W ostatni piątek ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew obarczył nasz kraj odpowiedzialnością za sprowokowanie we wrześniu 1939 r. wybuchu II wojny światowej. Tradycyjnie ze strony polskiej zaczęły padać słowa o niezrozumieniu historii i nieświadomym ranieniu wrażliwości. Jest to oczywiście obraz pozorny. W rzeczywistości wypowiedź ambasadora to tylko dyplomatyczna nadbudowa bardzo obecnie konsekwentnej, antypolskiej polityki historycznej władz Rosji. Obejmuje ona kształtowanie opinii publicznej poza granicami i we własnym kraju, a jej głównym narzędziem są media wszystkich rodzajów. Do wydawców fałszujących historię książek, programów telewizyjnych, portali internetowych, prasy drukowanej i elektronicznej dołączają kolejni kłamcy.
We wrześniu w znanym rosyjskim czasopiśmie „Litieraturnaja Gazieta” ukazał się wywiad z Aleksiejem Płotnikowem pt. „Katyński zaułek”. Miejsce publikacji jest znaczące, gdyż gazeta ta miała w przeszłości pewne zasługi w odkłamywaniu historii doby sowieckiej. Przepytywany to profesor Moskiewskiego Państwowego Uniwersytetu Lingwistycznego.
Wywiad z Płotnikowem to kolejny przykład antypolskiej propagandy w obszarze historii. Rozmówcy prowadzą odbiorcę do fałszywego wniosku o odpowiedzialności Niemców za zbrodnię katyńską. Wywód ma pseudonaukowy charakter, zignorowane zostają m.in.: wyniki badań archeologicznych, znane od lat 90. XX w. dokumenty NKWD ZSSR, dokumentacja decyzji katyńskiej Politbiura WKP(b) z 5 marca 1940 r. i logika. Płotnikow, zaprzeczając winie sowieckiej, powiela dawno zbite pseudodowody, np. o łuskach naboi pochodzących z Niemiec, w rzeczywistości importowanych do Związku Sowieckiego przed wiosną 1940 r. Koronnym argumentem uczynił stwierdzenie, że Sowieci nie mogli zabić polskich oficerów, gdyż w ZSSR nigdy… nie zabijano jeńców wojennych. Wąż zjada swój ogon, ale pełznie dalej w kłamstwa.
Autorzy nie ograniczają się bowiem do powtarzania kłamstwa katyńskiego – w Rosji Putina ponownie nagminnego, ale kłamią również na temat np. obławy augustowskiej. Ta zbrodnia sowiecka na Polakach z lipca 1945 r. rzekomo miała być dokonana na tyłach frontu, choć w rzeczywistości było to już po kapitulacji Niemiec; egzekucji w ogóle miało nie być, gdyż brak było do nich podstaw prawnych itd. Cała zaś sprawa obławy augustowskiej została jakoby wykreowana przez Polaków w celu szkodzenia Rosji.
Równolegle gazeta zarzuca polskim władzom, że mało interesują się niemiecką zbrodnią w Palmirach, nie wyjaśnia jednak czytelnikom, że np. od dawna istnieje cmentarz ofiar tego niemieckiego mordu na Polakach.
Motywem przewodnim rozmowy jest rzekome wymyślanie przez Polskę kolejnych oszczerstw wymierzonych w historię ZSSR. Prowadzący wywiad Oleg Nazarow stwierdza wręcz, że: „Polacy wypiekają swoje »Katynie« jak bliny”. Zarzut wymyślania przez Polskę zbrodni na Polakach w okresie II wojny światowej, choć umiejscowiony w całym potoku kłamstw, bulwersuje jakoś szczególnie, może dlatego, że pada w momencie nasilenia wmawiania Polakom rzekomych win z okresu wojny.
Wywiad dla „Litieraturnoj Gaziety” i inne podobne teksty wpisują się w ukazany niedawno w wypowiedzi ambasadora Rosji schemat rosyjskiej polityki historycznej. W 2015 r. nie jest to już polityka sentymentu do ZSSR, ale po prostu reaktywowana polityka sowiecka. Jest to polityka historyczna oderwana od historii, budująca nie tylko najbardziej przewrotne interpretacja, ale bez żenady ignorująca zupełnie podstawowe fakty.