logo
logo

Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik

Pomnik zajęty

Wtorek, 1 maja 2018 (21:19)

Aktualizacja: Wtorek, 1 maja 2018 (21:24)

Władze miasta Jersey City w Stanach Zjednoczonych chcą przenieść Pomnik Katyński usytuowany na brzegu rzeki Hudson z widokiem na Manhattan.

 

Chyba najbardziej znany Pomnik Katyński na świecie stoi tam od 1991 roku. Odbywa się przy nim wiele polskich uroczystości, a i Amerykanie, czytając tablicę, dowiadują się o zbrodni katyńskiej. Przesłanie pomnika jest zresztą szersze. Zachęca do refleksji nad historią i wiszącą nad nami groźbą powrotu imperium zła w tej czy innej formie.

Samo miejsce, Exchange Place w Jersey City w stanie New Jersey, jest bardzo eksponowane, atrakcyjne turystycznie i łatwo dostępne komunikacyjnie, stąd oczywiście bardzo drogie. Nie do końca wiadomo, co właściwie władze chcą tam zrobić.

– Na razie pomnik stoi tam, gdzie ma stać, i robimy wszystko, żeby pozostał. Sprzeciwiamy się jakiejkolwiek innej lokalizacji. Przeciw są mieszkańcy Jersey City, zwłaszcza Polonia z tego miasta i okolic – zapewnia nas przewodniczący Komitetu Pomnika Katyńskiego w Jersey City adw. Krzysztof Nowak.

W poniedziałek mer Steven Fulop napisał, że rzeźba trafi czasowo na teren wydziału robót publicznych, aby nie została uszkodzona. „Prowadzimy prace inżynieryjne, gdyż przygotowujemy się do remontu tego obszaru, powstanie miejsce publiczne, teren zielony z siedzeniami” – przekazał w krótkiej notce w internecie. Nie wynika z niej jednak, czy pomnik wróci na swoje miejsce i kiedy.

Pomysłodawca przebudowy Mike DeMarco z firmy budowlanej Mack-Cali uważa, że pomnik do jego koncepcji nie pasuje. – Jest trochę makabryczny. Nie wyobrażam sobie, że wiele matek przyjdzie tu, żeby wyjaśniać to swoim dzieciom – powiedział lokalnemu portalowi nj.com.

Akcja sprzeciwu

Miejsce należy do miasta, ale sam monument jest własnością komitetu. Jego funkcjonowanie reguluje rozporządzenie liczące już prawie 30 lat i wydane przez mera Anthony’ego Cucciego, który wydał zgodę na budowę pomnika właśnie tutaj.

Prace budowlane mają się rozpocząć już w lipcu. W petycji do władz miejskich komitet wraz sygnatariuszami stwierdzają, że nie sprzeciwiają się nowym inwestycjom w okolicy, ale pod warunkiem, że nie odbędzie się to kosztem pomnika, obiektu niezwykle cennego dla Polonii. Żądają pełnej informacji, dopuszczenia do procesu decyzyjnego. Chcieliby, żeby przedstawiciele komitetu zostali wysłuchani na posiedzeniu rady miejskiej poświęconym tej kwestii. Sami radni są podzieleni.

Petycję podpisało już kilkaset osób, zbiórka podpisów trwa (e-mail przewodniczącego komitetu: krzysztoftnowak@yahoo.com).

– Ten pomnik już wrósł w historię Ameryki i tego miasta. Mnie to, co się dzieje, nie dziwi, bo w tej chwili w USA jest nagonka na wszystkie pomniki o przesłaniu historycznym, usuwane są na przykład pomniki związane z wojną secesyjną. Lewica laicka robi to, co zaplanował Trocki, szerzy rewolucję za pośrednictwem pożytecznych idiotów, chce zniszczyć kultury narodowe, zwłaszcza chrześcijańskie. Preferuje jakąś awangardę, antysztukę – przekonuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” twórca pomnika prof. Andrzej Pityński, wybitny polski rzeźbiarz tworzący w USA, w listopadzie 2017 r. uhonorowany Orderem Orła Białego.

