Relacja z obchodów 74. rocznicy zbrodni katyńskiej i 4. rocznicy katastrofy smoleńskiej organizowanych przez Polonię w Chicago
„Tej nocy zgładzono Wolność
W katyńskim lesie
Zdradzieckim strzałem w czaszkę
Pokwitowano wrzesień…”
Po raz kolejny Polacy mieszkający w Chicago dali wyraz swej solidarności oraz miłości do Ojczyzny. Przy okazji kolejnej rocznicy zbrodni katyńskiej i katastrofy smoleńskiej zgromadzili się pod Pomnikiem Katyńskim w Niles.
Uroczystość odbyła się w sobotę, 5 kwietnia br. Uroczystość została zorganizowana przez Stowarzyszenie Rajd Katyński Pamięć i Tożsamość (SRKPiT), Narodowe Siły Zbrojne Nowe Pokolenie Chicago oraz rodzinę tragicznie zmarłego w Smoleńsku Wojciecha Seweryna. Wartę honorową przy pomniku pełnili Piotr ze SRKPiT oraz Marcin z NSZ. Spotkanie, które rozpoczęło się od uroczystego odśpiewania czterech zwrotek hymnu narodowego i odpalenia rac, poprowadził Arkadiusz Cmoch. Witając licznie przybyłych, poprosił ks. Stanisława Jankowskiego, proboszcza parafii pw. św. Jacka w Chicago, o odprawienie Mszy św. polowej. Eucharystię celebrował także ks. Andrzej Duklewski, przybyły z Tomska na Syberii na rekolekcje w kościele św. Ferdynanda. Psalm wykonała siostra Anna Strycharz, zaś w Liturgię Słowa zaangażowali się Adam – członek SRKPiT oraz Rafał z NSZ. Homilię wygłosił ks. Jankowski. W krótkim, lecz treściwym i patriotycznym słowie kapłan przypomniał dramat katyński i smoleński. W 1940 roku siły zła opanowały tą nieludzką ziemię, bezlitośnie mordując najlepszych polskich synów: generałów, oficerów, policję, inteligencję polską. A po 70 latach nastąpiła kolejna hekatomba: unicestwienie całej delegacji z głową państwa na czele. Kaznodzieja przypomniał rodzinę Sewerynów: Mieczysława – zamordowanego w Katyniu i Wojciecha, który zginął nad Smoleńskiem, lecąc wraz z delegacją do Katynia. Dlaczego u nas? Dlaczego wciąż my? Jak to zrozumieć? Jak reagować? Jak znieść i udźwignąć ten ciężar tragedii katyńsko-smoleńskiej? Jak mamy to przetrwać, szczególnie w obliczu szyderstw i całkowitego zapomnienia, ba, odtrącenia nas przez tych, których obowiązkiem było i wciąż jest docieranie do prawdy?
„No bo Ci co powinni strzec naszej wolności
którzy się zasłaniali honorem i Bogiem
zapomnieli Golgoty i na krzyż nie patrzą
zawłaszczyli nam Polskę i paktują z wrogiem”
Jeden jest sposób – mówił kapłan – to pamięć i przebaczenie. Dlatego tu jesteśmy, modlimy się, pochylamy głowy, palimy ognie pamięci, pamiętamy i w sercach naszych przebaczamy.
Po Mszy św. kolega Arkadiusz odczytał modlitwę żołnierzy NSZ. Oto jej fragment:
„O, Maryjo, Królowo Korony Polskiej – błogosław naszej pracy i naszemu orężowi.
O spraw, Miłościwa Pani – Patronko naszych rycerzy, by wkrótce u stóp
Jasnej Góry i Ostrej Bramy zatrzepotały polskie sztandary z Orłem Białym i Twym wizerunkiem
Amen”.
Następnie Arkadiusz odczytał list przesłany przez panią Zuzannę Kurtykę, żonę Janusza Kurtyki, prezesa IPN, który również zginął w katastrofie smoleńskiej. List skierowany do rodaków w Chicago zakończyła słowami:
„Czy kiedyś orłowi z pomnika Wojciecha Seweryna uda się przywrócić dumną głowę z koroną? Spadkobiercą idei ludzi, którzy zginęli dla wolnej i niepodległej Polski w Katyniu i w Smoleńsku, może być każdy z nas. Ale wielu tego testamentu nie udźwignie. Nie jest to bowiem praca obliczona na poklask, karierę, władzę czy majątek. To praca niewdzięczna, często wyśmiewana, zawsze nieopłacalna. Jej rezultaty docenią dopiero następne pokolenia. Ale za najbardziej wartościowe rzeczy w życiu trzeba zawsze zapłacić najwięcej. Życzę nam wszystkim, by było nas na to stać”.
Po modlitwie zostałem poproszony o wyrecytowanie wiersza Feliksa Konarskiego pt. „Katyń”:
„Tej nocy zgładzono Prawdę
W katyńskim lesie
Bo nawet wiatr, choć był świadkiem,
Po świecie jej nie rozniesie...”
Pan Bóg zostawił to nam, my mamy się o nią upominać i walczyć, aż wypłynie, wyjdzie, zostanie zmuszona do pokazania swego prawdziwego oblicza.
„Tej nocy Sprawiedliwość
Zgładzono w katyńskim lesie...”
I sprawiedliwość też? A sprawiedliwość to sam Bóg przecież, więc i Boga zgładzono na tej Golgocie Katyńskiej, a 70 lat później na Golgocie Smoleńskiej.
Więc co nam zostało, co?
„I tylko pamięć została
Po tej katyńskiej nocy
Pamięć nie dała się zgładzić
Nie chciała ulec przemocy.
