Na warszawskiej Woli ma powstać wyjątkowy pomnik – upamiętniający sto niewinnych osób spalonych 70 lat temu przez Niemców w drewnianym budynku przy ul. Bema 54.
Idea pomnika pojawiła się w środowisku Stowarzyszenia Pamięci Powstania Warszawskiego 1944. Maciej Białecki, wiceprezes Stowarzyszenia, podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”, że zbrodnia, której dopuścili się Niemcy, jest szczególna i zasługuje na upamiętnienie.
– Historia z Bema 54 jest wyjątkowa ze względu na jej okrucieństwo. Niemcy w opaskach Czerwonego Krzyża wyłapywali najsłabsze osoby idące do obozu przejściowego w Pruszkowie. Staruszkowie, kobiety w ciąży i dzieci z pewną ulgą wychodzili z tego transportu; byli pewni, że otrzymają pomoc. Tymczasem zostali umieszczeni w drewnianym budynku, na którym była flaga Czerwonego Krzyża, a gdy budynek się zapełnił, zabito okna i drzwi deskami i spalono go wraz z ludźmi – przypomina Białecki.
Wiceprezes Stowarzyszenia Pamięci Powstania Warszawskiego 1944 informuje, że jesienią ma zostać rozpisany konkurs architektoniczny na pomnik upamiętniający to wydarzenie. Ma stanąć w okolicy ulicy Bema i Prymasa Tysiąclecia.
– Przy Bema 54 jest obecnie teren prywatny i jakieś zabudowania magazynowe. Chcielibyśmy, by pomnik symbol był widoczny od strony ulicy Prymasa. Chcemy, by to miejsce miało zarówno walor edukacyjny, jak i upamiętniający pamięć tych ludzi, którzy tam zginęli – dodaje Maciej Białecki. Na razie Komitet Budowy Pomnika Mieszkańców Warszawy Spalonych przy ul. Bema 54 jest na etapie kompletowania swojego składu. Poza Białeckim należy do niego m.in. Urszula Kierzkowska, burmistrz dzielnicy Wola m.st. Warszawy, Jerzy Janowski, współinicjator ustanowienia Ogólnowarszawskiego Dnia Pamięci Mieszkańców Woli wymordowanych przez Niemców w czasie Powstania Warszawskiego i Marek Makuch, radny dzielnicy Wola.
– Zdecydowanie podzielam pogląd pana Jerzego Janowskiego, że mimo już istniejącego pomnika przy ulicy Leszno i starań włożonych w odnowienie cmentarza powstańców warszawskich do tej pory zdecydowanie za mało zrobiono, jeżeli chodzi o upamiętnienie Woli, która jest jednym wielkim cmentarzyskiem – tłumaczy potrzebę upamiętnienia Bema 54 Białecki. – Pani burmistrz została zaproszona do komitetu organizacyjnego budowy tego pomnika i zaproszenie oczywiście przyjęła – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Monika Beuth-Lutyk, rzecznik prasowy Urzędu Dzielnicy Wola.
Głównym inicjatorem i pomysłodawcą tego upamiętnienia jest Janowski, który wraz z matką i siostrą cudem ocaleli z rzezi Woli. – Był on świadkiem wielu bardzo dramatycznych wydarzeń w czasie Powstania Warszawskiego, jemu też Warszawa zawdzięcza między innymi to, że 5 sierpnia został ustanowiony przez Radę Warszawy dniem pamięci zamordowanych mieszkańców Woli. Kolejnym dziełem, jakie sobie wyznaczył, jest właśnie upamiętnienie tej strasznej zbrodni, która dokonała się przy ulicy Bema – mówi rzecznik. Na razie nie ma żadnych konkretów, jeśli chodzi o termin powstania upamiętnienia, poza deklaracją rozpisania konkursu architektonicznego. Białecki deklaruje, że Komitet budowy pomnika ma na tym etapie charakter honorowy i nie będzie narzucał żadnej własnej wizji artystycznej.