Najprawdodpodobniej jedna osoba zginęła w wyniku protestów na Krymie - podała telewizja BBC. Kilka tysięcy krymskich Tatarów oraz przedstawicieli innych narodowości domaga się jedności z Ukrainą przed parlamentem Autonomicznej Republiki Krymu w Symferopolu, występując przeciwko przejawom separatyzmu na półwyspie.
Przed gmachem parlamentu Autonomii zebrała się równie liczna manifestacja zwolenników przyłączenia Krymu do Rosji. Obie grupy rozdzielone są przez kordony milicji – relacjonuje w środę gazeta internetowa „Ukrainska Prawda”.
Tatarzy i zwolennicy tzw. Euromajdanu – protestów antyrządowych, które trwały na Ukrainie od listopada – domagają się odwołania posiedzenia krymskiego parlamentu w obawie, że zostaną na nim podjęte decyzje wymierzone w integralność terytorialną Ukrainy.
Parlament Autonomii zdominowany jest przez rządzącą jeszcze kilka dni temu na Ukrainie Partię Regionów obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza.
– Uprzedziliśmy ich (deputowanych), by nie przeprowadzali posiedzenia, by nie zaostrzali sytuacji na Krymie. Rozumiemy, że prowadzą oni działania, których celem jest oderwanie Krymu od Ukrainy – oświadczył przewodniczący Medżlisu (parlamentu) krymskich Tatarów Refat Czubarow.
Nowe władze Ukrainy uważają, że sytuację na Krymie zaostrza Rosja, która podgrzewa nastroje separatystyczne wśród mieszkającej tu ludności rosyjskiej. Po odsunięciu od władzy Janukowycza Rosjanie zaczęli mówić o wydawaniu rosyjskojęzycznym obywatelom Ukrainy rosyjskich paszportów w przyspieszonym trybie.
Według rosyjskich danych około 60 proc. z 2 mln mieszkańców Krymu to Rosjanie, około 25 proc. – Ukraińcy i około 12 proc. – krymscy Tatarzy. Ci ostatni występują przeciwko separatystycznym tendencjom, zachowując lojalność wobec władz w Kijowie.
Na Krymie na mocy umowy między rządami Rosji i Ukrainy stacjonuje rosyjska Flota Czarnomorska. Jej główną bazą jest Sewastopol.