Jako partia koalicyjna próbowaliśmy domówić się z innymi dwoma partiami: Porządek i Sprawiedliwość i Partią Pracy, które wyrażały dla nas poparcie, ale niestety pozycja socjaldemokratów była bardzo kategoryczna i właśnie dlatego jako Akcja Wyborcza Polaków na Litwie (AWPL) opuściliśmy koalicję rządu litewskiego. Dawaliśmy kilka propozycji kompromisowych, ale widocznie w naszej sprawie dawno już wszystko było zadecydowane.
Powiedziano nam wprost, że możemy zostać w większości, ale nie możemy obsadzić żadnych stanowisk. To była propozycja prowokacyjna, zaproponowali nam pracę na zasadzie trzy plus jeden, czyli że jesteśmy poza koalicją, ale ją wspieramy. Stwierdziliśmy, że takich gier nie będziemy prowadzić i opuszczamy koalicję, bo zachowuje się ona bardzo niesolidnie – w zasadzie z ich winy powstał kryzys. Chyba już dawno był on planowany.
Honorowo opuściliśmy koalicję, skoro nie ma żadnych zasad, a premier nie dotrzymuje słowa. Nie widzimy możliwości pracy w takiej ekipie. Zresztą nie pierwszy raz nasze postulaty nie były brane pod uwagę, a umowy nie były wykonywane. Łamane były plany realizacji obietnic rządowych, który miał pomagać w sprawach polskiej mniejszości narodowej: oświaty polskiej, zwrotów ziemi dla polskich właścicieli. Nie udało się w tych tematach przyjąć żadnego aktu prawnego. Zgłaszaliśmy postulaty kilkanaście razy. Zawsze było później inne głosowanie, niż to było zapowiadane.
Dlatego powiedzieliśmy, że skoro nasz program nie jest w żaden sposób uwzględniany przez rząd, to nie ma sensu dalsza nasza egzystencja w takim składzie i takim towarzystwie, w którym nie ma solidności, a umowy są zmieniane, decyzje nie są wykonywane. Podkreślam: program rządu litewskiego nie jest wykonywany w tych trzech momentach: ustawa o mniejszościach narodowych, nazewnictwo polskich ulic wraz z oświatą polską oraz ziemia dla Polaków.
Widoczny jest brak kultury politycznej w rządzie litewskim, tymczasem AWPL regionalnie wzmacnia swoją pozycję, podczas gdy socjaldemokraci tracą swoją pozycję. I chyba to ich najbardziej zdenerwowało. Bo w ostatnich wyborach samorządowych w stolicy, gdzie jest skoncentrowana połowa gospodarstw naszego kraju, my zdobyliśmy 11 mandatów, a socjaldemokraci – 5. A przecież to jest największa partia, a traci pozycję samorządową. W niektórych powiatach my jesteśmy u władzy, a oni w opozycji, co mogło ich zainspirować do „politycznej zemsty”.
Skoro więc jesteśmy w samorządzie mocniejsi od socjaldemokratów kilkakrotnie, to należy rozumieć, że chyba ich to skutecznie zdenerwowało. W ostatnich wyborach parlamentarnych na Wileńszczyźnie powtórzyliśmy sukces. Zatem bijemy ich na głowę, więc w dyskryminowanie nas przez socjaldemokratów weszły prawdopodobnie kwestie ambicjonalne. Są prowadzone gry, które miałyby osłabić AWPL.
Byliśmy prowokowani nie od dziś, ale powiedzieliśmy spokojnie, że nie stołki są ważne. Koalicja była nam potrzebna jedynie jako narzędzie do realizacji naszego programu, któremu jesteśmy wierni. Teraz będziemy pracować ze zdwojoną siłą, ale też nie możemy dopuścić do takiej sytuacji, że nie mamy żadnych praw, tylko obowiązek głosowania.
Zaprosiliśmy współkoalicjantów na pożegnalną kolację, przedstawiciele Partii Pracy oraz Partii Porządek i Sprawiedliwość przyszli, natomiast socjaldemokraci nie przyszli, co chyba świadczy o jakimś stosunku do nas. Sam premier zapowiadał, że nie będzie żadnych problemów z naszymi przedstawicielami w rządzie, tymczasem pani Cytacka padła ofiarą nagonki za swoją polskość i z powodu swoich poglądów.
Paradoksalna sytuacja, że chociaż miały być wprowadzane standardy europejskie na Litwie, to ostatecznie przedstawiciel rządu zainicjował nakładanie kar za podwójne nazewnictwa ulic i nazwisk, tak jak w przypadku pana Daszkiewicza ukaranego finansowo. Należy podkreślić, że było blokowane to wszystko, co pierwotnie udało nam się wprowadzić do programu rządu litewskiego.
Za pół roku będziemy mieć wybory samorządowe. Jesteśmy pełni determinacji i liczymy na coraz więcej poparcia, bo tendencja głosów na nas wśród wyborców już od dłuższego czasu jest wzrostowa. Wyborcy widzą, że nasza partia działa uczciwie, nie myślimy o biznesach ani o interesach, tylko o wyborcach. A jak wiemy, jedną z przyczyn zamieszania z obecnością AWPL w koalicji była kwestia energetyki na Litwie. Pani minister Cytacka nie ulegała naciskom określonych grup biznesowych, związanych z socjaldemokratami i dlatego została usunięta.
Jak zostało umieszczone na l24, AWPL oświadczyła, że po odejściu z koalicji zajmie się „patrzeniem na ręce rządzących”.
„Pracę w opozycji, patrząc na ręce rządzących, AWPL uważa za potrzebną, bowiem jest zdania, że dochodzi do wielu nadużyć i przypadków korupcji, zwłaszcza w szeregach socjaldemokratów. Najgorsze jest to, że mało kto w koalicji, oprócz AWPL, myśli o szeregowym obywatelu naszego kraju i jego interesach. AWPL, która cieszy się opinią ugrupowania solidnego i uczciwego, nie może ryzykować dobrą renomą, pracując w niejasnych okolicznościach, które, niestety, zachodziły dość często”.
W wyborach 2012 roku zdobyliśmy aż sześć procent głosów i wprowadziliśmy do litewskiego parlamentu 8 posłów, a to jest siła. W przeliczeniu na polskie warunki, taki rezultat dałby nam 30 miejsc w parlamencie. Najważniejsze jest to, że odczuwamy, iż ludzie są z nami.