w miejscach, do których pielgrzymujemy. W Warszawie zawsze mile jesteśmy widziani w Instytucie Prymasowskim. Tam też nocowaliśmy i było to miejsce, z którego wyruszyliśmy na nocną wizytę w powstańczej Warszawie. W trasie mieliśmy okazję spotykać osoby, które znały Prymasa i mają w pamięci to wszystko, co wiązało się z czasem wojny – mówi Leszek Rysak.

Marcin Austyn

Nasz Dziennik