„...Miasto da się przemienić-przestawić
Można z każdą rozprawić się wioską,
Ale ziemia wciąż ziemią zostanie
Ta Wileńska, Wołyńska i Lwowska...”
Obchody 74. rocznicy napaści Związku Sowieckiego na Polskę odbyły się przy Pomniku Katyńskim na cmentarzu św. Wojciecha w Niles. Organizatorem był Kongres Polonii Amerykańskiej (KPA) wydział na stan Illinois – Komitet do Spraw Polskich. Inicjatorem obchodów była jak zawsze niezastąpiona pani Ania Wojtowicz, córka twórcy Pomnika Katyńskiego – Wojciecha Seweryna (zginął w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku). Mam nadzieję, że kiedyś ukaże się książka na temat tej wspaniałej, dzielnej, przesączonej polskością rodziny.
Uroczystości prowadził pan Bogusław Niemczewski, który na wstępie powitał przybyłych gości, wśród których widzieliśmy naszych kochanych weteranów, sybiraków i świadków historii tego okresu. Obecni byli pani Irena Moskal – prezes KPA wydział na stan Illinois; pan Andrzej Przybylo, burmistrz miasteczka Niles. Był obecny także nasz wspaniały bard Andrzej Kołakowski. Na uroczystości dość licznie przybyła Polonia i grupa nas – motocyklistów Rajdu Katyńskiego Pamięć i Tożsamość.
Przed Pomnik Katyński podeszła grupa rekonstrukcyjna i stanęła na baczność. Zabrzmiał dzwon (poruszany ręką naszego Krzysia), usłyszeliśmy komendę: „do hymnu” i zaśpiewaliśmy polski hymn prowadzeni przez naszego barda Andrzeja. I prawdziwa niespodzianka, po ostatnim spotkaniu pod pomnikiem – tuż po przyjeździe z I Motocyklowego Rajdu Katyńskiego USA – prosiłem, ba, żądałem, śpiewania wszystkich czterech zwrotek naszego hymnu narodowego. Tuż po tym pan Ryszard Wojciechowski wydrukował 20 tys. kartek z tekstem hymnu na jednej i „Czerwonych maków” na drugiej stronie – brawo! Pan Ryszard pomaga również pani Marii Szonert. Przeprowadza wywiady/rozmowy z odchodzącymi już świadkami, którzy przeszli Syberię. To cenna, wielka i jakże potrzebna dla nas i przyszłych pokoleń praca.
Następnie ks. Jankowski poprowadził wspólną modlitwę, wspominając te miliony ofiar nieludzkiego systemu sowieckiego. Nadmienił również o 1. rocznicy odejścia do Pana mego brata Marka Kawczyńskiego, który był również członkiem naszego stowarzyszenia. Minutą ciszy uczciliśmy ich wszystkich.
W czasie uroczystości kilka słów skierowali do nas: Irena Moskal, Wanda Głuszek i Kazimierz Panek przypominający o konieczności pamięci naszych minionych dziejów.
„Oskarżeni o wierność” – to pieśń Andrzeja Kołakowskiego, której słowa i wykonanie poruszyły do głębnie wszystkich obecnych na uroczystościach. Przecież wciąż „wędrujemy przez polską Golgotę”. Tyle już lat, a my ciągle w marszu do niepodległości. Marzymy o tej Wielkiej, Kochanej, Najjaśniejszej w bieli i czerwieni z dumnym Orłem – Polsce.
Boże, jak długo jeszcze? Jak długo?
Po zakończonym przez Andrzeja śpiewie nasi drodzy weterani: Wanda Głuszek, Adam Szymel i Michał Walli, przypomnieli i przybliżyli raz jeszcze tamte straszne czasy.
Ja również miałem okazję przemówić do zgromadzonych pod Pomnikiem Katyńskim. Nawiązałem do odbytego niedawno I Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego USA, przypominając o pomniku naszego rzeźbiarza Andrzeja Pityńskiego w Jersey City, przedstawiającego polskiego żołnierza w rogatywce, ze skrępowanymi z tyłu rękami, z bagnetem wbitym w plecy.
To wbity w Polskę 17 września bagnet bolszewicki, przez który utraciliśmy miliony rodaków. Po tym był Katyń, Miednoje, Pietichatki, Bykownia, Kuropaty i tysiące innych miejsc – Golgota Wschodu.
To tam, na Wschodzie. A na Zachodzie – akcja AB, inteligencja, KL Warschau, Palmiry, Auschwitz i tysiące innych.
A później bestialskie mordowanie żołnierzy wyklętych – najlepszych z najlepszych. I tak ciągnie się to do dzisiaj. Konsekwencją tego wbitego bagnetu są nasze kochane Kresy, krwawiące przez dziesięciolecia i pozostawione samym sobie bez niemalże żadnej rządowej pomocy.
Nawet te żebracze, mniejsze niż minimalne kwoty wspomagające prasę czy media zostały im odebrane/ukradzione przez obecne władze „polskie” – wstyd.
O tych utraconych Kresach i ziemiach pisał nasz poeta Feliks Konarski w wierszu „Trzy ziemie”, który pozwalam sobie zacytować z tej okazji.
„...I zostaną w tej ziemi mogiły
I te prochy zostaną i kości –
Jako symbol dawnego dziedzictwa,
Jako prawo odwiecznej własności...”
Bo te Kresy i ziemie to własność nasza. Tak chwilowo poza granicami, ale nasza, polska, na zawsze, bo „Ojczyzna to ziemia i groby”. Więc gdy wymawiam: Grodno, Baranowicze, Wilno, Lwów, Stanisławów czy Żytomierz, to bez Białoruś, Litwa, Ukraina. Same nazwy wystarczą – „a to Polska właśnie”.
Po mojej wypowiedzi wystąpił Andrzej Kołakowski z pieśnią „Katyń”. Następnie pod Pomnikiem Katyńskim złożone zostały kwiaty (w naszym imieniu złożyli je Jacek, Krzysztof, Tomek i Wojtek z napisem „W hołdzie ofiarom ludobójstwa niemiecko-sowieckiego”).
Odśpiewaliśmy „Boże, coś Polskę” z podkreśleniem „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”. Na koniec uroczystości złożono podziękowania dla przybyłych oraz zrobiono wspólne zdjęcia.
W ten sposób upamiętniliśmy tą bolesną datę 17 września.
Pragnę umieścić jeszcze jeden cytat twórcy „Czerwonych maków”:
„Jak mu las po wołyńsku zagada
Jak po lwowsku zaszumi mu rzeka...
Jak mu wiatr po wileńsku zaśpiewa
O przeszłości tej ziemi upartej,
Która burze najgorsze przetrwała...
O tej Polsce na części rozdartej.
Z mapy świata zmazanej – a przecież
Znowu całej. I wtedy zrozumie,
Że to ziemia go wita najmilsza
I usłyszy w gałęzi poszumie,
Jak raduje się jego powrotem,
Czekająca na niego – ojcowska
Jego ziemia, za którą tak tęsknił!
Ta Wileńska, Wołyńska i Lwowska!”.
Wsłuchaj się w poszum tych ziem – to polskie Kresy – pamiętaj.