Element ideologiczny wynika choćby z lokalnej sytuacji politycznej. Miasto Jersey City to bastion Demokratów. W ciągu ostatnich 100 lat jedynie przez dziewięć merem był republikanin. A Partia Demokratyczna nastawia się na mniejszości rasowe, Latynosów. Polacy – przeważnie ekonomicznie samodzielni, konserwatywni i głosujący na Republikanów – nie są w jej centrum uwagi.

Z datków społecznych

Pomnik w Jersey City to pierwszy na świecie Pomnik Katyński w miejscu publicznym. Miał swoich wrogów, zanim w ogóle powstał. Krzysztof Nowak stoi na czele komitetu pomnika od samego początku. Pod koniec lat 80. XX w. sprawa nie była wcale łatwa. Inicjatywa miała głównego wroga w postaci peerelowskiego konsulatu w Nowym Jorku. Komunistyczne władze wykorzystywały też mniej oficjalne wpływy. Stąd budowa, a wcześniej zbiórka pieniędzy nie miały wsparcia żadnej oficjalnej organizacji polonijnej. Najwięcej zebrano w polskich parafiach w USA.

Pierwotny projekt Pityńskiego był jeszcze bardziej monumentalny, ale władze wymusiły jego ograniczenie. Zamiast dziesięciometrowego krzyża i kompozycji przedstawiającej matkę z trojgiem dzieci w drodze na Sybir jest jedynie płaskorzeźba o takiej treści. Pozostało jednak najważniejsze – rzeźba polskiego oficera zakneblowanego, związanego i przebitego na wylot sowieckim bagnetem symbolizującym „nóż w plecy”, a więc pakt Ribbentrop-Mołotow i współpracę Hitlera ze Stalinem na zgubę Polski.

W 2001 r. pojawiło się nowe znaczenie monumentu. – To nie jest tylko Pomnik Katyński, ale ofiar komunizmu i wszelkiego totalitaryzmu, a także zamachu z 11 września 2001, gdyż World Trade Center stało dokładnie po drugiej stronie rzeki Hudson. Pomnik pokazuje, co grozi Ameryce i światu, jeśli zapanują w nim zbrodnicze ideologie – tłumaczy Nowak.

– To miejsce doskonale obrazuje to, co się stało prawie 80 lat temu, gdy w katyńskim lesie z rąk Sowietów zginęli polscy jeńcy wojenni, a poinformowani o tym fakcie Amerykanie nie zareagowali. Patrzyli z dala, niczym z drugiego brzegu rzeki, i w imię niepogarszania relacji z Kremlem wybrali tuszowanie sprawy. Kiedy teraz słyszę, że władze Jersey City chcą przeniesienia pomnika w inne miejsce, to wiem, że jako Polska i Polacy powinniśmy zrobić wszystko, by do tego nie doszło – wzywa poseł Anna Maria Siarkowska w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.

„Jestem zaniepokojony brakiem dialogu ze wspólnotą Amerykanów polskiego pochodzenia w tej sprawie. Zachęcam wszystkie strony do produktywnego poszukiwania rozwiązania, które nie spowoduje trwałego przeniesienia upamiętnienia” – napisał w oświadczeniu polski ambasador w USA Piotr Wilczek. O sprawie pomnika wie polski konsulat w Nowym Jorku i stara się wspierać komitet w trudnym dialogu z władzami. – Pomnik od jego postawienia stał się esencjonalną częścią krajobrazu Jersey City, przede wszystkim miejscem upamiętnienia ofiar zbrodni katyńskiej – uniwersalnego świadectwa okrucieństw II wojny światowej – wskazuje polski konsul generalny w Nowym Jorku Maciej Gołubiewski.

Profesor Pityński jest przekonany, że prawną i ideologiczną batalię o jego dzieło wygramy. – Wiem, że dzięki tej nagonce pomnik staje się bardziej znany, odnawia się też sprawa katyńska i rozszerza wiedza o historii Polski – podkreśla artysta.

Piotr Falkowski

Nasz Dziennik