logo
logo
zdjęcie

Ks. prał. Antoni Kopacz

Panie Jezu, przyjmij ducha mego!

Sobota, 26 grudnia 2020 (15:57)

„Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: Panie Jezu, przyjmij ducha mego” (Dz 7,59).

Dzisiejsza uroczystość jakoś dziwnie kontrastuje z radością dnia wczorajszego. Jakaś gwałtowna zmiana tonu i myśli. Wczoraj prowadził nas Kościół do żłóbka nowo narodzonego Syna Bożego: owszem, leżał on w stajni w nędzy i biedzie, ale radość z przyjścia Zbawiciela była tak wielka, że nie patrzyliśmy na uniżenie, lecz cieszyliśmy się wraz z pasterzami, Maryją i Józefem. Boże Narodzenie jest świętem radości w ca­łym Kościele.

Dziś całkowita zmiana nastroju: gdy się dobrze wsłuchamy w śpiewy liturgiczne Kościoła, wydaje się nam, że to nie jest radosny okres Bo­żego Narodzenia. Młody Szczepan kona pod razami kamieni, modląc się podobnie jak jego Mistrz na Krzyżu: „Panie, nie policz im grzechu tego”.
Dlaczego Kościół zestawia ze sobą takie przeciwieństwa? Spróbuj­my wniknąć na chwilę w myśl Kościoła:
Kościół najpierw wśród wesołego nastroju chce nam przypom­nieć pewne surowe prawdy, że wesołość, prawdziwa radość chrześci­jańska to nie idylla, że dar, który spadł nam z góry, trzeba umieć doce­nić aż do ostatnich konsekwencji, że to nie przypadek, ten ornat koloru krwi w okresie pogodnej bieli i złota. Przez ten kontrast Kościół nas uczy, że chrześcijaństwo to nie tylko zapał dnia czy godziny, to nie chwi­lowy entuzjazm i uniesienie, ale to całkowite zaangażowanie siebie, to całkowite podporządkowanie życia Chrystusowi.

Być chrześcijaninem to znaczy iść za Mistrzem. Trzeba iść za Nim zawsze, trzeba iść aż do celu, choćby to była haniebna śmierć. Chrystus i Jego Ewangelia żądają całkowitego oddania siebie, nawet aż do ofiary swego życia. Aby iść za Chrystusem, trzeba być zdecydowanym na wszystko – być gotowym do męczeństwa. Chrystus i Jego Ewangelia są wartościami, które przewyższają nawet życie.

Święto Bożego Narodzenia to święto największej miłości Bożej. Syn Boży z miłości dla człowieka staje się człowiekiem, aby człowiek mógł stać się dzieckiem Bożym. Kościół obok najwyższej miłości Bożej stawia najwyższą miłość; człowieka, który dla Chrystusa oddaje swe życie i modli cię jak On za prześladowców. Kościół nas uczy, że miłość Boga domaga się naszej mi­łości. Największa miłość Boża domaga się naszej miłości. Największa mi­łość Boża domaga się największej miłości człowieka. I właśnie dlatego po Bożym Narodzeniu stawia się zaraz św. Szczepana. Szczepan to ideał – to wołanie: za miłość trzeba płacić miłością, najwyższą cenę. Obydwa więc święta łączy idea miłości – miłości heroicznej. Wczoraj miłość Bo­ża, dziś – odpowiedź człowieka.

Ale jeszcze jedna idea łączy obydwie uroczystości – idea konse­kwencji. Wczoraj było święto Bożej konsekwencji. Bóg wypełnił kon­sekwentnie to, co obiecał jeszcze w raju: że ześle Zbawiciela świata. Bóg dotrzymał słowa, Bóg oka­zał się konsekwentny. Dziś święto konsekwencji ludzkiej. Szczepan do­trzymał słowa Chrystusowi, dotrzymał wierności nie tylko wtedy, gdy z łaski Chrystusa czynił cuda i znaki wielkie, a więc nie tylko w radości i podniosłym nastroju, ale dotrzymał słowa i pod rzutami kamieni: w cier­pieniu, boleści i śmierci. „Panie, nie policz im grzechu tego”. A gdy to powiedział, zasnął w Panu.

Na wysoką nutę nastawione jest dzisiejsze święto: najwyższa mi­łość, heroizm, konsekwencja, obowiązek, śmierć dla prawdy. To dziwnie brzmi dla nas, zwykłych zjadaczy chleba, dla nas, katolików od radosnych kolęd, katolików na niby. I to chyba jest naszą tragedią. Bo zapewne inaczej wyglądałoby nasze życie religijne i społeczne, gdyby te słowa były dla nas życiem. Dlatego, by nie przeciągać tej nuty, nie będę wzy­wał do męczeństwa, do heroizmu, tylko proponuję postawić sobie jedno pytanie w obliczu konającego za Chrystusa Szczepana: Jakie jest moje zaangażowanie w katolicyzm, co ja daję z siebie, na co mnie stać dla Chrystusa, jak płacę za miłość i czy słowo „konsekwencja” pasuje do mo­jego życia religijnego? I wstyd za swą miernotę, nijakość może być po­czątkiem zbawienia i krokiem do heroizmu i konsekwencji.

Ks. prał. Antoni Kopacz

Aktualizacja: Poniedziałek, 28 grudnia 2020 (08:33)

NaszDziennik.pl