I woła o sprawiedliwość
I prawdę po świecie niesie
Prawdę o jeńców tysiącach
Zgładzonych w smoleńskim lesie”
Więc pamiętajmy, jak w tych strofach naszego współczesnego poety Kazimierza Węgrzyna, które przypomniały patrona Rajdu Katyńskiego śp. ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego, który żył pamięcią Golgoty Wschodu.
„Księże Prałacie! zobacz! rosną Twoje krzyże
Strzeżemy dziś pamięci wedle Twojej woli
Miałeś rację, że pamięć to życie Narodu
I ta pamięć w nas żyje choć dotkliwie boli...”
I z tym bólem ogromnym wołał i krzyczał: PRAWDA – PAMIĘĆ – PRZEBACZENIE – POJEDNANIE, ale nie za wszelką cenę, nie bez przyznania się do winy. I bez jakiejkolwiek skruchy ze strony kata.
Przytoczyłem jeszcze „I Dekalog Polaka” napisany w Warszawie w roku 1940 przez panią Zofię Kossak:
„Jam jest Polska, Ojczyzna twoja, ziemia Ojców, z której wyrosłeś. Wszystko czymś jest, po Bogu mnie zawdzięczasz.
1. Nie będziesz miał ukochania nade mną.
2. Nie będziesz wzywał imienia Polski dla własnej chwały, kariery albo nagrody.
3. Pamiętaj, abyś Polsce oddał bez wahania majątek, szczęście osobiste i życie.
4. Czcij Polskę, Ojczyznę twoją, jak matkę rodzoną.
5. Z wrogami Polski walcz wytrwale do ostatniego tchu, do ostatniej kropli krwi w żyłach twoich.
6. Walcz z własnym wygodnictwem i tchórzostwem. Pamiętaj, że tchórz nie może być Polakiem.
7. Bądź bez litości dla zdrajców imienia polskiego.
8. Zawsze i wszędzie śmiało stwierdzaj, że jesteś Polakiem.
9. Nie dopuść, by wątpiono w Polskę.
10. Nie pozwól, by ubliżano Polsce, poniżając Jej wielkość i Jej zasługi, Jej dorobek i Majestat.
Będziesz miłował Polskę pierwszą po Bogu miłością. Będziesz Ją miłował więcej niż siebie samego...”
Po odczytaniu „Dekalogu Polaka” wręczyłem pani Marii Seweryn, wdowie po śp. Wojciechu Sewerynie, oraz ich córce, pani Annie Wójtowicz, medale Piety Smoleńskiej autorstwa Piotra Suchodolskiego z Krakowa. Następnie pani Alicja Szymczak wyrecytowała wiersze Wojciecha Seweryna o Katyniu.
Kończąc pierwszą część uroczystości, reprezentacje SRKPiT, NSZ i ANDERS złożyły wieńce u stóp Madonny Katyńskiej wyrzeźbionej przez Wojciecha Seweryna. Na zakończenie naszych uroczystości wygłoszono krótkie podziękowanie. Ponadto zaśpiewaliśmy pieśń „Boże, coś Polskę”.
Po uroczystościach przy Pomniku Katyńskim zgromadziliśmy się w sali Orła Białego, gdzie wysłuchaliśmy koncertu barda narodowego Andrzeja Kołakowskiego i jednocześnie naszego przyjaciela. Jak zawsze stanął on na wysokości zadania i na tle potężnych plakatów oraz wystawy „KATYŃ – SMOLEŃSK” autorstwa Dariusza Olszewskiego przeniósł nas wszystkich w świat wielkiej bohaterskiej Polski i jej najlepszych synów – Żołnierzy Wyklętych, Żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych, tych z Katynia i Smoleńska, wiernych i dzielnych, walecznych aż do końca. I tych wciąż wędrujących przez jakże długą już naszą Golgotę.
„Oskarżeni o wolność i cnotę, wędrujemy przez polską golgotę”.
A oni, wybrani na śmierć nad Smoleńskiem. Teraz patrzący na nas z plakatów, które ustawione były tuż za plecami Andrzeja Kołakowskiego. I widzimy gen. Andrzeja Błasika, gen. Franciszka Gągora, Janusza Kurtykę, adm. Andrzeja Karwetę i naszego Wojciecha Seweryna, a pośrodku nich Ona – Pieta Smoleńska z ciałem Syna Polaka na kolanach, otoczona areolą łusek karabinowych. Wsłuchani w pieśni naszego barda, który zespolił nas wszystkich w dumie z bycia Polakami.
W przerwie koncertu córka Wojciecha Seweryna zaprezentowała pamiątki po swym tragicznie zmarłym ojcu. Była to płaskorzeźba Matki Bożej Katyńskiej ofiarowanej Wojciechowi przez śp. ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego, a także dokumenty i rzeczy ze Smoleńska (pachnące prochem). Zaprezentowała także pamiątki po swym dziadku – Mieczysławie, który został zamordowany w Katyniu. Pokazała również oryginał listu napisanego przez dziadka Mieczysława Seweryna w Kozielsku, który przemycił z obozu ich kuzyn, pan Włodzimierz Panikowski, również przetrzymywany w Kozielsku, a któremu udało się zbiec w czasie transportu do Katynia.
W drugiej połowie koncertu Andrzej Kołakowski jeszcze bardziej przybliżył nas do Polski. Końcową pieśnią „Okruchy smoleńskiej mgły” nostalgicznie raz jeszcze przeprowadził nas przez ten jakże tragiczny dla Polski skrawek nieludzkiej ziemi.
Na koniec wykrzyczmy tym z Katynia, Smoleńska, Golgoty Wschodu i Zachodu:
Pamiętamy o Was. Cześć Wam i chwała!
Autor jest członkiem Stowarzyszenia Rajd Katyński Pamięć i Tożsamość.